Свежесть бывает только одна – первая, она же и последняяi[1].
Michaił Bułhakow
Co ja tutaj robię?
Są takie miejsca na ziemi, gdzie człowiek ma nieodparte uczucie, że znalazł się w samym centrum świata. Takim miejscem jest Tian’anmen w Pekinie, National Mall w Waszyngtonie, Ściana Płaczu w Jerozolimie czy Góra Mojżesza na Synaju. Ale nigdzie to uczucie nie jest bardziej dojmujące niż na Placu Czerwonym w Moskwie. Widzisz to po minach i zachowaniu mieszkańców, i w oczach turystów oglądających największą na świecie armatę (z której nigdy nie strzelano), największy na świecie dzwon (który nigdy nie dzwonił). W centrum Placu stoi Mauzoleum, w którym spoczywa Lenin wiecznie żywy, a z tyłu Pałac Kremlowski, w którym Józef Stalin przez trzydzieści lat rządził dużą częścią świata.
Znalazłem się w tym miejscu w sposób dość nieoczekiwany, w 1980 roku. Uniwersytet Warszawski kupował największy w „obozie pokoju” komputer, a ja należałem do zespołu, który miał sprawę – jak dzisiaj się mówi – „ogarnąć”. W dzień pracowaliśmy intensywnie, wieczory można było przeznaczyć na życie towarzyskie, teatry i koncerty.
Teoretycznie bilety na spektakle można było zamawiać w kasach Inturistu. Szybko przekonaliśmy się, że są to możliwości czysto teoretyczne, bo tych biletów po prostu nigdy nie było. Ale równie szybko odkryliśmy, że polskie kosmetyki, których na szczęście koleżanki miały pod dostatkiem, zmieniają klimat rozmowy. Filharmonia i kilka teatrów stanęły przed nami otworem. Ale na Sowremiennik, MChAT, Teatr Lalek Obrazcowa czy operę produkty Polleny okazały się zbyt słabą walutą. Na Tagankę nie pomógłby nawet jeans.
Taganka
Taganka była legendą. Powstała w 1964 roku w dość szczególnych okolicznościach. Oto Jurij Pietrowicz Lubimow wyreżyserował jako przedstawienie dyplomowe Dobrego człowieka z Seczuanu Bertolta Brechta. Spektakl zyskał takie uznanie, że powołano teatr, do którego angaż dostał cały rocznik studentów, wraz z reżyserem. Zespół grał w niezmienionym składzie, co czasem doprowadzało do zabawnych sytuacji, na przykład gdy aktorki równolatki grały matkę i córkę. Ale „cała Moskwa” akceptowała tę konwencję. Dobry… szedł kompletami, do 1980 roku Taganka dorobiła się bogatego repertuaru, którego podstawą były wówczas Zbrodnia i kara oraz Hamlet z Władimirem Wysockim w roli głównej. Dla rosyjskiej publiczności najważniejsza była jednak teatralna adaptacja Mistrza i Małgorzaty, w Polsce książki kultowej, dla Rosjan – świętości.
Powieść, pokiereszowaną przez cenzurę, wydano w Polsce w 1969 roku, w znakomitym tłumaczeniu Witolda Dąbrowskiego i Ireny Lewandowskiej. Sławy i nimbu wyjątkowości dodały jej losy filmu nakręconego przez Andrzeja Wajdę dla niemieckiej telewizji[2]. Obraz, zawierający wyłącznie wątek Piłata, w znakomitej obsadzie (Jan Kreczmar, Wojciech Pszoniak, Daniel Olbrychski, Andrzej Łapicki), nie trafił do szerokiej dystrybucji, wyświetlano go jedynie w nielicznych kinach studyjnych. Ale to wszystko nie mogło się równać znaczeniu, jakie powieść Bułhakowa miała dla Rosjan – niezgodnie z oficjalną propagandą opisywała życie i mieszkańców stolicy, a wątek religijny w zasadzie był nie do pomyślenia w „socjalistycznej literaturze”. Formalnie książka co prawda nie była zakazana, ale trudno dostępna. Wszystko to podbijało wyjątkowość przedstawienia na Tagance.
Wysocki
Taganka to także, może nawet: przede wszystkim Władimir Wysocki. Legendarny bard, autor i wykonawca kilku setek popularnych ballad i songów. Za jego życia nie wydano ani jednej jego płyty, nie drukowano tekstów jego piosenek. A jednak znali i śpiewali je wszyscy. Popularne były także w Polsce. Śpiewane z gitarą przy ogniskach w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, ale także na warszawskich salonach. Prywatnie kopiowane i kolportowane na kasetach magnetofonowych. Szerzej nazwisko Wysockiego stało się w Polsce znane, gdy w 1977 roku Jacek Kaczmarski wygrał Festiwal Piosenki Studenckiej piosenką Obława, wzorowaną na Polowaniu na wilki Wysockiego. Po jego śmierci Kaczmarski napisał słynne Epitafium dla Wysockiego.
Trudno powiedzieć, czy Rosjanie bardziej cenili Wysockiego za ballady, songi z politycznym podtekstem, za trzydzieści ról filmowych czy za ponadczasowe kreacje teatralne, które były legendą także w Polsce, choć widzieli je nieliczni (z mojego środowiska prawie nikt nie bywał w Moskwie, a tym bardziej na Tagance). Z tych ról najsłynniejszy był Hamlet.
Bilety
Legenda Taganki sprawiła, że przy okazji pobytu w Moskwie postanowiłem osobiście zmierzyć się z problemem biletów. Pierwszy sygnał, że sprawa nie będzie prosta, pojawił się już w metrze. Pamiętamy piosenkę Okudżawy:
Na ruchomych schodach napis się śpiewa:
Stoimy z prawej, przechodzimy z lewej[3].
Na stacji Taganka jest inaczej: na lewej stronie ruchomych schodów, przeciwnie do kierunku jazdy suną koniki, szepcząc pod nosem „лишние билеты, лишние билеты...” („wolne bilety, wolne bilety...”, przy czym jest to oferta zakupu, a nie sprzedaży). Mimo to przed metrem stoi już tłumek liczący na „лишние билеты...”.
Tłumek przed teatrem jest jeszcze większy, ale nikt nie próbuje wejść do środka. Bo się nie da! W drzwiach stoi kilku potężnych drużenników, którzy przeganiają chętnych. Tę przeszkodę umiem pokonać – wystarczy pokazać paszport. W pustym foyer odbijam się jednak od lodowato uprzejmej kasjerki – żadnych biletów. Później dowiedziałem się od znajomych, że trzeba posiadać wiedzę tajemną, kiedy zaczyna się przedsprzedaż. Ale, mówili, nawet wtedy nic nie zdziałasz. Po pierwsze, drużennicy mogą okazać się bardziej stanowczy wobec cudzoziemca, który usiłuje udawać swojego i psuć interes (ceny biletów na ważniejsze przedstawienia osiągają na wolnym rynku 100–200 rubli, sporo, więc rozchodzą się głównie wśród koników). Po drugie, kolejka stoi całą noc, ludzie przytulają się do siebie, bo temperatura w styczniu spada nocą poniżej -30 stopni. Trzeba szukać protekcji.
Mistrz i Małgorzata
Pytam różnych znajomych, czy mogą mi pomóc zdobyć bilety na Mistrza i Małgorzatę. Reakcja jest zawsze taka sama: „a nie chciałbyś obejrzeć Dobrego…”? Ale ktoś pożycza mi egzemplarz Bułhakowa, co jest okazaniem sporego zaufania (książka na czarnym rynku kosztuje 200 rubli, tyle, co niezła pensja). Po kilku dniach oddaję i popisuję się zapamiętanymi cytatami. Przede wszystkim, słynnym pierwszym akapitem z części dotyczącej Piłata.
В белом плаще с кровавым подбоем, шаркая кавалерийской походкой, ранним утром четырнадцатого дня весеннего месяца нисана в крытую колоннаду между двумя крыльями дворца Ирода Великого вышел прокуратор Иудеи Понтий Пилат[4].
Cytat wywiera odpowiednie wrażenie. (Dopiero później dowiem się, że to zdanie zna na pamięć „pół Moskwy”, a w teatrze słychać, jak widzowie szepczą je nabożnie wraz z aktorami). Kontynuuję więc popis przy kolacji, chwaląc świeżość podanego dania:
Дорогой буфетчик, вас обманули. Осетрина второй свежести – это чушь! – строго сказал Иван. – Свежесть бывает только одна – первая, она же и последняя. А если осетрина второй свежести – это значит, что она протухла![5]
Działa! Czuję, że ten cytat, charakterystyczna dla Rosjan szydercza kpina z fasadowego funkcjonowania ich państwa, odnosi skutek, z każdą chwilą przybliżam się do momentu, kiedy znajomi uznają, że warto dla mnie te bilety załatwić. Czekam więc, aż gospodarz zaproponuje drinka:
– Это водка? – слабо спросила Маргарита[6].
Próbuję udawać Behemota, podnosząc do góry kieliszek:
– Ради Бога, королева, – охрипшим голосом ответил он, – неужели бы я посмел налить даме водки? Это чистый спирт[7].
Znajomi się śmieją i uspokajają, że w kieliszku jest wódka. I, jak powiedziałby Bułhakow, „ten kieliszeczek zagrał”.
Hamlet
Kilka dni później dzwoni telefon: „Proszę być za godzinę na Tagance, bilety będą w kasie”. Ruszam więc szybko znaną trasą: metro z konikami, tłumek przed teatrem, drużenniki w drzwiach – tor przeszkód zaliczony. Ale biletów w kasie nie ma! Po kilku telefonach bocznym wejściem wprowadzają mnie na widownię. Uświadamiam sobie, że nawet nie zapytałem, co dziś grają? Na Dobrym… już byłem, na Dostojewskim byłem, czyżby...
Unosi się kurtyna i w słabym świetle, w głębi sceny ukazuje się drobna postać w czarnym swetrze. Wysocki gra z takim ogniem, jakby jutro miał się skończyć świat. Z rosyjskim patosem i pryncypialnością, z niesłychaną energią i wielkim zaangażowaniem. Jego Hamlet jest współczesny, jego problemy są autentyczne i wiarygodne. Oglądamy na scenie osobisty bunt młodego człowieka w swetrze. Bunt – sprawa w Związku Radzieckim niebezpieczna. Ale to jest bunt, z którym utożsamia się cała widownia, a może nawet całe pokolenie.
Hamlet Wysockiego z każdej strony trafia na mur, który stanowi przesuwająca się w różnych kierunkach kurtyna. W nikim nie ma oparcia. Zdradzony przez przyjaciół i rodzinę, z coraz słabszym kompasem moralnym. A jednocześnie otacza go bezkarność władzy, bezkarność morderców, konieczność życia wśród nich i uśmiechania się do nich. Miotanie się Hamleta w tej rzeczywistości nie jest egzystencjalnym zapętleniem, lecz logiczną próbą poszukiwania drogi wyjścia z sytuacji, w której każdy wybór jest zły.
I to nie jest bunt księcia na zamku, lecz bunt człowieka radzieckiego w Związku Radzieckim. Los Hamleta był losem każdego, kto w ZSRR próbował buntować się przeciwko państwu. To los człowieka osaczonego, żyjącego w systemie, który może zrobić z nim co zechce, nie licząc się z moralnością ani społecznym odbiorem. To był Hamlet na wskroś współczesny.
Kulminacją politycznego wymiaru spektaklu jest monolog z czaszką Yoricka, przygotowanie buntownika na to, co nieuchronne w starciu z systemem. Błazen był jedynym człowiekiem, który mógł być szczery, mógł mówić, co myśli. Wysocki uczynił z niego symbol wolności słowa. W kraju, w którym dla władzy nie ma znaczenia, czy jesteś buntownikiem czy błaznem, dążenie do prawdy zostanie zrównane przez śmierć. Wysocki ma scenę i tekst Shakespeare’a, i to mu wystarczy, aby wykrzyczeć swoją własną, osobistą niezgodę na system, który przedstawia się jako ustrój „sprawiedliwości i równości społecznej”, a faktycznie jest systemem kłamstwa, przemocy i pogardy.
