EN

28.08.2024, 17:39 Wersja do druku

Artyści i urzędnicy, czyli brwinowskie szaleństwo teatralne

Powodem podjęcia tematu jest próba podsumowania czteroletniej działalności plenerowej Sceny Letniej dla Dzieci im. Jadwigi Warnkówny w Brwinowie, która zakończyła właśnie swój czwarty sezon – pisze Waldemar Matuszewski.

fot. Mieczysław Klajnowski / mat. teatru

Czy współpraca z magistratem musi zakończyć się źle? Na myśl przychodzi natychmiast słynna praca Józefa Szczublewskiego, aktora, historyka teatru i biografa zatytułowana „Artyści i urzędnicy, czyli szaleństwa Leona Schillera”, opisująca zmagania twórcy Teatru im. Bogusławskiego w Warszawie w latach 1924-26 z miejskimi urzędnikami. Przeciwstawienie mentalności urzędników i artystów było zawsze aktualne i pewnie takie pozostanie, jak świat światem.

Przypadek, który pragnę tutaj przytoczyć zdaje się jednak przeczyć tej tezie. Choć samo zestawienie współczesnego lokalnego (brwinowskiego) tworu teatralnego z Teatrem im. Bogusławskiego jest rażącym brakiem zachowania proporcji, to jednak może zostanie mi ono wybaczone – skoro dzisiejszy przykład współpracy artystycznej z lokalnym magistratem jest przykładem pozytywnym.

Powodem podjęcia tematu jest próba podsumowania czteroletniej działalności plenerowej Sceny Letniej dla Dzieci im. Jadwigi Warnkówny w Brwinowie, która zakończyła właśnie swój czwarty sezon. W ciągu tych lat publiczność obejrzała 35 spektakli (głównie lalkowych), na każdy z nich przybywało około 200 (czasem ponad) osób, co daje znaczącą liczbę odbiorców. Jeśli dodamy jeszcze, że każdemu spotkaniu najmłodszej widowni z teatrem towarzyszyło, następujące zaraz po przedstawieniu, prowadzone przez aktorów, wtajemniczenie dotyczące konstrukcji i animacji lalkowej, czasem krótki kurs aktorski dla najmłodszych, to poczujemy wagę tej teatralnej „pracy u podstaw” w małym podwarszawskim mieście. I może też dlatego zostanie wybaczony mi ten brak zachowania proporcji, o którym była mowa powyżej.

Jeszcze jednym powodem przytoczenia przykładu Sceny Letniej w Brwinowie jest chęć pokazania innym entuzjastom teatru przykładu pozytywnego i dowodu na to, że teatr można jednak tworzyć także we współpracy z urzędnikami. I chodzi też jeszcze o dowód na to, że przestrzeń teatralną można znaleźć, nawet jeśli teatr w mieście nie zostanie wybudowany – jeśli tylko potrzeba teatru w nas samych będzie na tyle mocna. Zaczęło się od tęsknoty „emerytowanego reżysera”, mieszkańca małego podwarszawskiego Brwinowa, ucznia Tadeusza Łomnickiego, parokrotnego dyrektora teatru – za teatrem. Najpierw powstało – w hołdzie Mistrzowi - Stowarzyszenie Teatr Na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego. Powstały pierwsze premiery mające miejsce – z braku sali widowiskowej w mieście - w sali miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, a niekiedy na gościnnej scenie Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie (tak było z monodramem „Donna Kamelia” wg opowiadania Stanisława Kowalewskiego, z „Romansem z pajacem” wg opowiadania Stefana Kiedrzyńskiego, czy z adaptacją zatytułowaną „Nie chcę matki piękniejszej od mojej…” wg arcypowieści Marcela Prosta). Niektóre spektakle Teatru Na Pustej Podłodze ruszyły też w objazd (jeszcze bardziej lokalny – bo wręcz sołecki). Tęsknota ich reżysera za teatrem, potrzeba (obowiązek?) dzielenia się teatrem z innymi, była tak wielka. Były kiedyś w Brwinowie dwie sale kinowe „Wiosna” i „Kalina” (pierwsze z nich miało nawet bardzo stary, przedwojenny rodowód), ale jedna po drugiej zostały w latach siedemdziesiątych zlikwidowane, a przecież mogłyby posłużyć teatrowi. Na zaistnienie w mieście teatru pozostała jedynie dość trudna architektonicznie i raczej „nie klimatyczna” salka OSP.

