EN

2.05.2024, 09:42 Wersja do druku

Ekscentryczne „Wyprawy pana Broučka" Leoša Janáčka

„Wyprawy pana Broučka" Leoša Janáčka z Teatru Wielkiego im. S. Moniuszki w Poznaniu na XXX Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Barbara Mielcarek-Krzyżanowska.

fot. Marc Brenner/mat. teatru

Opera w dwóch częściach, dziewięciu odsłonach, czy może jednak dwie jednoaktowe opery wystawione podczas jednego wieczoru? Trudno rozstrzygnąć, czym jest ten niezwykły utwór Leoša Janáčka, którego dwie pozornie odległe w czasie i przestrzeni części łączy postać Pana Żuka/Robaczka (tak właśnie na język polski przetłumaczyć można nazwisko tytułowego bohatera opery). Kompozytor oparł libretto na dwóch powieściach Svatopluka Čecha (Podróż Pana Broučka na Księżyc,1888; Nowa epokowa podróż pana Broučka, tym razem w XV stulecie, 1889), który dzięki powołanemu do literackiego życia bohaterowi okrzyknięty został najpopularniejszym czeskim pisarzem swoich czasów, a – dodajmy – popularność jego w Czechach podobno nie słabnie (choć przywołane powieści interpretowane są współcześnie jako utwory przestarzałe).

Satyryczna postać Macieja Broučka, często określanego jako prototyp wojaka Szwejka, nakreślona została przez Čecha w sposób szczególnie odrażający. Obraz ten wzmocnił jeszcze kompozytor zamieszczając w eseju wydanym w związku z planowanym prawykonaniem Wypraw pana Broučka następujący passus: „W naszym narodzie jest tak wielu Brouczków, jak Obłomowów wśród Rosjan. Chciałem, żebyśmy odczuwali wstręt do takiego człowieka, żebyśmy niszczyli go na każdym kroku, dusili – ale przede wszystkim w nas samych, abyśmy odradzali się w czystości ducha męczenników naszego narodu”.

Całkiem niedawno odbyła się polska premiera dzieła, która miała miejsce 15 marca bieżącego roku w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu. W Operze pod Pegazem reżyserowania spektaklu, a właściwie przeniesienia na grunt polski produkcji z Grange Park Opera w Surrey, podjął się David Pountney, nagrodzony ongiś medalem Janáčka za realizację oper tego twórcy na scenach Walii i Szkocji. Według Pountney’a to właśnie Janáček zasługuje na miano najważniejszego kompozytora muzyki scenicznej XX wieku. W wywiadzie udzielonym Aleksandrowi Laskowskiemu reżyser podkreślał oryginalność rozwiązań i różnorodność ujęć gatunkowych, jakie odnajdziemy w szeregu jego oper, dodając: „Zostawił po sobie zestaw modeli oferujących wielorakie możliwości operowe. […] wyznaczył standardy dla XX-wiecznej opery”.

fot. Maciej Zakrzewski/mat. teatru

Akcja operowej burleski, jak określał Janáček Wyprawy pana Broučka, odnosząc się po części do krotochwilnego charakteru opery, po części zaś do charakterystycznego, konwersacyjnego języka rezygnującego z tradycyjnej pierwszoplanowej melodyki o włoskim rodowodzie, rozgrywa się na Księżycu (akt I) i w XV-wiecznej Pradze (akt II). W te dwie scenerie przenieśli widzów realizatorzy spektaklu.

David Poutneny, interpretując tekst Čecha-Janáčka, tytułowego bohatera opery ukazał w jeszcze gorszym świetle – w jego ujęciu Brouček to nie tylko burżuj, kamienicznik i pijak, ale i wulgarny prostak. Wydaje się, że katalog nieobyczajnych zachowań i negatywnych cech, jakie można mu przypisać, został wyczerpany. Spoglądamy na przerysowaną postać grubianina i jego zachowanie nie wzbudza wśród publiczności śmiechu, satyryczne jej przedstawienie prowokuje natomiast do rozważań nad kondycją społeczeństwa, rolą i znajomością historii czy funkcją artysty i sztuki.

Na scenie dzieje się bardzo wiele (scenografia – Leslie Travers). Ponownie otrzymujemy obraz przerysowany, na granicy kiczu, ale ów kicz znajduje swoje wytłumaczenie w pozbawionych gustu oczekiwaniach współczesnego człowieka. Dekorację tworzy bowiem kompozycja przestrzenna wykonana z produktów kojarzonych z masowym przemysłem dostępnych na bazarach zlokalizowanych przy głównych atrakcjach turystycznych, które to zderzone są z symbolami kojarzonymi ze stolicą Czech (m.in. zegar astronomiczny Orloj, figurka Dzieciątka Jezus – praskie Jezulátko czy Most Karola). Akcja rozgrywająca się w czasie wizji sennych upojonego alkoholem Broučka dookreślona jest futurystycznymi kostiumami Lunarian i stylizowanymi szatami husytów (kostiumy – Marie-JeanneLecca); ważną rolę odgrywają także wehikuły (moją uwagę przykuł wymyślny Pegaz).

Partie wokalne wykonane zostały bez zarzutu (Karol Kozłowski, Monika Mych-Nowicka, Rafał Żurek, Sebastian Szumski, Bartłomiej Misiuda, Anna Lubańska oraz artyści chóru), z lekkością, wartkością i potoczystością typową dla stylu Leoša Janáčka, tak bliskiego naturalnej intonacji czeskiego języka. Wielobarwna i wielowątkowa partia orkiestrowa z niezwykłym wyczuciem dramaturgicznym poprowadzona była przez Katarzynę Tomala-Jedynak, acz z niepokojem diagnozuję narastający problem z nauczaniem kształcenia słuchu, gdyż kolejna już orkiestra podczas tej edycji Festiwalu ma kłopoty z nastrojeniem instrumentów!

Czy bawiłam się śledząc ekscentryczne wojaże Macieja Broučka? Nie… Natomiast nie pozostałam obojętna wobec obrazu świata artystów naszkicowanego przez Svatopluka Čecha.

Źródło:

Materiał nadesłany