1. Czy w trakcie praktyki recenzenckiej odczuwała Pani potrzebę sformułowania kryteriów pisania (jeśli tak, proszę wskazać odnośnik bibliograficzny lub podać link)? Czy te kryteria się zmieniały (jeśli tak, to w jaki sposób)?
To, co mi przeszkadza w krytyce, to brak rozdzielenia dyskursu eksperckiego i laickiego. Często są one traktowane na równi, a nie powinny. Za małą uwagę zwraca się też na kompetencje (a często ich brak) u osób piszących.
2. Jakiego przedstawienia dotyczyła pierwsza opublikowana przez Panią recenzja teatralna i gdzie została ogłoszona?
Klątwa, reżyseria Oliver Frljić, Teatr Powszechny w Warszawie – opublikowana w ramach Nowej Siły Krytycznej na e-teatr.pl.
3. Czy zdarzyło się Pani odmówić napisania recenzji w obawie przed zarzutem środowiskowego uwikłania? Jeśli tak, co było powodem odmowy?
Nie jestem uwikłana.
4. Czy zdarza się, że pisząc tekst krytyczny włącza Pani tryb autocenzury? Jeśli tak, z jakich powodów?
Tak. Pisząc tekst zawsze staram się pamiętać, że po drugiej stronie jest człowiek, a uwagi krytyczne należy podawać tak, żeby nikogo nie niszczyć.
5. Profesor Zbigniew Raszewski zwykł przestrzegać swoich uczniów przed pułapkami, które czyhają na recenzentów w podróżach służbowych. Zwracał zwłaszcza uwagę na powszechność uprawianej przez teatry bufetowej korupcji. Czy z Pani doświadczenia wynika, że podobne praktyki to już przeszłość, czy wciąż są stosowane?
Nie spotkałam się z tego typu praktykami, zwykle oglądam przedstawienia po premierze.
6. Czy któraś z okoliczności wymienionych niżej Pani zdaniem naraża krytyka podejmującego się zrecenzowania spektaklu na zarzut przekroczenia dobrych obyczajów?
● bliska (prywatna) znajomość z głównymi realizatorami/odtwórcami przedstawienia, kierownictwem teatru,
Dobrych obyczajów nie przekracza, ale pytanie, na ile można być obiektywnym pisząc o kimś kogo się zna i lubi lub nie lubi.
● bliska (prywatna) znajomość z rodziną/bliskimi głównych realizatorów/odtwórców przedstawienia, kierownictwa teatru,
Dobrych obyczajów nie przekracza, ale pytanie, na ile można być obiektywnym w takiej sytuacji.
● podległość służbowa wobec któregoś z głównych realizatorów/odtwórców przedstawienia, członków kierownictwa teatru (np. rektor/dziekan – wykładowca),
Zdecydowanie tak. Jeśli krytyk jest uwikłany w taką sytuację, nie powinien pisać o spektaklu, bo ona zawsze ma wpływ na tekst.
● wykonywanie w tym samym czasie (bądź w nieodległych terminach) płatnych prac na zlecenie teatru, w którym wystawiono przedstawienie,
To zależy od rodzaju wykonywanych prac w teatrze. Poprowadzenie rozmowy z twórcami spektaklu na przykład w ramach festiwalu nie ma wpływu na tekst, ale już pisanie o spektaklu reżysera, z którym się współpracowało, albo dyrektora teatru (zatrudniającego krytyka) już taki wpływ może mieć.
● praca na etacie w innym teatrze,
Tak, funkcjonując w takim środowisku trudno jest zachować obiektywizm.
● inne (jakie?).
Brak wykształcenia kierunkowego, jeśli ktoś naprawdę chce pisać o teatrze, to takie kwalifikacje może uzyskać.
7. Czy czyta Pani blogi, prowadzone przez ludzi zajmujących się teatrem zawodowo? Dlaczego nie lub dlaczego tak?
Tak, ale tylko te ulubione – jak Tomasza Domagały.
8. Czy czyta Pani blogi o teatrze, prowadzone przez nieprofesjonalistów? Dlaczego nie lub dlaczego tak?
Pytanie kogo nazywamy nieprofesjonalistą? Dla mnie nieprofesjonalistą jest osoba bez wykształcenia teatrologicznego – zdarza mi się zaglądać na takie blogi (choć są słabe merytorycznie i językowo), żeby zorientować się, co myśli „przeciętny widz”. Warto zauważyć, że są też blogi osób, które ukończyły studia podyplomowe z zakresu teatrologii, więc kwalifikacje mają, ale nie funkcjonują w środowisku, na przykład blog „Byłam Widziałam” Moniki Krawczak – bardzo lubię jej teksty.
9. Czy zdarza się Pani czytać cudze recenzje (klasyków lub bieżące) dla przyjemności?
Zawsze po napisaniu recenzji z danego spektaklu czytam wszystkie opublikowane teksty o tym spektaklu. Mam też ulubionych autorów.
10. Czy chadza Pani do teatru dla przyjemności?
Tak do teatru zawsze chodzę dla przyjemności. Teatr to moja pasja. Bywam
w teatrze kilkanaście razy w miesiącu, oglądam też spektakle poza
Warszawą, w miarę możliwości uczestniczę w festiwalach. Piszę też dla
przyjemności – zawodowo zajmuję się czymś zupełnie innym.
11. Kogo z polskiej krytyki teatralnej ceni Pani najwyżej? Dlaczego? Czy któregoś nazwałaby Pani swoim mistrzem?
Uwielbiam Konstantego Puzynę, ale to dla mnie niedościgniony wzór, mistrz. Cenię Michała Centkowskiego za lekkość syntetycznej wypowiedzi – łączącej analizę i opis przedstawienia. Cenię Piotra Olkusza za piękny język.
12. Czy uważa Pani, że krytyka teatralna ma jakikolwiek wpływ na teatr / życie teatralne / środowiskowe obyczaje? Jeśli tak – jaki (proszę wskazać konkretne przykłady).
„Kołonotatnik” Łukasza Drewniaka ma wpływ na życie teatralne – opisuje zjawiska, wydarzenia, nawet jeśli nie zmienia rzeczywistości, to przynajmniej unaocznia to, o czym nie zawsze mówi się otwarcie.
Marta Żelazowska – pedagog, absolwentka studiów podyplomowych Wiedza o teatrze i dramacie z elementami wiedzy o filmie w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk oraz Krytyki teatralnej w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk, a także Laboratorium Nowych Praktyk Teatralnych. Otrzymała wyróżnienie specjalne w VI edycji Ogólnopolskiego Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego na Recenzje Teatralne. Publikuje w Nowej Sile Krytycznej.