Scena opasana nićmi niczym z kłębka Ariadny, a pośród nich - młody człowiek. Rusza na wędrówkę, w głąb labiryntu własnych emocji i z nadzieją na odnalezienie siebie. Po mitologiczne tło i inspirację, łącząc przeszłość i współczesność, sięgnął reżyser Robert Jarosz i z zespołem Białostockiego Teatru Lalek zaprasza na spektakl "Z głową byka". Prapremiera - w niedzielę (12 marca) o 16.
Co ma wspólnego młody człowiek z greckim herosem? A jednak może mieć bardzo dużo.
– Nasz spektakl to opowieść o mężczyźnie, który budzi się w kryzysie w relacji z własnym ciałem, szuka z nim kontaktu. Chce odnaleźć swoją witalność, harmonię. W jego świadomości pojawia się obraz Tezeusza, stojącego nad powalonym Minotaurem. Zastanawia się, kim on sam tak naprawdę jest – czy tym zwycięzcą, czy powalonym bykiem. Próba rozwikłania tej zagadki to osnowa przedstawienia – mówił podczas konferencji prasowej Robert Jarosz, autor tekstu i reżyser spektaklu. – Przyglądam się mitom greckim, wątkowi labiryntu, bestii w niej zamkniętej i Tezeuszowi, który wyrusza w mrocznym kierunku. W scenariuszu przenika się współczesność i przeszłość, codzienność głównego bohatera i antyczna historia. Głównym bohaterem jest tu Michał, który ogląda fragment swego życia w perspektywie mitologicznej, i swoje dzieciństwo, i momenty inicjacji odnosi do historii opisywanych przez mitologię.
Kamień musi być odpowiedni
– Po co sięgam po mitologię? – zastanawia się reżyser. – Bo stawiam sobie pytanie i mam nadzieję, że będzie działało to angażująco na widza: czy we współczesności jest miejsce na pozytywną inicjację. I czy można towarzyszyć młodym ludziom tak, by przez kolejne inicjacje przechodzili mocniejsi.
Reżyser przywołuje scenę z mitu o Tezeuszu, która podczas tworzenia tekstu i spektaklu szczególnie utkwiła mu w pamięci. To moment, w którym przed Tezeuszem – dorastającym młodzieńcem ojciec pozostawił głaz. A pod głazem ukrył dla niego prezenty: miecz i sandały.
– Egeusz wybrał odpowiedni głaz, adekwatny do sił swojego syna, nie za ciężki i nie za lekki. Taki, by Tezeusz w odpowiednim momencie mógł sięgnąć po te prezenty i z mieczem oraz sandałami wyruszyć w życie – mówił Robert Jarosz. – To była bardzo inspirująca figura w tym micie – jak wyważyć odpowiednio trudności, jak ocenić, co w danym momencie będzie dobre dla młodego człowieka? To mnie bardzo zainspirowało do dalszej pracy nad tekstem.
Jeden bohater, dwóch aktorów
W postać głównego bohatera wciela się Błażej Piotrowski.
– Postać Michała reprezentuje tę część w każdym człowieku, która jest niemocą. A niemoc ta jest spowodowana przebodźcowaniem i powoduje wypalenie. Michał próbuje dotrzeć do tej energii, która jest witalnością. Autor tekstu posługuje się poezją, nie ma tu linearności czasu. Sztuka może zainteresować młodych ludzi, z poczuciem wypalenia, traktuje o dojrzewaniu na wielu płaszczyznach. Spektakl jest też opowieścią o mocowaniu się z samym sobą – mówi odtwórca roli Michała.
Postać głównego bohatera w spektaklu rozpisana jest na dwóch aktorów. Ze sceny pada: „o ciało trzeba dbać, ciało trzeba ćwiczyć".
– To mówi część Michała. Ale trzeba ćwiczyć nie tylko ciało, ale i inne sfery, trzeba dać ujście innym odruchom, emocjom, często bagatelizowanym i pomijanym. Ja jestem w spektaklu tym wszystkim, co jest tłamszone i próbuje dojść do głosu – mówi Jacek Dojlidko, animujący w planie lalkowym postać głównego bohatera.
O dualizmie postaci Michała mówiła też Marta Bury, odpowiadająca za ruch sceniczny
– Z mojego punktu widzenia, jako choreografa, ciekawy jest podział na Michała – głównego bohatera i ciało Michała, które gra drugi aktor. Zaczynamy od filozofii podziału platońskiego na duszę i ciało i zastanawiania się, co jest istotniejsze, co jest naturalne, co jest intelektualne czy fizyczne. I w końcu – w labiryncie – dochodzimy do tego, że ważne jest zjednoczenie dwóch części, które w naszej zachodniej kulturze rozdzielaliśmy. W poszukiwaniu harmonii istotne jest zrozumienie, że nasz intelekt jest zbudowany na cielesnym doświadczeniu świata, zrozumienie, jak bardzo emocje działają na nasze ciało, jak się nad nim odciskają i odwrotnie – jak przez ciało mamy wpływ na nasze myśli – mówiła Marta Bury.
Muzyczny trans i inspiracja obrazem
Autorem scenografii jest Pavel Hubicka, który przestrzeń zapełnił kubikami różnej wielkości, scenę zaś opasał grubymi nićmi, które też są przez aktorów animowane.
– Inspiracją do stworzenia scenografii był XVIII-wieczny obraz autorstwa Charles'a-Édouarda Chaise'a, który ukazuje zwycięstwo Tezeusza nad Minotaurem. Wokół nich stoi grupka ocalonych kobiet i mężczyzn, patrzą na to, co się stało. Dla mnie ten spektakl jest też opowieścią o tym momencie, gdy się spotykamy – mówi scenograf.
Multimedia przygotował Sebastian Łukaszuk. Muzykę skomponował Piotr Klimek. – W teatrze Roberta Jarosza poza opowieścią jest również pewnego rodzaju artystyczny trans, przeżywanie ponad słowem. Możliwość uczestniczenia w tym jest dla kompozytora ogromną przygodą. Muzyka jest budowaniem audiosfery, dopowiedzeniem. Staram się ustawiczną obecnością dźwięku wprowadzić wszystkich w trans, by przeżywać ten spektakl również na poziomie emocji – mówił Piotr Klimek.
W spektaklu występują: Ewa Żebrowska, Agata Stasiulewicz, Błażej Piotrowski, Agnieszka Sobolewska, Jacek Dojlidko, Mirosław Janczuk (inspicjent)
*****
Prapremiera spektaklu „Z głową byka" odbędzie się w niedzielę (12.03) o godz. 16. Kolejne spektakle: 16-17 marca (godz. 12), 18 marca (godz. 17), 19 marca (godz. 16).