EN

8.11.2022, 16:14 Wersja do druku

Depesze

fot. Marek Zimakiewicz / mat. teatru

„Depesze” w reż. Marty Zalewskiej w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na swoim blogu.

Depeche Mode to muzyka mojego życia, więc za podniesienie ręki na tę nieledwie świętość skłonny jestem karać srodze. Więc szedłem nastawiony dość bojowo, gdy tymczasem… wyszedłem w najwyższym stopniu zachwycony.

Był to popis fantastycznego talentu dwojga artystów, niesłychanej muzykalności i wyobraźni, było to wyznanie miłości do DM, do tej fenomenalnie brzmiącej i bezczelnie wręcz odpornej na upływ czasu muzyki. Aranżacje Marty Zalewskiej są może i nieoczywiste (nie mamy przecież w tym recitalu do czynienia z kopią DM), ale i tak, jak chyba każdy na widowni, poznałem po pierwszych nutkach Freelove, Shake The Disease czy People Are People.

Kameralna sala Klubu Tragediowego wypełniona (naturalnie sztucznym) dymem byłaby idealnym miejscem na koncert raczej Sade lub Simply Red, Depesze i ich muzyka kojarzą się z większymi przestrzeniami. I faktycznie, Marta Zalewska i Marcin Januszkiewicz (na pierwszy rzut oka wyglądający zupełnie jak duet Yazoo) roznieśli energią swojego występu tę niewielką rampową przestrzeń nieledwie w pyłek, ku uciesze - wzruszonej coraz bardziej z każdym zagranym utworem - publiczności. Koniecznie.

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła