W „Alfabecie dla zaawansowanych" spróbuję uchronić od zapomnienia postacie, z którymi związało mnie życie osobiste albo zetknąłem się z nimi w czasie działalności publicznej. Albo wreszcie byli to po prostu moi przyjaciele lub wrogowie. Tych ostatnich obiecuję potraktować łagodnie, licząc na wzajemność w odwecie.

Marzenna Jezierzańska

Przed kilkunastu laty Mirosław Kulis, jeden z najbardziej utalentowanych wizjonerów   zjawisk   artystycznych, medialnych i społecznych, jacy zbudowali obecną siłę łódzkiej kultury, przyjechał do mnie do Poznania w towarzystwie Marzenny Jezierzańskiej. Ta urodziwa, elegancka i uroczo kontaktywna dama powróciła właśnie na stałe z Londynu, gdzie przez wiele lat zajmowała się działalnością menedżerską, biznesową, projektową i artystyczną, odnosząc znaczne sukcesy na niełatwym nad Tamizą rynku sztuki.

Oboje przekonywali mnie, że powinienem zacząć programowanie peregrynacji artystycznych Łódzkiej Regionalnej Agencji Turystyki „Grand Tour", która postanowiła umożliwić polskim melomanom wizyty w najlepszych teatrach operowych świata, na najciekawszych spektaklach, w kontaktach z największymi gwiazdami. Na jej czele Mirosław Kulis (właściciel Agencji) postawił Marzennę Jezierzańską i - jak się okazało - nie mógł uczynić nic bardziej trafnego.