Logo
Recenzje

Dysputa o wartościach

11.04.2025, 13:36 Wersja do druku

„Il trionfo del Tempo e del Disinganno” G. F. Händla w reżyserii Waldemara Raźniaka w Polskiej Operze Królewskiej. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w „Naszym Dzienniku”.

fot. Karpati&Zarewicz

Są trzy aktualne, niezwykle ważne i potrzebne obszary tematyczne, które teatry celowo pomijają, w zamian prezentując na swoich scenach rozmaite głupoty, najczęściej związane z lewacką ideologią.

I tak: w bieżącym roku obchodzimy wyjątkowy jubileusz 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego. Od tego wydarzenia, które dokonało się 18 kwietnia 1025 roku, można mówić o ukształtowaniu się polskiej państwowości jako królestwa, o budowaniu naszej tożsamości i tworzeniu się polskiego Narodu. Data niezwykle ważna, temat obfity, jest z czego czerpać. Tym bardziej że owo pierwsze polskie królestwo pod panowaniem Chrobrego stało się potężnym państwem w ówczesnej Europie.

Jawi się zatem pytanie: czy teatry w swoich premierach zauważyły to wyjątkowe wydarzenie? Ale gdzież tam, zaś jeden czy drugi wyjątek przecież nie zmienia postaci rzeczy. A następne tysiąclecie już będzie bez nas...

Także w roku 2025 mija dwadzieścia lat od śmierci św. Jana Pawła II, który w swoim testamencie artystycznym zawartym w „Liście do artystów" z 1999 roku przedstawił koncepcję człowieka artysty w relacji do Boga Stwórcy, a także w relacji do Kościoła oraz do nas, odbiorców sztuki. Wspominając zaś o niegdysiejszym swoim artystycznym związku z teatrem Mieczysława Kotlarczyka, pisał m.in.: „Czuję się z Wami związany doświadczeniami z odległej przeszłości, które pozostawiły niezatarty ślad w moim życiu. Tym listem pragnę włączyć się w nurt owocnego dialogu Kościoła z artystami, który w ciągu dwóch tysięcy lat historii nigdy nie został przerwany, a na progu trzeciego tysiąclecia nadal ma przed sobą rozległe perspektywy". Zatem czy tę rocznicę śmierci Papieża, który przyciągał wielu aktorów, reżyserów, robiących sobie zdjęcia z Ojcem Świętym, powołujących się na znajomość, ba, nawet przyjaźń z Papieżem - uczcili oni w godny, artystyczny sposób, wystawiając w teatrze (zwłaszcza na tych najbardziej prestiżowych scenach) któreś z licznych dzieł Karola Wojtyły? Ależ skąd. Jak wiemy, jest całkowicie odwrotnie, dokonuje się niszczenie myśli św. Jana Pawła II nie tylko przez mainstreamowe media, ale też przez wielu tzw. artystów.

I trzecia sprawa: trwamy w okresie Wielkiego Postu, właściwie już w końcowej fazie. Niewiele pozostało do końca okresu pokuty i nawrócenia, ale przecież teatr miał sporo czasu, by uwzględnić w swoim repertuarze premiery stosowne po temu, wszak Wielki Post trwa czterdzieści dni. Tymczasem na scenach trudno byłoby znaleźć odpowiedni spektakl. A przecież już sama tematyka związana z tym okresem niesie ogromne, głębokie i wielkie możliwości repertuarowe dla teatru - zarówno artystyczne, filozoficzne, etyczne, a dla wierzących także religijne. I znów powtórzę, iż kilka wyjątków wprawdzie nie czyni zasadniczej zmiany na mapie życia teatralnego w Polsce, ale dobrze, że w ogóle są.

Do tych wyjątków należy Polska Opera Królewska, gdzie niedawno odbyła się premiera dzieła Georga Friedricha Handla „II Trionfo del Tempo e del Disinganno" (Tryumf Czasu i Prawdy), skomponowanego w 1707 roku, do którego libretto napisał ks. kard. Benedetto Pamphili. Utwór ma formę oratorium. Bywa wystawiany w wersji zarówno koncertowej, jak i inscenizowanej.

Na scenie Polskiej Opery Królewskiej jest w pewnym stopniu inscenizacją, choć nie ma tu tzw. dramaturgii scenicznej, typowej dla spektaklu teatralnego, i nie ma charakterystycznych dla inscenizacji działań postaci. „II Trionfo del Tempo e del Disinganno" w warstwie libretta, a co za tym idzie, także w warstwie muzycznej, jest rodzajem poematu filozoficznego, w którym cztery alegoryczne postacie - Piękno, Przyjemność, Prawda i Czas, prowadzą dysputę o hierarchii wartości, o tym, co jest w życiu najważniejsze. Z jednej strony doczesny świat (Przyjemność) kusi przyjemnościami, które są ulotne, przemijają wraz z upływem lat (Czas), zaś szczęście wieczne jest trwałe, do jego osiągnięcia potrzebne są nawrócenie, skrucha (o tym mówi Prawda). W tej sytuacji Piękno - nakłaniane przez Przyjemność do korzystania z radości, które niesie doczesność, i niezastanawiania się nad szczęściem w wieczności, bo do niego prowadzi droga wymagająca nawrócenia i skruchy - po wahaniu się, co wybrać, pod wpływem Prawdy dojrzewa jednak do przemiany i nawrócenia.

Tę dwoistość ukazaną poprzez proces dojrzewania Piękna do przemiany, zawartą w przepięknej, głębokiej muzyce Handla, znakomicie oddaje strona muzyczna oratorium pod kierownictwem muzycznym Krzysztofa Garstki wraz z doskonałymi śpiewakami: Iwoną Lubowicz (Bellezza - Piękno), Anetą Łukaszewicz (Piacere - Przyjemność), Anną Radziejewską (Disinganno - Prawda, Rozczarowanie) i Sylwestrem Smulczyńskim (Tempo - Czas). Podaję pierwszą obsadę, w której oglądałam oratorium.

Szkoda tylko, że owo wielkie piękno i zachwycającą głębię oratorium, zawarte w części muzycznej i solistycznej, reżyser Waldemar Raźniak zamyka w formule całkowicie odległej od baroku poprzez niepotrzebne uwspółcześnienie spektaklu zarówno w scenografii, jak i w kostiumach autorstwa Barbary Guzik. Niweluje w ten sposób czytelność spektaklu i przejrzystość przesłania dzieła Handla. 

Tytuł oryginalny

Dysputa o wartościach

Źródło:

„Nasz Dziennik” nr 86

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data publikacji oryginału:

12.04.2025

Sprawdź także