Ośmiominutowy postój pociągu z prochami narodowego wieszcza na częstochowskim dworcu był okazją do uroczystości. 95 lat później uroczystość rocznicową zorganizowało Liceum im. Juliusza Słowackiego.

Na portalu histmag.org czytamy, że doczesne szczątki Juliusza Słowackiego w czerwcu 1927 roku jechały przez Polskę specjalnym pociągiem nr 205 "w składzie dwóch wagonów bagażowych dla składania wieńców, czterech pulmanowskich i salonki nr 19, w której znajdowała się trumna ze zwłokami Juliusza Słowackiego". Dowiadujemy się również, że po wjeździe na kolejne polskie dworce salonka nr 19, znajdująca się na końcu składu była otwierana, dzięki czemu widownia mogła zobaczyć nie tylko przybrane w purpurę wnętrze wagonu, ale również stojącą w nim trumnę".

 To sam marszałek Józef Piłsudski zdecydował, że narodowy wieszcz wróci do ojczyzny. Zgodnie z sugestią Marszałka - czytamy dalej na portalu w tekście Pawła M. Mrowińskiego - przy trumnie wartę pełnili "sokół, harcerz, halerczyk, dowborczyk, robotnik, wieśniak i dziewczynka w stroju ludowym".

To było wprawdzie 27 czerwca, ale data, którą na uroczystość wybrała społeczność częstochowskiego "Słowaka" nie była przypadkowa: 14 czerwca 1927 r. na paryskim cmentarzu Montmartre ekshumowano szczątki poety. Po przewiezieniu do portu w Cherbourgu trumnę przetransportowano na statek "Wilia", którym popłynęła do Polski. Znad polskiego morza ruszyła do Krakowa 21 czerwca, by ostatecznie spocząć na Wawelu.