W sieci, nawet teraz, po blisko pół wieku, można znaleźć sporo fachowo napisanych recenzji, zwłaszcza, że Taganka w końcu pojawiła się z Hamletem w Warszawie. Nie jestem krytykiem, dzielę się notatkami teatromana, zanurzonego w realiach Moskwy początku lat osiemdziesiątych. Starałem się oddać moje ówczesne emocje. A do dziś czuję to samo, co wyśpiewał, a raczej wykrzyczał ze sceny Jacek Kaczmarski:
O Matko! O Matko!
Jakże mogłaś jemu sprzedać się tak łatwo!
Wszak on męża twego zabił,
Zgładzi mnie, splugawi tron,
Zniszczy Danię, lud ograbi –
Bijcie w dzwon!
Na trwogę! Na trwogę! Na trwogę!
Nie wybieraj między żądzą swą a Bogiem!
Póki czas naprawić błędy
Matko, nie rób tego – stój!
Cenzor z dziewiątego rzędu:
– Nie, w tej formie to nie może wcale pójść!
Bo Epitafium dla Wysockiego, ten wielki song, którym Jacek Kaczmarski wygrał w 1981 roku Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, to jest cały Wysocki, cała Taganka i cała Moskwa tych strasznych lat.
Śmierć Wysockiego, koniec Taganki, upadek komunizmu
Musiałem ten tekst po latach napisać, bo ciągle trzeba dbać, aby nie spełniło się proroctwo dotyczące ósmego kręgu piekła:
Po mnie nikt nie wyciągnie okrutnych rąk,
Mnie nie będą katować i strzyc!
Dla mnie mają tu jeszcze ósmy krąg!
Ósmy krąg, w którym nie ma już nic.
Pamiętajcie wy o mnie co sił, co sił!
Choć przemknąłem przed wami jak cień!
Palcie w łaźni, aż kamień się zmieni w pył –
Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień![8]
W roku 1980 Hamlet szedł już dziesiąty rok[9]. Wysocki za każdym razem dawał z siebie wszystko, aby jego przesłanie głęboko zapadło w naszą pamięć. Umarł 25 lipca 1980, dwa miesiące po tym, jak Hamlet został zagrany w Warszawie[10]. Odszedł w wieku czterdziestu dwóch lat tak jak żył, na 200%, na pełnym gazie, w biegu. W 1984 roku władze zamknęły niewygodną Tagankę. W połowie lat osiemdziesiątych Gorbaczow ogłosił politykę głasnosti, a po kolejnych kilku latach komunizm runął. Można nie wierzyć, że teatr na Tagance, Hamlet czy kreacje Wysockiego to zbyt mało istotne wydarzenia, by miały wpływ na historię. Ja jednak pozostanę z naiwnym przekonaniem, że „lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach”[11].
Przypisy:
[1] „Świeżość bywa tylko jedna – pierwsza, a zarazem ostatnia”, Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata, przekł. Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski, Warszawa 1970 Czytelnik. Ten i następne cytaty wersji oryginalnej za: Михаил Булгaков, Мастер и Маргарита, Париж 1967 YMCA Press.
[2] Piłat i inni (1972).
[3] Piosenka o metrze, przekł. Wojciech Młynarski.
[4] „W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł prokurator Judei Poncjusz Piłat”, Michaił Bułhakow, Mistrz…, dz. cyt.
[5] „Drogi bufetowy, oszukano was! Jesiotr drugiej świeżości to nonsens! — powiedział surowo Iwan. — Świeżość bywa tylko jedna — pierwsza, ona jest zarazem ostatnią. A jeśli jesiotr jest drugiej świeżości, to znaczy, że jest zepsuty!”, Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata, przekł. Autora.
[6] „– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.”, M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata, przekł. I. Lewandowska…, dz. cyt.
[7] „Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus”, tamże.
[8] Jacek Kaczmarski, Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego (1980).
[9] Premiera Hamleta w reżyserii Jurija Lubimowa w Moskiewskim Teatrze Dramatu i Komedii na Tagance odbyła się 29 listopada 1971.
[10] W Warszawie spektakl został pokazany 27 maja 1980 roku na scenie Operetki Warszawskiej, w ramach II Międzynarodowych Spotkań Teatralnych.
[11] Czesław Miłosz, Traktat moralny (1947).