EN

28.03.2025, 08:46 Wersja do druku

Francja. Prokurator zażądał kary więzienia w zawieszeniu dla Gerarda Depardieu

Inne aktualności

Kary 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata zażądał w czwartek prokurator dla aktora Gerarda Depardieu. Gwiazdor, oskarżony przez dwie kobiety o napaści seksualne, zaprzecza oskarżeniom. Wyrok zapadnie 13 maja.

Prokurator zażądał również kary grzywny w wysokości 20 tys. euro, odszkodowania dla stron cywilnych i wpisania do kartoteki sprawców wykroczeń seksualnych.

Depardieu powiedział przed sądem, że przez ostatnie trzy lata jest "nurzany w błocie" z powodu "kłamstw i oszczerstw". Adwokat aktora, Jeremie Assous, zaapelował o uniewinnienie klienta i oświadczył, że Depardieu jest ofiarą "nękania".

Prokurator przekonywał, że Depardieu wykorzystywał swą sławę i wyjątkową pozycję w kinie francuskim, podczas gdy status społeczny kobiet, które go oskarżyły, był niższy, niż tak sławnej osoby.

Zarzuty wobec aktora dotyczą wydarzeń podczas realizacji filmu "Zielone żaluzje" w 2021 roku. Dwie kobiety, które pracowały na planie zapewniają, że Depardieu chwytał je za pośladki i biust; do jednej z nich kierował przy tym komentarze o charakterze seksualnym.

Aktor temu zaprzecza. "Nie dopuściłem się napaści seksualnej, napaść to coś poważniejszego niż to" - oświadczył. Gdy na tę uwagę adwokatka jednej z powódek zapytała: "niż co?" Depardieu odparł: "niż ręka na pośladkach", ale zapewnił jednocześnie, że nie dopuścił się tego gestu.

Kilkakrotnie mówił podczas rozprawy, że jest "z innej epoki". Na to jednak kobiety w powództwie cywilnym odpowiadają, że chodzi o "inne czasy", gdy "kobiety nie mówiły" i "nie składały skarg" na mężczyzn, którzy dotykali je w ten sposób.

Proces Depardieu jest pierwszym przypadkiem, gdy aktor, cieszący się światową sławą, stanął przed sądem, choć wcześniej inne kobiety zarzucały mu niewłaściwe zachowanie. Prócz dwóch powódek na rozprawie zeznawały cztery inne kobiety, opowiadając o podobnych faktach - kładzeniu rąk na ich piersiach, wsuwaniu ręki za majtki. Przyznawały, że milczały; jak powiedziała jedna z nich, "gdy ma się 20 lat, to trudno jest iść na komisariat i złożyć skargę przeciwko Depardieu".

W sądzie wystąpiła też aktorka Fanny Ardant, przyjaciółka Depardieu, która zapewniła, że "nigdy nie widziała z jego strony gestu, który uznałaby za szokujący". Aktorka przyznała zarazem, że "wie, iż społeczeństwo się zmieniło, że są rzeczy, które się tolerowało, a teraz już nie są tolerowane".

Źródło:

PAP

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych.