EN

28.02.2023, 16:32 Wersja do druku

Czy taka miłość ma szanse powodzenia?

„Wzrusz moje serce” Hanocha Levina w reżyserii Artura Tyszkiewicza w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Reda Paweł Haddad w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Krzysztof Bieliński / mat. teatru

Nowa premiera w Teatrze Ateneum, ulubionym obok Teatru Współczesnego klasycznym teatrze Warszawiaków, to spektakl dla widzów, którzy lubią dobrze wyreżyserowany teatr oparty na solidnym warsztatowo aktorstwie.

Sztuka, dobrze znanego z polskich scen Hanocha Levina, opowiada losy życia Lalalali, Pszoniaka i Sędziego Lamki. Niby zwykłego życia, w którym naiwna miłość nie może wygrać z prozą codzienności i prawdziwym pożądaniem. Sędzia Lamka (zwany sędzią, ponieważ uczestniczył w jednym z lokalnych konkursów piękności) jest zakochany, prawie jak któryś z bohaterów Dostojewskiego, w piosenkarce Lalalali. Ona ma czas dla niego tylko w soboty i nie traktuje go poważnie. Powiernikiem zauroczenia i żalu Sędziego Lamki jest jego jedyny przyjaciel, Pszoniak.

Czy taka miłość ma szanse powodzenia?

Pamiętam, jak studiując jeszcze w Akademii Teatralnej, przepowiadałem Łukaszowi Simlatowi, wtedy jeszcze studentowi, że „będzie kiedyś bardzo dobrym aktorem” i rolą Sędziego Lamki Simlat udowadnia, że już wtedy miałem dobrą intuicję. Simlat buduje rolę wyraziście, ale jej nie przerysowuje. Sprawnie gra z konwencją narzuconą przez Levina. Jest poważny, ale też groteskowy. Na szczęście nigdy nie popada w przesadę. Łatwo byłoby zagrać Sędziego Lamkę jako ofiarę i wymusić na widowni współczucie, ale Simlat dyskretnymi gestami buduje, w prawie brechtowski sposób, dystans do swojej postaci. Interesująca jest Julia Kijowska, której Lalalala jest bombastycznie zmysłowa i seksowna, ale jednocześnie potwornie wyolbrzymiona kobiecością, prawie jak bohaterki Brunona Schulza. W ten duet znakomicie wpisuje się, budując swoją rolę rzetelnie i kreacyjnie, dlatego właściwie nie do rozpoznania, Grzegorz Damięcki w roli Pszoniaka.

Spójność formy przedstawionego świata wzmacnia oniryczne światło wyreżyserowane przez Karolinę Gębską i spójna, funkcjonalna scenografia Justyny Elminowskiej. Zwraca uwagę także ruch sceniczny Ilony Mołki. Szczególnie w scenach z „niemym chórem” stwarzającym wrażenie małej, odpowiednio dopasowanej klimatycznie do spektaklu, prowincjonalnej rewii. Dobry pomysłem jest także dźwięk na żywo, nadający przedstawieniu właściwy i konsekwentny rytm, w wykonaniu Piotra Maślanki. Całość sprawnie i na bardzo sumiennym warsztatowo poziomie wyreżyserowana jest przez Artura Tyszkiewicza.

„Wzrusz moje serce”, najnowsza premiera Teatru Ateneum, to spektakl piękny i chociaż można by dyskutować, czy jest to najlepszy dramat Hanocha Levina, to przedstawienie stworzone przez zespół przy Jaracza pozwala widzowi zanurzyć się w świat wykreowany na scenie i żyć, przez te ulotne teatralne chwile, życiem jego bohaterów.

Spektakl dobrze wpisuje się w poetykę Teatru Ateneum i – sądząc po gorących oklaskach – szczerze wzrusza serca publiczności.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Paweł Haddad