Inne aktualności
- Warszawa. Dwie najbliższe premiery w Teatrze Ateneum 14.11.2024 17:40
- Warszawa. Premiera filmu „De Rerum Natura (Zew nieskończoności)” w CSW 14.11.2024 16:45
- Łódź. Rozpoczyna się VIII Festiwal Kryminału 14.11.2024 16:34
- Warszawa. „Najlepsze na 6.piętrze Koncerty Noworoczne” 14.11.2024 16:31
- Bytom. „Niesamowicie blisko” h.art company w Teatrze Rozbark 14.11.2024 16:21
- Warszawa. Przegląd filmów „Koterski. Życie w kadrze” 14.11.2024 16:16
- Warszawa. Premiera „Mahagonny – Ein Songspiel / Afterparty” w STUDIO – w grudniu 14.11.2024 15:58
- Warszawa. W styczniu premiera monodramu Przemysława Bluszcza w Ateneum 14.11.2024 15:41
- Warszawa. Wykład i pokaz teatru nō: spotkanie z aktorem Hashioką Kyutaro 14.11.2024 15:35
- Otrębusy. Nowe brzmienie tradycji. Sala Widowiskowa Zespołu „Mazowsze” otwarta na nowo z wyjątkowym dźwiękiem immersyjnym 14.11.2024 15:10
- Łódź. Ponad pięciuset śpiewających uczestniczyło w castingu do musicalu „Mamma Mia!” 14.11.2024 14:56
- Wielka Brytania. Znane są nominacje do londyńskich nagród literackich 14.11.2024 14:38
- Bydgoszcz. „Łączy nas (Młody) teatr!" – warsztaty z Pawłem Pasztą 14.11.2024 14:14
- Poznań. „Czas na teatr". Nagroda im. Maryny Miklaszewskiej i konferencja naukowa 14.11.2024 13:45
Po raz pierwszy z tą nieznaną w Polsce operą Giuseppe Verdiego zetknąłem się w Poznaniu w roku 1968. Wtedy to Robert Satanowski zaprosił zespół operowy z Genui, a w drodze rewanżu poznaniacy zaprezentowali we Włoszech między innymi Straszny dwór i Damę pikową.
Przywieziony z Italii włoski Ernani zachwycił Poznań. Na czele fascynującej obsady tego spektaklu stała jako Elvira trzydziestoletnia wówczas Rita Orlandi-Malaspina, pochodząca z Bolonii i będąca przed debiutem w Metropolitan, bodaj jako Elżbieta w Don Carlosie. Pojawiła się w trzeciej scenie I aktu, śpiewając recitativ i arię „Ernani,... involami all'aborrito amplesso". Z ogromną posturą i korpulencją, ciemnym głosem dramatycznym, swobodnie przy tym operując techniką koloraturową i mocą dźwięku, który dosłownie wcisnął nas w fotele. Dotychczas zdarzało się, że zbyt lekki sopran pokonywał zbyt dramatyczną fakturę wokalną. Tutaj było odwrotnie. Głos dramatyczny zmierzył się z liryczno-koloraturowym zapisem arii, pokonując ją zwycięsko, wzbudzając niesłychany aplauz i entuzjazm na widowni. Po latach arię tę wykonywała perfekcyjnie w swym repertuarze koncertowym nasza Delfina Ambroziak. Nie odważyła się jednak podjąć na scenie swym pięknym lirycznym głosem całości jakże wokalnie dramatycznej partii Elviry.