„Cesarz” autorstwa i w reż. Freda Apke w Zdrojowym Teatrze Animacji im. Bogdana Nauki w Jeleniej Górze. Pisze Piotr Grosman w „Teatrze dla wszystkich”.
W niedzielę (9. 10) w Zdrojowym Teatrze Animacji im. Bogdana Nauki w Jeleniej Górze–Cieplicach wystawiono prapremierę spektaklu „Cesarz” autorstwa i w reżyserii Freda Apke w tłumaczeniu Marty Klubowicz. To pierwsza premiera w bieżącym sezonie artystycznym 2022/2023.
Po „Ale świństwo! sztuka dla małych, większych i wegetarian” (2018) to druga realizacja Freda Apke na deskach Zdrojowego Teatru Animacji. Świat przedstawiony w przedstawieniu „Cesarz” (tytuł oryginalny: „Der Kaiser auf dem Misthaufen”) jest rzeczywistością totalitarną, w której władzę sprawuje potężny cesarz (Lidia Lisowicz), a nad porządkiem czuwają wszechobecni szpicle: kanclerz Be (Sylwester Kuper) i generał Wu (Sławomir Mozolewski). Jak zatem można zauważyć, dominującą w tekście kategorią estetyczną jest groteska w fantastycznym kostiumie.
Akcja rozgrywa się we wnętrzach cesarskiego pałacu. Błazen (Rafał Ksiądzyna) narzeka na nudy i nieco twarde posłanie. Jak sam stwierdza, jego pan jest najgłupszym, najbardziej żarłocznym i najpotężniejszym cesarzem na świecie. Jego żołnierze nie mogą się wyspać, bo ciągle muszą podbijać nowe kraje. A cesarz ma zamiar podbić całą planetę, nawet Księżyc. W kraju panuje kult jednostki, nikomu nie wolno się śmiać, a za każdą niesubordynację grozi szczypanie wielkimi szczypcami. Błazen walczy z frakcją kanclerza Be i z frakcją generała Wu, a piękna dama dworu Li (Aga Ejsmont), o której marzy, kocha z wzajemnością koniuszego Lo (Emil Musialski). Zakochani muszą ukrywać uczucie przed cesarzem – hipochondrykiem.
Błazen topi swój smutek w kpinie z Cesarza: – „Jeżeli błaźni są w łasce, znaczy, że możni są w biedzie! Cały świat zdobywasz sobie, Panie, a nie potrafisz zdobyć pięknej Li”. Tak ugodzony w swej ambicji cesarz rozkazuje: „Przyprowadzić natychmiast piękną Li!”. I tu zaczyna się początek nieszczęść. Tymczasem uciekinier Lo okazuje się niezłomnym rycerzem w czerwonej masce. Wybucha powstanie, cesarz traci jedną prowincję za drugą. Buduje wraz z poddanymi mur wokół pałacu. Rebelianci z rycerzem w czerwonej masce na czele zdobywają pałac. Li i Lo powracają do siebie. Lo wyrzuca cesarza na śmietnik. A na tronie osadza błazna, dla którego staje się to największą karą. I żeby nie umrzeć z nudów, będzie musiał zatrudnić też błazna.
„Cesarz” to uniwersalna opowieść o władzy. Sztuka Freda Apke napisana w konwencji bajkowej zdradza zarówno cechy śmieszne, jak i całkiem groźne. Mamy tu oczywiście do czynienia z charakterystyczną postacią historyczną pierwszego cesarza Chin – Qin Shi Huanga, który zaczął budowę chińskiego muru i tak bardzo gnębił swój lud, że po jego śmierci chłopi wzniecili powstanie i dynastia Qin wreszcie upadła. Jednak główny wątek to historia niezwyciężonej miłości pięknej damy dworu Li do koniuszego Lo, który musiał stać się rycerzem potężniejszym od cesarza.
Twórcy spektaklu starali się stworzyć przedstawienie, które z lekkością i humorem przeniesie dzieci w świat baśniowej magii. Reżyserowi, Fredowi Apke, udało się skonstruować spójną, przejrzystą, toczącą się spokojnym, miarowym rytmem opowieść. Bożena Pędziwiatr, autorka scenografii i kostiumów, przywróciła urodę chińskiego dziedzictwa. Nie potrzeba pychy, przesady, rozpasania wizualnego i scenograficznego. Potęga chińskiej kultury jest w spektaklu symboliczna. Piosenki niemieckiego kompozytora Joachima Gusta są zabawne i pomysłowe. W udany sposób ożywiają wyobraźnię widzów, wywołują nowe emocje i nadają sens fabule opowiadanej dowcipnie i w dobrym tempie. Aranżacją muzyczną i przygotowaniem wokalnym zajął się Jacek Szreniawa.
Siłą spektaklu jest realizm połączony z groteską. A że w „Cesarzu” mamy do czynienia ze sprawnym, zdyscyplinowanym zespołem artystycznym Zdrojowego Teatru Animacji, role skrojone groteskowo (cesarz grany przez Lidię Lisowicz, kanclerz Be w wykonaniu Sylwestra Kupera czy generał Wu Sławomira Mozolewskiego) sąsiadują z rolami granymi dyskretniej (błazen – Rafał Ksiądzyna) czy wręcz niemal realistycznie (piękna Li – Aga Ejsmont). W obsadzie warto zwrócić uwagę zwłaszcza na rolę młodziutkiego Emila Musialskiego (rocznik 1998), absolwenta Wydziału Lalkarskiego Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu, który w swojej interpretacji koniuszego Lo właściwie rozłożył akcenty między „normalnością” a „szaleństwem” bohatera, znakomicie wykorzystał swój czas na scenie, swój talent oraz rzemieślnicze doświadczenie z rewelacyjną dykcją i artykulacją na czele.
Jeleniogórski „Cesarz” stał się sukcesem artystycznym. Olśniewa formą, trzyma w napięciu dramaturgią, wzrusza miłosną historią, bawi, budząc gorzki śmiech, odniesieniami do współczesności. Budzi też niewesołą refleksję i dreszcz niepokoju. I czyni to nader skutecznie. Dziecięca publiczność bez trudu odnajduje w tej historii nuty własnego buntu przeciwko dyktaturze większości, przeciwko społecznemu zakłamaniu i manipulacji.