Zakończyła się 10. edycja Tyskiego Festiwalu Słowa LOGOS FEST. Jestem entuzjastką takich przedsięwzięć. Wierzę w ich moc, otwierającą młodsze i starsze głowy i sprawiającą, że niemożliwe się staje życie BEZ. Wiersza, Piosenki, Teatru. I choć moja historia z LOGOS FESTEM, liczy sobie ledwie trzy lata, myślę jednak, że mogę sobie pozwolić na garść refleksji i konstatacji, tym bardziej że jestem kimś, kto jedną nogą stoi w środku, ale dwiema na zewnątrz.
Moją rolą na LOGOS FEST jest poszerzanie kontekstów. Kocham to robić. Kontekst to coś, o czym zdarza się czasem wspominać, ale rzadko przywiązuje się do niego wagę. W kulturalnym łańcuchu pokoleń – kontekst to podstawa. I muszę podkreślić, że pod tym względem Tyski Festiwal Słowa, a nawet szerzej (kontekst!) Teatr Mały w Tychach, jest absolutnie wyjątkowy. Każdej festiwalowej edycji (i wielu innym wydarzeniom w TMT) towarzyszą rozmowy ze specjalistami, znawcami tematu, artystami, które potem zostają w internecie i można do nich wrócić. Układają się w barwną mozaikę wątków, sposobów myślenia, interpretacji, refleksji, a ta mozaika w naturalny sposób staje się częścią większej całości – całości jaką jest po prostu polska kultura. Są też zapisem czasu, zwłaszcza te, w których artyści opowiadają o swoim podejściu do materii, jaką się zajmują. Sztuka, twórczość to coś, co się nieustająco zmienia i zmienia się też sposób myślenia o niej artystów. Rozmowa z Januszem Radkiem o interpretacji poezji, jego mierzeniu się ze słowem, nie tylko Tuwima, to zapisanie jego sposobu myślenia w 2023 roku. Być może za pięć czy dziesięć lat, na -nastej lub -dziestej edycji LOGOS FEST będzie już myślał inaczej, a wtedy nasza rozmowa z maja 2023 roku posłuży jako punkt odniesienia. Zapis czasu. Zapis procesu. Zapis kontekstu.
Podczas Tuwimowskiej edycji LOGOS FESTU rozmawiałam też z Agnieszką Frączek – wspaniałą propagatorką Tuwima wśród najmłodszych i Mariuszem Urbankiem – autorem wybitnej biografii Tuwima i wyjątkowym nośnikiem kontekstów, jako że zgłębiał życiorysy współczesnych Tuwimowi m.in. Wieniawy-Długoszowskiego, Gałczyńskiego czy Brzechwy. Wszystkie te nazwiska pojawiły się zresztą w naszej rozmowie, bo przecież żaden artysta nie działa w próżni. Na szczęście rozmów tych nie muszę tu streszczać, ponieważ wszystkie (podobnie jak te z lat ubiegłych), jako się rzekło, udostępnione są na youtubowym kanale Teatru Małego.
Kiedy pierwszy raz zostałam zaproszona do Tychów, żeby poprowadzić te rozmowy – była to edycja LOGOS FEST poświęcona Jackowi Kaczmarskiemu – z jednej strony byłam zaskoczona (bo to się nie zdarza), z drugiej zachwycona, że „ktoś” myśli takimi samymi kategoriami jak ja, że docenia wartość rozmowy oraz jej walorów dokumentacyjnych i kontekstowych. Potem odkryłam cykl „Aktor w dialogu”, poznałam Pawła Drzewieckiego i wszystko się ułożyło. Nie chcę zabrzmieć zbyt patetycznie, ale z mojej perspektywy (dziennikarki, pasjonatki, badaczki, dokumentalistki) te rozmowy są BEZCENNE.
Rozpisałam się o tym, co dzieje się na marginesie LOGOS FESTU. Ale, nazwijmy go, główny nurt, jest równie ważny i równie starannie przeprowadzany. Przede wszystkim Tyski Festiwal Słowa, prócz wydarzeń zapraszanych, KREUJE własne. Dopasowane do programu i koncepcji festiwalu, mające autonomiczny scenariusz i wyselekcjonowaną obsadę. Scenografię, reżysera, jeśli trzeba – konferansjera. To dużo trudniejsze, niż zaproszenie artysty z recitalem czy teatru ze spektaklem. I dużo bardziej ryzykowne. A przyznać trzeba, że oba te sposoby zadowolenia publiczności w Teatrze Małym działają i wzajemnie się uzupełniają.
Przykłady? X LOGOS FEST pokazał m.in. zaproszony z Warszawy spektakl „Projekt Tuwim” w reżyserii Olafa Lubaszenki i (zaproszony) koncert „Serwus Madonna” na dwa głosy żeńskie i jeden męski, ale jednocześnie niemal a vista stworzył, dzięki współpracy z Adamem Wojtyszką, spektakl poetycki „Sekundnik życia” „zagrany” przez uczestników konkursu recytatorskiego. Że nie wspomnę o wykreowaniu specjalnego koncertu „Wylęknieni bluźniercy”, w którym jego scenarzysta i reżyser (Paweł Drzewiecki) połączył wątki kaczmarsko- osieckowo-przyborowo-koftowo-grechutowo-młynarsko-tuwimowe, by z okazji jubileuszu stworzyć syntezę wszystkich dotychczasowych edycji festiwalu. W poprzednich latach było podobnie – obok zachwycającego i przejmującego spektaklu z teatru Polonia „Piękny nieczuły” – czytanie performatywne „Całej jaskrawości” Stachury przygotowane specjalnie na LOGOS FEST (zapis tego wydarzenia jest w sieci, kto przegapił). Obok zaproszonego recitalu Jacka Bończyka „Kaczmarski subiektywnie”, doskonały i młody koncert „Kaczmarski. Wszystko, co mi się zdarzy” wymyślony i wyreżyserowany przez Joannę Piwowar-Antosiewicz. Nota bene udało mi się też być na próbach tego koncertu i udostępnić trochę zakulisowej atmosfery w piętnastym odcinku mojego podcastu o kulturze DROZDOWISKO. Mówię tam zresztą szczerze, że cieszę się iż udało mi się TMT dla siebie odkryć, bo z perspektywy Warszawy nie zawsze i nie wszystko widać.
Do tej beczki miodu – łyżeczka dziegciu. Na stronie TMT brakuje historii wydarzeń. Historii, którą warto się chwalić, a za jej sprawą tworzyć konteksty. Chciałabym móc, klikając w odpowiednią zakładkę sprawdzić, komu poświęcony był VI LOGOS albo jakie spektakle zostały pokazane na X MOTYFie. Mogłyby tam być chociaż, do pobrania, pliki ze starannie wydawanymi na każdy festiwal broszurami programowymi. To niby drobiazg, ale w czasach, kiedy wszystko jest tak bardzo szybkie i rozproszone jednocześnie, uporządkowane i sprawdzone, bo ze źródła, informacje, są jak łyk czystej wody.
Magda Umer podczas II LOGOS FESTU poświęconego Agnieszce Osieckiej powiedziała „Słowo jest bardzo ważne, ale też milczenie jest ważne. Nie lubię, jak się zaśmieca ten świat niepotrzebnymi słowami”. Całkowicie się z nią zgadzam, jednocześnie mam pewność, że na Tyskim Festiwalu Słowa niepotrzebnych słów po prostu nie ma.