Logo
Recenzje

Bezpańscy pupile

16.04.2025, 18:02 Wersja do druku

„Pupile” Roberta Bolesty w reż. Łukasza Kosa z Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku, w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Beata Kośmider w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Bartek Warzecha

Piętno wojen i pandemii oraz lęk przed katastrofą klimatyczną i uderzeniem asteroidy w Ziemię systematycznie i wytrwale kreślą w ludzkiej świadomości wizję nieuchronnej zagłady. Spektakl „Pupile” idzie o krok dalej, ukazując postapokaliptyczny świat, w którym umiera ostatni przedstawiciel ludzkiego gatunku, a zwierzęta są w agonii. Dystopia w pełnej krasie.

Tytułowi pupile to porzucone przez ludzi zwierzęta, pozbawione możliwości funkcjonowania w dotychczasowych, znanych schematach. Wąż (Łukasz Dybek) bacznie obserwuje otoczenie, jakby rozważał, kto stanie się jego ofiarą. Pies (Julia Fidelus) desperacko poszukuje innych psów, by móc przyłączyć się do watahy. Kotka (Karolina Konicka) chce przespać zły czas, jak gdyby możliwe było jeszcze obudzenie się w bardziej sprzyjających warunkach. Rybka (Polina Kuzhelieva) podryguje bezradnie i walczy o oddech, realistycznie oddając ruchy ryby wyjętej z akwarium. Papużka ze złamanym skrzydłem (Sabina Szetela) sprawia wrażenie, jakby za chwilę miała się rozpaść. Królica (Julia Żak) wydala robaki. Wszyscy są głodni i zagubieni.

Świadomi nadchodzącej śmierci, chwytają się okruchów przyjemności: przytulić się, być pogłaskanym, doznać bliskości, powąchać się pod ogonem, zadecydować o tym, kto kogo zje. Spektakl przedstawia obraz pełen naturalizmu i instynktów, które jednocześnie splatają się z potrzebami i postawami przypisywanymi zwykle ludziom. Również martwa natura – Ziarnko Piasku (Kristina Dereviaha) i Kamień (Rafał Przytocki) – wykazuje ludzkie cechy. Nasuwa się więc pytanie: czy człowiek jest jedynym bytem zdolnym do budowania relacji, a bez którego pamięć i świadomość zanikną?

Zarówno minimalistyczna scenografia, jak i kostiumy ledwo nawiązujące do kreowanych postaci (a także nagość, dla której nie znajduję uzasadnienia), ukazują przypadkowość oraz chaos charakterystyczne dla upadku. Nic nie jest ładne ani przyjemne – i z pewnością jest to zamierzony efekt. Wszak agonia zwykle jest odrażająca. Tak jak kostiumy i scenografię, tak również muzykę do spektaklu opracowali wspólnie Łukasz Kos i Aleksandra Osowicz. Muzyka – wraz z ruchem scenicznym i projekcjami wideo – stanowi element konstrukcji spektaklu. Tło muzyczne towarzyszy niemal każdej scenie. Ruch – pod postacią drgawek, nieporadnych podskoków, pełzania, wirowania czy bezruchu – to główna forma ekspresji.

Choreografia (Aleksandra Osowicz), budująca pierwszą scenę spektaklu, gdy zespół aktorski testuje plastyczność swoich ciał, potrząsając nimi niemal konwulsyjnie, nasuwa skojarzenie z „Laguną” – spektaklem choreograficznym Pawła Sakowicza. Natomiast projekcje wideo, które ukazują zbliżenia postaci realizowane przez obecnego na scenie operatora kamery (Vasil Dashkevich – asystent reżysera), wpisują się w nurt łączenia teatru ze sztuką filmową. To z kolei przywołuje wspomnienie spektaklu „Kiedy stopnieje śnieg” Katarzyny Minkowskiej i Tomasza Walesiaka.

„Pupile” to przedstawienie, które nie jest łatwe ani dla widza, ani dla aktorów. Studentki i studenci Akademii Teatralnej podjęli się interpretacji tematu trudnego, pełnego brzydoty i opartego na drążących ludzkość lękach. Niewątpliwie realizują to zadanie z zaangażowaniem, pracując przede wszystkim nad precyzją ruchu. Niech apokalipsa stanowi dla nich – na przekór – dobry początek.

Tytuł oryginalny

Bezpańscy pupile

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Beata Kośmider

Data publikacji oryginału:

16.04.2025

Sprawdź także