W światku branży teatralnej zaroiło się od podsumowań minionego roku. Krytycy na wyprzódki ogłaszają rankingi, które to panie dzieju były w nim najlepsze i najgorsze spektakle, reżyserie i role, które najkoszmarniejsze skandale. Problem polega na tym, że niesławnej pamięci roku 2022 w polskim teatrze nijak podsumować się nie da. Choćby dlatego, że nie przyniósł nam ani arcydzieła, które bezspornie pogodziłoby wszystkich, ani żadnego olśniewającego debiutu - pisze Grzegorz Kondrasiuk w „Do Rzeczy”.
W światku branży teatralnej zaroiło się od podsumowań minionego roku. Krytycy na wyprzódki ogłaszają rankingi, które to panie dzieju były w nim najlepsze i najgorsze spektakle, reżyserie i role, które najkoszmarniejsze skandale. Problem polega na tym, że niesławnej pamięci roku 2022 w polskim teatrze nijak podsumować się nie da. Choćby dlatego, że nie przyniósł nam ani arcydzieła, które bezspornie pogodziłoby wszystkich, ani żadnego olśniewającego debiutu.