Był filozofem, wielkim majstrem teatralnym, prawdziwym przyjacielem - mówi PAP aktor, reżyser i dyrektor Teatru Kamienica Emilian Kamiński o zmarłym przed 40 laty, 21 sierpnia 1982 r., dramatopisarzu, eseiście i reżyserze teatralnym Helmucie Kajzarze.
"Zaprzyjaźniliśmy się dość szybko, dlatego że dużo rozmawialiśmy o sprawach także pozateatralnych" - wyjaśnił Emilian Kamiński, który w drugiej połowie lat siedemdziesiątych grywał w słuchowiskach Teatru Polskiego Radia reżyserowanych przez Helmuta Kajzara. Był też np. jego asystentem przy realizacji sztuki Kajzara "Obora" w Teatrze Narodowym w Warszawie (1980).
"Z tych rozmów, jakie prowadziłem z tym najlepszym z majstrów, zostało mi kilka nauk, zdań, które chcę przypomnieć" - zaznaczył Kamiński. "Jedną z rzeczy, które mi Helmut powiedział, było: Pamiętaj, Emilian, gdy kiedyś będziesz twórcą, pamiętaj, że żyjemy w tym pokoleniu, w którym żyjemy. W tym momencie, kiedy jesteśmy. Nawet jeśli zostanie jakaś pamięć i spuścizna po artyście - to jego samego już nie ma. Dlatego teatr trzeba robić z naszym pokoleniem, czyli z ludźmi, którzy idą razem z nami tą samą drogą. Podkreślił, że bardzo ważne, żeby wąchać czas, czyli rozumiał i wyczuł, czego to pokolenie potrzebuje, i jako twórca dał to swojemu pokoleniu" - wspominał szef Teatru Kamienica.
Zwrócił uwagę, że Kajzar nakazał mu też stale "pamiętać o podnoszeniu poprzeczki". "To bardzo ważna rada, która mi towarzyszy przez całe życie. To był jeden z takich słupów milowych dla mnie" - ocenił artysta.
"Drugim takim słupem była jego uwaga, która dotyczy Polski. Przypomnę, że nasza znajomość i przyjaźń zawiązała się w głębokim PRL-u - to była druga połowa lat siedemdziesiątych. Helmut powiedział mi: Czy wiesz, Emilian, dlaczego w Polsce jest tak źle, tak ciężko; czemu tak wszystkiego nie potrafimy zrozumieć, nie potrafimy się połapać w rzeczywistości. To była dłuższa tyrada, ale najważniejsza jest jego puenta: Zapamiętaj, to wszystko dlatego, że w Polsce kategorie są w haniebnym chaosie" - powiedział. "Uważam, że to była niezwykle trafna uwaga, bo on trafił tu jak Norwid" - wyjaśnił Kamiński.
"Helmut to była wielka, wspaniała głowa. Pamiętam, że nawet kiedyś powiedział do mnie: Wiesz, Emilian, przyjaźnimy się, a wiesz dlaczego?. Odpowiedziałem, że nie. Na to on: Bo ja jestem rozumem, a ty jesteś zwierzęciem. Chodziło mu o to, że on jest reżyserem, a ja jestem aktorem, czyli na scenie zachowuję się jak zwierzę i posługuję instynktem" - mówił Kamiński. "On się posługiwał przede wszystkim rozumem" - podkreślił dyrektor Kamienicy.
Przypomniał, że w 1978 r. zagrał na scenie Teatru Narodowego Kelnera w spektaklu "Stara kobieta wysiaduje" wg Tadeusza Różewicza w reż. Kajzara. "Na jednej z prób bardzo się spieraliśmy. Byłem wtedy jako aktor bardzo trudny we współpracy, bo upierałem się przy swoim zdaniu. Helmut zaczął się ze mną spierać i nawet doszło do tego, że zaczęliśmy używać przekleństw. Jeden na drugiego jechał na ostro. Gdy skończyła się próba - ja byłem nagrzany do czerwoności - nagle Helmut do mnie podszedł i powiedział: Ale fajnie sobie podyskutowaliśmy, w jakim napięciu. Bardzo mi się to podobało - dodał, czym mnie całkowicie rozładował" - wspominał. "To był niezwykły człowiek" - ocenił Kamiński.
Helmut Kajzar urodził się 18 sierpnia 1941 r. w Bielsku-Białej. Pochodził z protestanckiej rodziny chłopskiej, jego rodzicami byli Jan Kajzar i Paulina z Kulischów.
