„Po prostu” Piotra Wawra seniora w reż. Weroniki Szczawińskiej z Teatru Powszechnego w Warszawie na XIII Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Rok 1983. Na świat przychodzi syn autora, dochodzi do komplikacji poporodowych, do zaniedbania lekarskiego (mówiąc niezwykle delikatnie), młoda matka umiera. I po prawie 40 latach słuchamy relacji z tych wydarzeń, w której jest już i pewien dystans i nawet poczucie humoru – cóż, nie da się uciec i od wspomnienia, że młody robił duże kupy – bo to historia o zwyczajności życia i zwyczajności śmierci. Po prostu.
To wszystko zdarzyło się naprawdę, właśnie takie były tamte czasy, skurwysyńskie. Była zbrodnia bez kary, była empatia zaznana w kostnicy i jej brak w szpitalu, byli ludzcy milicjanci i bezduszna prokurator, było też samotne ojcostwo, wówczas zjawisko właściwie nieznane. Co pamięć tamtych wydarzeń przechowuje i pielęgnuje, a co pozwala sobie odłożyć na trudniej dostępną półkę?
Choć dziś mija prawie tydzień od boskiego pokazu, nie umiem się z tej opowieści wylogować, otrząsnąć. Oglądając spektakl kilkukrotnie przekroczyłem granicę poruszenia, nie mogłem wytrzymać własnej bezsilności i bezradności, chciało się wyć, sięgnąć po nóż i tego podłego skurwysyna zabić. (Byłyby zawiasy – twierdzi mecenas).
Uprzedzam więc, że spektakl nie jest dla każdego. I każdy powinien zobaczyć to ascetyczne w formie - może także dlatego tak poruszające - przedstawienie ze wspaniałymi rolami Piotra Wawra Seniora i Łukasza Stawarczyka.
Best of Boska.