EN

23.09.2024, 11:26 Wersja do druku

Barbara Horawianka. Pożegnanie (14.05.1930-20.09.2024)

To, że Barbara Horawianka była wybitną aktorką, że miała w swoim dorobku teatralnym wspaniałe role oraz współpracę z reżyserami kilku pokoleń – od Mieczysława Kotlarczyka i Kazimierza Dejmka po Agnieszkę Glińską i Aleksandrę Konieczną, że popularność przyniosły jej seriale „Stawka większa niż życie” i „W labiryncie” – wspominają wszyscy, którzy wypowiadają się po jej śmierci. Ja chciałbym wspomnieć panią Barbarę nieco bardziej osobiście. Pisze Rafał Dajbor.

fot. Ireneusz Sobieszczuk/ TVP/PAP

Zadzwoniłem do niej kilka lat temu, by poprosić o wspomnienie o Mariuszu Gorczyńskim. Zaprosiła mnie do swojego mieszkania przy ul. Kanoniej na warszawskim Starym Mieście. Oczarowała mnie od pierwszej chwili. Emanowała ciepłem, serdecznością, chęcią pomocy. Natychmiast zaproponowałem jej wywiady dla dwóch gazet, na które przystała, choć jednocześnie podkreślała, że nie jest pewna, czy to się uda; twierdziła, że źle widzi, źle słyszy i ma kłopoty z pamięcią. Ale to była nieprawda. Wywiady wyszły znakomicie, choć… nie obyło się bez pewnego zgrzytu. Po ukazaniu się wywiadu w „Stolicy” pani Barbara nagle stwierdziła, że jest niemożliwe, by kilka zdań przeszło przez jej autoryzację, że te zdania stawiają ją w złym świetle. Na szczęście udało mi się ją przekonać, że wywiad ukazał się dokładnie w takiej formie, w jakiej go autoryzowała, a także, iż słowa, które kwestionowała, nie stawiają jej w najmniejszych stopniu w złym świetle. I była to najszczersza prawda; po ukazaniu się tego wywiadu odebrałem kilka telefonów od ludzi, którzy ów wywiad przeczytali i byli Barbarą Horawianką szczerze zachwyceni.

Inna nasza rozmowa dotyczyła jej męża, Mieczysława Voita. Pani Barbara bardzo ostrożnie i oględnie zaczęła mi opowiadać o swoich przeżyciach związanych z chorobą alkoholową męża. Gdy powiedziałem jej wprost, że także jestem alkoholikiem, od wielu już lat trzeźwym – otworzyła się. Opowiedziała mi wiele wstrząsających szczegółów. Miałem wrażenie, że potrzebowała móc opowiedzieć to wszystko komuś, kto wie, o czym jest mowa, komu nie trzeba tłumaczyć, wyjaśniać… Ta rozmowa wiele dała także mnie, bo trzeźwym alkoholikom dobrze robi czasami skonfrontować się z realiami choroby. To przypomnienie, memento, odnowienie ostrożności, swoiste „rekolekcje”.

Pamiętam czas Strajku Kobiet i rozmowę telefoniczną Barbary Horawianki ze Szkłem Kontaktowym. Oczywiście to nie ona zadzwoniła do programu, tym razem to Szkło zadzwoniło do swojej widzki. Barbara Horawianka szczerze opowiedziała dlaczego wspiera kobiety walczące o prawo do decydowania o sobie samych. Natychmiast po tym, jak zeszła z anteny – zadzwoniłem do niej z gratulacjami. Zresztą w moich rozmowach z Panią Barbarą historia i polityka była częstym tematem, a z tych rozmów wyniosłem obraz Barbary Horawianki jako prawdziwego Człowieka Wolności. Była zagorzałą przeciwniczką każdej władzy – i tej narzuconej, i tej demokratycznie wybranej – która jej zdaniem deptała prawa człowieka. Jesienią 2023 roku bardzo się cieszyłem, że dożyła październikowych wyborów.

Ostatni raz rozmawiałem z nią telefonicznie na miesiąc przed jej śmiercią. Bardzo słabym głosem powiedziała mi, że leży w szpitalu po złamaniu ręki. Gdy zadzwoniłem 20 września – telefon odebrał już jej kuzyn. Następnego dnia okazało się, że pani Barbara Horawianka odeszła właśnie 20 września.

Dożyła sędziwego wieku i przeżyła wspaniałe życie. Żegnam ją ze smutkiem, ale przede wszystkim z poczuciem zaszczytu, że było mi dane znać osobiście tak wspaniałego człowieka i tak wybitną aktorkę.

Rafał Dajbor

Źródło:

Materiał nadesłany