Po latach wspominał: "Urodziłem się i wychowałem na pograniczu, pograniczu państw, języków, kultur, wojny i pokoju". "To zawieszenie – między – jest stygmatem nie do usunięcia. Między proletariackim internacjonalizmem i nacjonalizmem, między kosmopolityzmem a prowincjonalnością, między katolicyzmem a ewangelicyzmem, między totalitaryzmem a demokracją, między indywidualizmem a ubóstwieniem mas, między buntem i nadzieją na zgodę a ostrożnym optymizmem. Między..." - ocenił ("Kultura" 1972, nr 32).
Uczęszczał do szkoły podstawowej w Grodźcu, a następnie do gimnazjum w Bielsku-Białej, które ukończył w 1959 r. Studiował filozofię, a następnie filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, którą ukończył w 1965 r. Podczas studiów w Krakowie zadebiutował jako aktor w przedstawieniu "Król Edyp" studenckiego Teatru 38.
W Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie studiował na Wydziale Reżyserii (do 1969). Jego spektaklami dyplomowymi były "Bolesław Śmiały" wg S. Wyspiańskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu z oprawą plastyczną Józefa Szajny (1969) i "Śmieszny staruszek" T. Różewicza wystawiony w Teatrze Polskim we Wrocławiu (1968).
W 1969 r. Kajzar napisał swój pierwszy dramat "Paternoster", który rok później we wrocławskim Teatrze Współczesnym wystawił Jerzy Jarocki. W 1971 r. młody reżyser i dramatopisarz został członkiem Związku Literatów Polskich.
"Debiutancki dramat, pozytywnie zrecenzowany przez Jana Błońskiego, oraz inscenizacja Jarockiego zbudowały jego reputację jako twórcy obiecującego. Jerzy Koenig zaliczył go do kręgu młodych zdolnych – obok m.in. Jerzego Grzegorzewskiego, Izabelli Cywińskiej i Macieja Prusa" - przypomniał Marcin Kościelniak w Encyklopedii Teatru Polskiego.
Pracował jako reżyser Teatru Polskiego Radia (1970-80). W latach 1973-74 i 1975-76 był reżyserem Teatru Bagatela im. T. Boya-Żeleńskiego w Krakowie. W latach 1975-81 pracował jako reżyser Teatru Współczesnego we Wrocławiu, w którym wystawiał przede wszystkim sztuki Różewicza. W latach 1975-81 pracował w Teatrze Narodowym w Warszawie. Był też wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi oraz szkół filmowych w Berlinie Wschodnim i Sztokholmie.
W latach siedemdziesiątych prowadził warsztaty i sporo reżyserował za granicą, m.in. w Szwecji, RFN i NRD. Wystawiał współczesną polską dramaturgię, przede wszystkim utwory Tadeusza Różewicza. Zrealizował jego "Akt przerywany" w Getyndze (1972), "Stara kobieta wysiaduje" w Tybindze (1974), "Śmiesznego staruszka" w Londynie (1977), a także "Policję" Sławomira Mrożka w Tybindze (1975). Brał udział w Międzynarodowych Warsztatach Teatralnych w Scheersbergu, gdzie pokazał m.in. "Paternoster" (1971) i "Brzuch" na motywach "Starej kobiety" (1975), a także w Międzynarodowych Warsztatach Teatralnych w Graenna w Szwecji, gdzie zrealizował "Ślub" Witolda Gombrowicza (1973), "Stara kobieta wysiaduje" (1974) oraz "Wypadek i zdarzenie" na podstawie własnego dramatu "+++" ("Trzema krzyżykami") (1975).
Obok Różewicza bliscy mu byli tacy autorzy, jak Samuel Beckett, Jean Genet i Witold Gombrowicz. "W swojej twórczości Kajzar eksperymentował z formą dramatyczną. Sztuki Paternoster i Rycerz Andrzej mają strukturę dialogową, natomiast Gwiazda, Koniec półświni i Musikkraker są monologami, Samoobrona jest monologiem lirycznym w formie dialogowej, natomiast Trzema krzyżykami, Ciąg dalszy i Włosy błazna to już struktury, w których mowa ulega rozszczepieniu, w tych quasi-monologach pojawiają się głosy obce bliżej nieokreślonych postaci" - napisała Monika Mokrzycka-Pokora w Culture.pl.
