EN

23.11.2023, 16:16 Wersja do druku

Elo, ludzie! Obudźcie się!

„Paw królowej” Doroty Masłowskiej w reż. Pawła Świątka z Narodowego Starego Teatru w Krakowie na na XI Festiwalu Polska w Imce. Niecodziennym Festiwalu Teatralnym w Warszawie. Pisze Katarzyna Harłacz w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Joanna Gałuszka

Teatr IMKA w ramach Niecodziennego Festiwalu Teatralnego oferuje co roku warszawskim widzom najlepsze spektakle polskich teatrów. Jednym z nich, w tegorocznej edycji, był „Paw królowej” – sztuka Starego Teatru w Krakowie oparta o głośną książkę pod tym samym tytułem autorstwa Doroty Masłowskiej.

Dorota Masłowska, pisząc „Pawia królowej” posługiwała się stylem myślenia i językiem hip-hopowego środowiska, w ten sposób mogła wyrazić się w niecodziennej konwencji (i przybliżyć ją czytelnikowi), ale też dotrzeć do specyficznej subkultury, do ludzi, którzy silnie utożsamiają się ze swoim środowiskiem i żyją w swoim zamkniętym kręgu. Masłowska, powołując taką rzeczywistość do życia, potrafi konsekwentnie poruszać się po niej, tworząc od początku do końca przemyślaną fabułę, otwierając i zamykając spójne wątki. Najbardziej wyróżniającą się cechą książki Masłowskiej jest forma – jej specyficzny język. Wszystko jest podporządkowane tej formie: rytmicznie wierszowane zdania, rymowana gra słów, często śmiesznie egzaltowane wyrażenia i nawoływania, wykorzystanie ulicznego slangu, a czasami nawet wulgaryzmów. Wszystko to było celowym zabiegiem, by stworzyć jak najbardziej realny świat subkultury hip-hopowej. Masłowska w tym względzie dokonała arcydzieła. Czasami zamknięci w swoich odrębnych środowiskach, nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, co może myśleć osoba z innego kręgu myślowego – co ma wpływ na podejmowanie decyzji przez taką osobę, jakie zasady rządzą jej myśleniem i systemem wartości. Dorota Masłowska wspaniale przeniknęła do innej rzeczywistości. I z takim językiem, jaki stworzyła, z pewną nonszalancją odnosi się do ogólnej sytuacji kulturalnej i społecznej Polski, robi sobie żarty z nadętej formy polskiej kultury wysokiej.

Zarówno książka, jak i adaptująca ją realizacja krakowskiego reżysera Pawła Świątka, stały się manifestem komentującym różne niekorzystne zjawiska społeczne – niską świadomość ludzi, materialistyczne dążenia kosztem drugiego człowieka, chęć błyszczenia, bycia celebrytą za wszelką cenę, a także homofobię, patriarchalizm czy przemoc w rodzinie. Adaptując książkę, reżyser Paweł Świątek posłużył się dosłownymi cytatami z książki Masłowskiej, podkreślając sens jej przesłania, a taneczny rytm sztuki animował słowa i nadawał im głębi (i poprzez akcent sprawiał też, że stały się bardziej przystępne dla odbiorcy). Ze źródłowego dzieła zostało wybranych czterech bohaterów i pasujące do nich wątki, całość była spójna i ciekawie poprowadzona. Krakowscy artyści zaproponowali też ciekawy akompaniament, w tle wypowiadanych treści aktorzy nucili lub wystukiwali melodie znanych piosenek, były to hity z początku XXI wieku, przeboje, które przywoływały różnorodne i bogate skojarzenia, czasami na pozór absurdalne, jak np. muzyka z  filmu „Janosik”. Ponadto sposób realizacji przedstawienia – interakcja z publicznością, kierowanie przez wykonawców niektórych słów wprost do widzów – podkreślały specyficzny rapowy styl komunikacji, nawiązując w ten sposób do koncertów hip-hopowych. Był to fantastyczny pomysł na teatralną realizację publikacji tak trudnej do przełożenia na język teatru.

