W kolejną wakacyjną niedzielę (4 sierpnia 2024 roku) na Scenę Letnią dla Dzieci im. Jadwigi Warnkówny w Brwinowie zjechał szczeciński Teatr Rozmaitości Gwitajcie, którego twórcą jest Jakub Gwit – aktorskie dziecko, które z miłości do swojego teatru własnego nazwiska jego nazwie użyczyło. Pisze Waldemar Matuszewski.
Przybyło więc kolejne teatralne bractwo, tym razem – wyjątkowo - nie kukiełkarskie, choć rodzice Jakuba - Iwona Kotzur i Lech Gwit – jako kukiełkarze właśnie swój aktorski byt rozpoczynali i nigdy się go nie wyrzekli.
Teatr Gwitajcie przywiózł spektakl (grany już ponad 500 razy!) „Bajki pana Brzechwy” i coś jeszcze – lekcję teatralną zatytułowaną „Dzień z życia aktora”, którą miała do odrobienia zaraz po spektaklu (wspólnie z aktorami!) młoda brwinowska publiczność. I tak się też stało, ale niespodziankom nie było końca.
Wciąż wracamy do „Piosenki lalkarza” Jana Wilkowskiego i przez jej pryzmat patrzymy na to, co na brwinowskiej scenie, zawładniętej przez najmłodszą okoliczną publiczność, w każdą wakacyjną niedzielę (już czwarty rok z rzędu!) się dzieje. Bo też piosenka ze spektaklu „Guignol w tarapatach” z roku 1956, hymn lalkarzy, stała się dzisiaj - w wykonaniu brwinowskich małych ochotniczek i ochotników (odśpiewywana już teraz przed każdym kolejnym przedstawieniem w ramach otwartego nieustającego konkursu) także hymnem Sceny Letniej.
Po perfekcyjnie odegranych „Bajkach pana Brzechwy”, recytowanych i odgrywanych przy entuzjastycznym udziale zarówno dziecięcej, jak i rodzicielskiej części widowni (bo kanoniczne teksty Jana Brzechwy idą nieprzerwaną sztafetą przez pokolenia), przyszła kolej na kurs aktorstwa dla najmłodszych. Jakubowi Gwitowi znakomicie partneruje Izabela Mielczarek – aktorka posiadająca także przygotowanie baletowe – która wzięła na siebie ruchową część przyspieszonego kursu aktorskiego dla najmłodszych, uruchamiając ich ciała. Efekt ćwiczenia był taki, że fotografik dokumentujący wydarzenia na Scenie Letniej, pan Mieczysław Klajnowski, tę sekwencję zdjęć nazwał „fruwającymi dziećmi” – nadana im przez aktorów energia unosiła je w powietrze.
Na potrzeby ćwiczenia aktorzy sięgnęli do zasobu rekwizytów, z którymi podróżują – tak jak sięgał Jan Wilkowski, jako Lalkarz Jean w „Guignolu” przemierzający ze swoim teatrem świat, do wiklinowego kosza dźwiganego na plecach (mamy w pamięci tę fotografię). W koszu TR „Gwitajcie”, obok licznych rekwizytów i tomików bajek Jana Brzechwy czy Juliana Tuwima („Rzepka” stanowiła kanwę jednego z zadań aktorskich dla grupki brwinowskich widzów) nie mogłoby zapewne zabraknąć i „Dramaturgii, czyli nauki sztuki scenicznej dla Szkoły Teatralnej” Wojciecha Bogusławskiego, bo w przyspieszonym kursie aktorstwa pojawiły się zadania mimiczne rodem z podręcznika aktorstwa wydanego przez „ojca teatru polskiego” w roku 1812.
Ryciny zamieszczone w części drugiej podręcznika, zatytułowanej „Mimika”, zyskały w ramach ćwiczeń prowadzonych przez Jakuba Gwita z przedstawicielami młodej widowni na brwinowskiej Scenie Letniej, nowy, nieoczekiwany wyraz - utrwalony na fotografiach Mieczysława Klajnowskiego, ale podpisywać je można tak, jak w roku 1812: „W śmiechu oba zakątki gęby wyciągają się i wznoszą”, „Przelęknienie gwałtowne”, „Przestraszony przywidzianą tylko marą”, „Smutek wyobraża się przez wzniesienie do środka czoła brwi, opuszczone powieki, usta otwarte i w zakątkach obwisłe”, etc.
Lekcja teatralna na Scenie Letniej, ćwiczenie opatrzone tytułem „Dzień z życia aktora” trwała nie krócej, niż poprzedzający je spektakl. Wszyscy byliśmy zdziwieni, że w tym krótkim, bądź co bądź, teatralnym kursie można zajść aż tak daleko, a brwinowska dziatwa owładnięta teatrem może być tak ochocza.
Na koniec goście postanowili wpisać się w nową tradycję Sceny Letniej i zaprosili widownię do wspólnego odśpiewania piosenki o teatralnej włóczędze autorstwa Jana Wilkowskiego. Warto też dodać, że spektakl został odegrany z pamięcią wnuka, twórcy Teatru Rozmaitości Gwitajcie, o jego przodkach-artystach – babci Soni Manthey (1921-2007), tancerce i śpiewaczce oraz dziadku Witoldzie Kotzurze (1914-1974), skrzypku; bo, jak o wędrowaniu z teatrem i dzieleniu się nim mówi ostatnia zwrotka piosenki-hymnu: Tak łaził mój dziadek/ I ja nie przestanę.