Logo
Aktualności

Gdańsk. Premiera „Strasznego dworu” w Operze Bałtyckiej – w sobotę

7.11.2025, 08:23 Wersja do druku

Opera Bałtycka w Gdańsku przygotowuje nową inscenizację „Strasznego dworu” Stanisława Moniuszki. Reżyser Jerzy Snakowski w rozmowie z PAP zapowiedział współczesne spojrzenie na klasykę i próbę wydobycia z niej tematów, które „naprawdę bolą”. Premiera odbędzie się w sobotę.

fot. mat. teatru

— Patrzę na to dzieło przez perspektywę współczesności i tego, co sam cenię. Przyjrzałem się bohaterom i zastanowiłem, którego z nich mógłbym polubić. Lubię ludzi z inwencją, pracowitych, wrażliwych, związanych ze sztuką i mających zasady. Ten test wypadł nie najlepiej dla większości postaci. Wygrali Damazy i Maciej — dotąd traktowani jako groteskowi. W nich znalazłem wartości, które są mi bliskie — powiedział reżyser.

Podkreślił, że „Straszny dwór”, skomponowany przez Stanisława Moniuszkę w latach 1861–1864, w jego wersji dotyka tematów, które pozostają nadal aktualne. — Wolność, równość, braterstwo — piękne hasła, pod którymi żyjemy, ale dziś mocno wyświechtane. Rodzimy się równi, ale potem coś się psuje. Z braterstwem też bywa różnie — są wśród nas tacy, którym zaufaliśmy, a oni to wykorzystali. Boli mnie ta pogarda i poczucie wyższości — stwierdził.

Snakowski w „Strasznym dworze” pokazuje historię dwóch rodzin, w których „dobrze się nie dzieje”. — Szczególnie w rodzinie Miecznika, który dotąd uchodził za wzór polskich cnót. U mnie to egoistyczny manipulant, traktujący przedmiotowo nawet najbliższych — tłumaczył.

Do współpracy nad spektaklem zaproszono dyrygenta Yaroslava Shemeta. — Mimo młodego wieku ma on duże doświadczenie w teatrze operowym, ale nie jest obciążony tradycją wykonawczą „Strasznego dworu”. Dzięki temu jego interpretacja jest świeża. W tej partyturze usłyszał rzeczy, których wcześniej nie wydobywano. To kwestia artystycznej wrażliwości — stwierdził reżyser.

Zespoły Opery Bałtyckiej — orkiestra, chór i soliści — również włączyły się w tworzenie nowej wizji. — To profesjonaliści, zgrani, pamiętający wcześniejsze inscenizacje. Bez problemu przestawili się na nową interpretację, którą uznali za ciekawą — ocenił Snakowski.

W postać Miecznika wcielą się Stanislav Kuflyuk i Jan Żądło, zaś jego żonę, Miecznikową, zagrają Katarzyna Hołysz oraz Joanna Rudnicka. Córki Miecznika — Hannę i Jadwigę — zagrają Joanna Kędzior, Aleksandra Kubas-Kruk, Anna Bernacka i Iwona Wall.

Autorką scenografii jest Joanna Borkowska. Snakowski przyznał, że scenografia buduje świat, konflikt i postacie.

— Widać, że jedni bohaterowie to zaściankowa szlachta, drudzy — magnaci. Kolorystyka nawiązuje do polskiej łąki: są maki, chabry, kaczeńce. Każda rodzina ma przypisany kolor — Miecznikowi żółty, drugiej czerwony. Budujemy wizję dawnej, szlacheckiej Polski — powiedział.

Twórca podkreśla, że w spektaklu zachowany jest balans między humorem a refleksją. — U Moniuszki ten balans istnieje. To opera o poważnej sprawie, ale opowiedziana z lekkością. Nie będzie taniego śmiechu, ale liczę, że inteligentny widz kilka razy się uśmiechnie. Sztuka powinna, bawiąc — uczyć — zaznaczył.

Snakowski chciałby, by po spektaklu widzowie rozmawiali i zastanowili się nad tym, co zobaczyli. — To opera o kłamstwie, ale też o potrzebie dialogu. Większość bohaterów kłamie, a jeden — szlachetny Maciej — próbuje rozmawiać. W finale wspólny taniec symbolizuje moment, gdy wszyscy stają się równi, braterscy i wolni — podsumował.

Premiera „Strasznego dworu” odbędzie się w sobotę. Kolejne spektakle zaplanowano na 9, 11, 14, 15, 16 i 18 listopada.

Źródło:

PAP

Sprawdź także