Aleksander Węgierko od soboty nie jest już patronem Teatru Dramatycznego [na zdjęciu] - wybitnego aktora marszałek wymienił na Józefa Piłsudskiego To pierwszy przypadek w historii polskiego teatru współczesnego, by przybrał imię polityka. I kosztowny - zmiana pochłonie ok. ćwierć miliona zł.
Protestował zespół teatru, protestowali widzowie. Nie pomogło. Jarosław Schabieński, niesiony dekomunizacyjnym prądem, decyzję podjął w ciągu ledwie trzech dni, a na dziesięć przed końcem kadencji. Patrona teatrowi odebrał na wniosek Związku Piłsudczyków, który zarzucił Węgierce, że znakomity aktor i reżyser był agentem NKWD (choć nie ma na to dowodów) i zażądał przywrócenia przedwojennego patrona. Jeszcze w czwartek, kiedy do mediów dotarły informacje o wniosku piłsudczyków marszałek mówił "Gazecie", że "zarzutami pod adresem Węgierki się nie sugeruje, ale wniosek rozważa". Dał teatrowi dwa dni na odniesienie się do propozycji zmiany nazwy. W piątek teatr opinię dostarczył - negatywną. Na nic to się zdało - już w sobotę Schabieński ogłosił decyzję o zmianie. Nie poinformował o niej zespołu i dyrektora teatru, a jedynie garstkę osób, które przyszły w południe pod pomnik Piłsudskiego na uroczystości upamiętniające rocznic