„Mrowisko” Filipa Milczarskiego w reż. Weroniki Marii Kuśmider w Zdrojowym Teatrze Animacji im. Bogdana Nauki w Jeleniej Górze. Pisze Merwan w portaliku24.pl.
Najnowsza premiera Zdrojowego Teatru Animacji im. Bogdana Nauki „Mrowisko" jest świetnym przykładem przedstawienia familijnego. Tę ekologiczną bajkę dramaturga Filipa Milczarskiego i reżyserki Weroniki Marii Kuśmider z równą przyjemnością obejrzą dzieci i dorośli. I z całą pewnością wszyscy wyjdą z teatru wrażliwsi i zdeterminowani, by działać na rzecz ochrony przyrody.
Spektakl Zdrojowego Teatru Animacji im. Bogdana Nauki jest przeznaczony dla widzów w wieku 4+, a mnóstwo smaczków znajdą w niej dorośli. Scena została bardzo ciekawie zaaranżowana przez Alexa Moriceau, zaopatrzona w korytarze. Kostiumy zaprojektowane przez Alexa Moriceau, ogrywane są błyskotliwymi kwestiami. Akcja „Mrowiska" toczy się na scenie i na widowni, aktorzy biegają wokół, wchodzą na scenę różnymi zakamarkami z góry widowni.
Widzowie zaproszeni są do mrowiska. Poznajemy jego mieszkańców: parę małżeńską mrówek – Mirosława (Radosław Biniek) i Mariolę (Dorota Korczycka–Bąblińska), ich córkę Marcysię (Aga Ejsmont), mrówkę Mrówsona (Sylwester Kuper) i Panią Mrówecką (Lidia Lisowicz) oraz jeszcze inne dwie mrówki (statyści – Yaroslav Kachur i Tomasz Zamożniewicz). Ich porządek zakłóci i przeszkadzać im będzie diaboliczny Żuk (w tej roli jednocześnie zabawny i przerażający Rafał Ksiądzyna), który co jakiś czas podrzuca gigantyczne śmieciowe kule. Aby się ich pozbyć i uratować mrowisko przed śmieciami główna bohaterka mrówka Marcysia będzie musiała poszukać sprzymierzeńców, którym okaże się m.in. mrówka Marcel (Sławomir Mozolewski).
Historia, w której przeplatają się zagadnienia zatruwania powietrza i wyrzucania śmieci do lasów, nie ma w sobie nic z nurzącego dydaktyzmu i moralizatorstwa. Niekonwencjonalny sposób realizacji sprawia, że bodźce oddziałujące na widzów doskwierają, ale jednocześnie sprawiają przyjemność. Gra aktorska porywa. Zachęcona swobodą kontaktu publiczność szybko wchodzi w dialog. Nawet dorosłym zdarza się spontanicznie na głos wypowiedzieć spostrzeżenia. Entuzjazm wzbudzają też partie wokalne i wpadające w ucho piosenki z muzyką Malwiny Laski–Eichmann.
Idea ochrony przyrody przyświeca od samego początku twórcom przedstawienia. Zresztą przedsięwzięcie jest objęte wsparciem w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności oraz z budżetu miasta Jeleniej Góry. Nie chodzi bowiem o puste gesty, ale o to, by dzieci zrozumiały, że od ich działania – tu i teraz rozpoczyna się ochrona środowiska. To głos, który oddajemy zwierzętom, roślinom, naszej planecie. To próba zwrócenia uwagi na to, że na własne życzenie zmierzamy w stronę katastrofy: zatruwając powietrze, którym oddychamy, glebę, na której hodujemy rośliny i zwierzęta. To opowieść o tym, że można żyć inaczej – oszczędniej, rozsądniej, w zgodzie z naturą. Zamiast wyłącznie brać – dawać. Zamiast niszczyć – tworzyć. Jeszcze nie jest za późno.