Jak zauważył Marcin Kościelniak, "bohater twórczości tego nurtu (Paternoster; Rycerz Andrzej, 1969; Trzema krzyżykami, 1972; Ciąg dalszy, 1973–4; Koniec półświni, 1974; Samoobrona, 1975; Włosy błazna, 1979; Wyspy Galapagos, 1982; także nieukończony Król Dawid, 1982) to odmieniec, najczęściej bezimienny i milczący, który staje się obiektem przemocy ze strony wspólnoty, zwykle reprezentowanej przez Ojca (symbolicznego, biologicznego, Boga-Ojca)". "Kajzar z perspektywy odmieńca nicuje, pogwałca i neguje porządki mityczne, pokazując je jako sposoby rozumienia i porządkowania świata, które nie są uniwersalne, ale przemocowe i wykluczające. Do tych porządków zalicza przede wszystkim mit chrześcijański [...] Porządek mityczny atakuje zawsze na gruncie obserwacji współczesności" - podkreślił krytyk.
Na swobodny stosunek artysty do własnej dramaturgii zwracała uwagę Mokrzycka-Pokora. "Kajzar do własnej dramaturgii podchodził w sposób bardzo elastyczny. Nie był przywiązany do litery tekstu. Realizując te same sztuki, wypełniał je nowymi pomysłami. Nie powtarzał spektakli, ale tworzył je na nowo, w nowych okolicznościach, odwołując się do myślenia o teatrze jako o wydarzeniu, które jest częścią konkretnego, otaczającego go w tej chwili świata" - napisała.
Reżyser był też twórcą koncepcji teatru meta-codziennego. "Odwołuję trzy jedności - czasu, miejsca i akcji. Ich estetyczną tyranię. W teatrze meta-codzienności teatr odzyskuje swój rytualny sens. Przywracam mu godność i urodę, i ostateczność, i zwykłość, i prostotę - Gotowania mleka - Zamykania i otwierania drzwi - Ubierania i rozbierania - Patrzenia przez okno. Od tej pory teatr jest miejscem pośrednim - takim jak schody, jak korytarz, jak Ziemia. Jest zwykły" - postulował. "Teatr meta-codzienności jest teatrem powszechnym i jednostkowym. Umożliwia kontakt suwerennych jednostek poprzez to, co społeczne i wspólne, bez rezygnacji z tego, co jedyne. Nie chce zadawać bólu, choć wie wszystko o bólu i śmierci" - napisał w "Teatrze" (przedruk 1997, nr 7-8).
Jak przypomniał Marcin Kościelniak, w sformułowanej w latach 1977–80 koncepcji teatru meta-codziennego "kluczowy jest wątek teatru jako praktyki kulturowej pielęgnującej różnicę i osobność (Aktor tak samo jak widz mają prawo do biologicznej i kulturowej odrębności)". "Ta wrażliwość miała konsekwencje w praktyce artystycznej Kajzara. Na poziomie literackim oznaczała śmiałe i otwarte umieszczanie wątków autobiograficznych w utworach (zgodnie z koncepcją nie mów o mnie jak o sobie). Na poziomie pracy w teatrze oznaczała praktykę, w której – wedle wspomnień aktorów – Kajzar opierał się na ich predyspozycjach i improwizacjach, kontestował zasady kunsztu i profesjonalizmu" - zaznaczył krytyk.
Kajzar zdobył kilka nagród i wyróżnień teatralnych. W 1969 r. otrzymał III nagrodę za inscenizację "Bolesława Śmiałego" S. Wyspiańskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu na 9. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych, w 1977 r. wyróżniono go za reżyserię "Odejścia Głodomora" T. Różewicza w Teatrze Współczesnym im. E. Wiercińskiego we Wrocławiu na 18. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu. Rok później za reżyserię tego przedstawienia otrzymał też wyróżnienie podczas XVIII Kaliskich Spotkań Teatralnych. W 1981 r. wręczono mu nagrodę za reżyserię autorskiego przedstawienia "Obora" w Teatrze Narodowym w Warszawie na XXII Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu.
W 1979 r. został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Był mężem aktorki teatralnej Jolanty Lothe. W 1982 r. zdiagnozowano u niego czerniaka. Nie pomogły kolejne operacje, a nawet wizyta u "fizyka cudotwórcy" z Wrocławia. Dramatopisarz, eseista i reżyser teatralny zmarł 21 sierpnia 1982 r. we Wrocławiu. Został pochowany na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie.
"Byłem na jego grobie w Cieszynie. Tam jest taki wielki kamień, pod którym sobie Helmut leży i odpoczywa" - powiedział Emilian Kamiński.