EN

25.01.2022, 11:41 Wersja do druku

Anna Polony o Tadeuszu Bradeckim: wiążą mnie z nim ciepłe wspomnienia, prawie że rodzinne

Wiążą mnie z nim takie ciepłe wspomnienia, prawie że rodzinne, bo ja patronowałam ich małżeństwu - wspomina zmarłego Tadeusza Bradeckiego Anna Polony. Jestem zaskoczona boleśnie - dodaje aktorka.

mat. Filmu Polskiego

"Jestem zaskoczona boleśnie, bo Tadzio był młodym człowiekiem jeszcze przecież - oceniając to z perspektywy mojego wieku" - powiedziała PAP Polony.

Anna Polony wyjaśniła, że poznała Tadeusza Bradeckiego jako studenta. "Był na tym samym roku w krakowskiej PWST, na którym była moja utalentowana uczennica Magda Jarosz, która zresztą też już odeszła z tego świata" - mówiła. "Oni się tam poznali, choć Tadeusz był w innej grupie i ja go nie uczyłam" - wyjaśniła.

"Już wtedy pracowałam z nimi we dwójkę, bo w końcu robili wspólnie jakąś scenę. A potem Tadeusz się z Magdą ożenił i była jego pierwszą żoną" - wspominała. "Razem dostali się też do Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, gdzie sporo razem robili" - podkreśliła.

Polony przypomniała, że po raz pierwszy zagrała w przedstawieniu wyreżyserowanym przez Bradeckiego w 1987 r. "To był spektakl >Wiosna Narodów w Cichym Zakątku< Adolfa Nowaczyńskiego, w którym zagrałam Maman Liedermeyer, a Magda Jarosz grała Malwinę" - powiedziała.

"To piękne wspomnienia, chociaż to także był czas trudny" - oceniła. "Była to artystyczna, pełna napięcia praca. Szalenie przyjemna, dlatego że to ciekawa sztuka, a Tadzio był wtedy pełen zapału" - wyjaśniła.

"Wiążą mnie z nim takie ciepłe wspomnienia, prawie że rodzinne, bo ja patronowałam ich małżeństwu" - podkreśliła.

Aktorka przypomniała, że "wiele przedstawień, które Bradecki robił w naszym teatrze, było wysoko ocenione i podobały się". "Stąd, gdy odszedł z dyrektorskiego fotela w Starym Teatrze Stasiu Radwan - Tadeusz w 1990 r. został jego dyrektorem" - wyjaśniła.

"Wtedy już mniej u niego grałam. Pamiętam, że zagrałam jeszcze Hrabinę Respektową w 1990 r. w >Fantazym< Słowackiego" - mówiła. "Byłam w Radzie Artystycznej Starego Teatru - i utrzymywaliśmy stały kontakt" - dodała.

Polony podkreśliła, że z Bradeckim "spotykali się bardzo często w krakowskiej PWST, gdzie on też zaczął pracować".

"Później, kiedy odszedł ze Starego Teatru i został w 2007 r. dyrektorem Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach, zaprosił mnie do zagrania Klary Zachanassian w >Wizycie starszej pani< Friedricha Dürrenmatta" - zaznaczyła. "Szkoda, że to nie on to przedstawienie w 2010 r. reżyserował, bo wyreżyserowała to >z pewnymi konfliktami< Magda Piekorz" - powiedziała.

"Ale Tadziu otoczył mnie wtedy opieką i bardzo to było miłe. Nawet woził mnie do tych Katowic, bo ja nie prowadzę samochodu" - wyjaśniła Polony.

Aktorka przyznała, że po wyjeździe Bradeckiego z Polski, "ich więzy bardzo się rozluźniły". "Wiem jednak, że po wyjeździe stale działał" - podkreśliła Anna Polony.

Źródło:

PAP