EN

5.09.2022, 11:13 Wersja do druku

Flesz taneczny: Miesiąc pod znakiem eksperymentów

Fundacja Scena Współczesna, która kończyła prezentacje z 18. edycji Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania, nie miała w sierpniu specjalnej konkurencji. Większość warszawskich organizatorów zdecydowała się na urlop od tańca i nie organizowała w tym okresie pokazów. W tym nieco luźniejszym okresie można było dzięki temu spokojnie skupić się na obserwacji nowych rozwiązań stosowanych w choreografii. Pisze Sandra Wilk ze Strony Tańca. 

fot. WILK

Najważniejszym wydarzeniem w stolicy był oczywiście występ słynnego szwedzkiego zespołu Cullberg, który w ramach Festiwalu Zawirowania, pokazał w Teatrze Studio spektakl „The Listeners” (20.08). Nietypowa praca, skupiająca się przede wszystkim na dźwięku, jego harmonii i rytmie bądź jego zaburzeniach a nie na tańcu, rozpoczęła drugą część 18. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania w całości opierającą się na eksperymentach i poszerzaniu granic w tańcu.

„Kto nastawił się na spektakularne widoki – zawiódł się, bo „The Listeners” zagrany na ośmioro tancerzy był w swoim charakterze pracą niemal kameralną. W pustej przestrzeni bez scenografii, z minimalnym użyciem świateł szwedzka choreografka Alma Söderberg, specjalizująca się w projektach łączących taniec, ruch, muzykę i głos zaproponowała nam wejście do intymnego, ascetycznego w formie świata, w którym najważniejszym było odnalezienie relacji między tancerzami oraz nawiązanie relacji między artystami a sobą samym. Niemniej to wstępne rozczarowanie wcale nie sprawiło, że widzowie wyszli z teatru zawiedzeni, wręcz przeciwnie – sądzę, że każdemu, kto miał szczęście dostać się na pokaz,  udało się zrealizować przynajmniej jedno z zadań, jakie postawiła przed nami Söderberg, bo „The Listeners” został tak precyzyjnie skomponowany, że w sposób naturalny powoli aż do skutku wciągał w swój klimat. Mniej może w taniec, a mocniej w swoje brzmienia (zarówno rytmiczne, jak i polirytmiczne). Mieliśmy tutaj bowiem zarówno ciekawe wokalizy, wielogłosowość, kanony, współbrzmienia, jak i niebywałe wręcz ozdobniki wokalne, rozciągające się od wykrzykiwanych zaśpiewów po dźwięki rodem ze współczesnych technik beatboxu, przypominające to, co możemy usłyszeć w grach komputerowych czy filmach science-fiction. Wszystko, co stworzono na naszych oczach z użyciem narządu mowy wykonawców, skorelowane zostało z indywidualnym ruchem tancerzy, których trzeba było odszukiwać w zespole” [fragment z recenzji „Między dźwiękiem a widzem. Cullberg w Warszawie”, Strona Tańca – przyp.].

Po pokazie Cullberg publiczność wróciła do Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, gdzie odbyły się kolejne festiwalowe prezentacje, a były nimi nietypowy spektakl „Hakuna matata” przygotowany przez węgierskiego choreografa Ferenca Fehéra (21.08) oraz pokaz wirtualnej rzeczywistości „VR Dance” Machol Shalem Dance House (28.08). 

„«Hakuna Matata» miała jeden uniwersalny element, który wymaga bezwzględnego podziwu – był nim niebywały wysiłek tancerzy, będących niemal bez przerwy w ciągłym ruchu. Wraz z rozwojem spektaklu, który w dodatku zagrany został w ponad 30-stopniowym upale, widać było jakich sił i hartu ducha kosztuje wykonanie tej choreografii. Nie miało tu znaczenia, że nie było tu skoków, podnoszeni a wszystko opierało się na gestach, krokach (także tych iście współczesnych, nawiązujących do pokazów mody czy tańca na dyskotekach) – liczył się długotrwały proces, dochodzący do granic, ale nie przekraczających jej, bo Fehér założył, że jego spektakl opowiada o miejscu, gdzie tańczy się bez końca. To też się udało, bo gdyby ta praca miała trwać jeszcze pół godziny dłużej – oni tańczyli by dalej. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości” [fragment z recenzji „Trans tropików” Strona Tańca – przyp.].

Zawirowania wystawiły jeszcze dwie wersje spektaklu plenerowego pt. „Wężowe boginie” – grecką przed Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski (23.08) oraz włoską przed Pałacem Kultury i Nauki (1.09). Pierwszy, zrealizowany z zespołem Dance Days Chania, miał charakter site-specific, w którym tancerze wykorzystywali ukształtowanie terenu i przyrodę; zaś drugi (ze zmienionym tytułem na „One”), choć odbywał się w plenerze był pracą niemal sceniczną, precyzyjnie wyreżyserowaną w scenach solowych i grupowych. 

W sierpniu (od 22.08 do 1.09) odbywał się także choreograficzny projekt site specific stworzony przez Michała Adama Górala, a organizowany przez Fundację Artystyczną PERFORM zakończony premierowym pokazem warszawskim na placu Bankowym (1.09). Podczas pracy nad „Delicate Spaces” uczestnicy przez 11 dni poszukiwali znaczenia pojęcia delikatności i czułości w kontekście ruchu. Uczyli się także relacji ciała z ludźmi, przestrzenią publiczną oraz architekturą. Projekt odbywał się w ramach programu „Centralna Scena Tańca”, zaś Michał Adam Góral został także zaproszony do uczestnictwa w cyklu „Portrety choreograficzne”, który odbędzie się w listopadzie w Mazowieckim Instytucie Kultury. 

Źródło:

Materiał nadesłany
Strona Tańca
Link do źródła

Autor:

Sandra Wilk

Wątki tematyczne