Aż zdarzył się moment olśnienia – oto brwinowski magistrat przeprowadził remont kapitalny obskurnego, choć położonego w samym centrum miasta, targowiska, i po tej gruntownej modernizacji powstały zadaszone przestrzenie dla handlu, eleganckie toalety i pasaż ze stylowymi latarniami, ławeczki, czyli przyjazna przestrzeń. Teatralne oko spostrzegło natychmiast, że solidne metalowe kratownice pod zadaszeniami przypominają (jako żywo!) teatralne nadscenie – dają możliwość podwieszenia kotar, reflektorów lub elementów dekoracji. A przecież targowisko miejskie wieczorami i w niedziele jest puste, więc... – to było właśnie to olśnienie, albo raczej szaleństwo! Pierwsza rozmowa z władzami miasta na temat sezonowego (w okresie letnim) dawania spektakli w przestrzeni miejskiego targowiska spotkała się z życzliwością, szczególnie, że oferta Stowarzyszenia Teatr Na Pustej Podłodze dotyczyła zapraszania zespołów lalkowych z przedstawieniami dla dzieci, a miejska oferta kulturalna dla najmłodszych na lato była raczej skromna.

Moment „olśnienia” miał miejsce wiosną 2021 roku. Władze lokalne – mające w swojej gestii miejskie targowisko – zgodziły się na udostępnienie przestrzeni targowej wraz ze źródłem energii elektrycznej, toalet, a nawet budynku administracyjnego targowiska – jako garderoby dla artystów. To było bardzo wiele! Teatr miał tu już warunki, aby zaistnieć. Można było liczyć także na transport wypożyczonych z miejscowej szkoły podestów scenicznych oraz ławeczek gimnastycznych, służących młodym widzom za siedziska. Urząd Miejski już przy pierwszej (tej całkowicie spontanicznej) edycji Sceny Letniej, na którą złożyło się sześć spektakli, sfinansował – w ramach wspierania organizacji pożytku publicznego – aż cztery z nich. A przecież wszystko to nastąpiło „z marszu”, bez wcześniejszego planowania, właśnie pod wpływem chwilowego olśnienia (czytaj: szaleństwa)…

Przy drugiej i trzeciej edycji wspierały przedsięwzięcie finansowo także Starostwo Powiatowe i Narodowe Centrum Kultury, ale już przy czwartej edycji honoraria dla artystów i koszty obsługi sceny wziął całkowicie na siebie Urząd Gminy Brwinów. Osobistą opieką otoczył Scenę Letnią Burmistrz Gminy Brwinów Arkadiusz Kosiński, życzliwością i pomocą służył Dział Promocji i inne działy. Czyż można dać więcej?! Współpraca brwinowskiego stowarzyszenia teatralnego z „magistratem” została opisana tutaj tak szczegółowo nie tylko po to, by służyła za „słodki” przykład harmonijnej współpracy, ale po to także, aby mogła być rodzajem instruktażu dla podobnych do brwinowskich, zagubionych entuzjastów teatru, którzy w realizacji swoich teatralnych marzeń potykają się o rafy urzędniczej logiki.

Za motto podziękowań, jakie Stowarzyszenie Teatr Na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego wystosowało (w postaci okolicznościowego dyplomu) do Burmistrza Gminy Brwinów i wszystkich tych, którzy przyłożyli rękę do sprawnego funkcjonowania brwinowskiej Sceny Letniej, posłużyły słowa wielkiej polskiej aktorki i społeczniczki Anny Dymnej: Bez teatru nie ma kultury, a bez kultury nie ma narodu, i wszyscy musimy sobie zdać z tego sprawę. 

A same podziękowania brzmiały następująco: Owoce tej Naszej wspólnej pracy dojrzeją, gdy ci najmłodsi dzisiaj odbiorcy Teatru wejdą w dorosłość i… Teatr ich nie opuści, bo kiedyś w dzieciństwie, przez kilka lat w wakacyjne niedziele, obejrzeli dziesiątki (sic!) spektakli na Scenie Letniej, wzniesionej specjalnie dla nich na Targowisku Miejskim w Brwinowie. Za to współtworzenie Sceny, za pomoc w tym, aby była miejscem magicznym – dziękujemy!  Nie jest naszym celem zaprzeczanie tezie książki prof. Szczublewskiego, ale kiedy zdarzy się przykład harmonijnej współpracy artystów z urzędnikami, należy się „magistratowi” podziękowanie, a teatralnym zapaleńcom – zapewnienie, że drogę do niej odnaleźć można, czasem całkiem nieoczekiwanie - pozostając wiernym swemu artystycznemu olśnieniu.

Źródło:

Materiał nadesłany