Czwórka aktorów (Paulina Puślednik, Małgorzata Zawadzka, Szymon Czacki i Łukasz Szczepanowski) wcielali się w różne postaci, nie identyfikując się z konkretną rolą. A styl ich gry, zaangażowanie i zabawne przerysowanie granych charakterów dobrze wydobyły język Masłowskiej. Scenografia i kostiumy nieco nawiązywały do pop-artu – nurtu sztuki popularnej, który przejawiał się w standaryzacji, banalności i kolorowej abstrakcji, a podkreślał konsumpcyjny styl życia ludzi, co dobrze się wpisało w tematykę spektaklu. Kostiumy bezpośrednio sugerowały ubiór tenisistów – w tym kontekście grą stały się odbijane jak piłeczki tenisowe słowa artystów.

„Paw królowej” został wydany w 2006 roku, inscenizacja Pawła Świątka miała swoją premierę w 2012 roku (czyli 11 lat temu). Od tego momentu każda prezentacja fascynuje i budzi ogromne zainteresowanie, choć po tylu latach od napisania książki wiele się zmieniło w świadomości ludzi. Mimo tego można pewne sprawy odczytać na nowo, przez pryzmat tych kilkunastu lat doświadczeń, które nas przez ten czas spotkały. Znacznie zmieniło się podejście do osób o odmiennej orientacji seksualnej, obecnie także społeczeństwo mierzy się z tematem niezgodności płci odczuwanej z biologiczną. Nadal próbujemy zredefiniować na każdym polu głęboko zakorzenioną wyższość energii męskiej nad kobiecą (niektórzy sugerują w zamian odwrócenie roli, czyli proponują nową walkę – widać, jak trudny do zrozumienia jest to temat).

To, co się nie zmieniło, to nadal istniejąca wśród mediów potrzeba walki o uwagę widza/czytelnika, stosując nie zawsze czyste zasady (choć być może ta walka przyjmuje teraz nieco inne strategie). Wciąż jest w cenie tania prowokacja, chęć podjudzania, tworzenia i rozpowszechniania przez media opinii korzystnych z ich punktu widzenia. Bardzo łatwo jest o manipulację podczas każdej formy sztuki dziennikarskiej, np. podczas wywiadu – czasami zwykła chęć zabłyszczenia przez osobę prowadzącą wywiad może zniekształcić obraz spotkania. Podobnie jest z każdą osobą pełniącą funkcje publiczne – jeśli media chcą w niekorzystnym świetle pokazać taką osobę, to użyją takiego języka opisu lub pokażą takie zdjęcie, by zasugerować swój sposób interpretacji tej osoby. Siła sugestii ma ogromną moc. Dobrze to było widoczne choćby podczas pandemii COVID-19, gdy media prowokacyjnymi komunikatami, oddziałując na psychikę odbiorców, świadomie wywoływały w ludziach pierwotny strach. Uwaga i energia ludzi jest bardzo cennym zasobem, o który toczy się nieustanna walka.

W tej sposób odnosząc się do książki Masłowskiej i do spektaklu Starego Teatru w Krakowie można nadal znaleźć różne odniesienia i na nowo odczytywać ich przesłanie. Warszawska widownia z głębokim podziwem i entuzjazmem przyjęła krakowskiego „Pawia królowej”. Bynajmniej nie brakowało reakcji naszej widowni, jak, nieco prowokacyjnie, komentowała na spotkaniu aktorka Starego Teatru, Małgorzata Zawadzka (to pytanie było raczej z gruntu naszych polskich wewnętrznych wojenek międzymiastowych, których nadal nie możemy się pozbyć). Warszawska publiczność długo, niekończącymi się brawami, podziękowała krakowskim artystom za tak niecodzienne widowisko.

Tytuł oryginalny

Elo, ludzie! Obudźcie się!

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Katarzyna Harłacz

Data publikacji oryginału:

23.11.2023