Sztuki Szekspira nie tracą na aktualności, mimo upływu wieków ludzkość napędzają te same mechanizmy: miłość, żądze, pieniądze, seks, władza – powiedziała PAP Agata Grenda, dyrektorka Teatru Szekspirowskiego i Festiwalu Szekspirowskiego, który w czwartek rozpoczyna się w Gdańsku.
PAP: Warto grać Szekspira?
Agata Grenda: Tak, dodatkowo w Polsce mamy go w wybitnych przekładach. Na pewno Szekspir jest dzisiaj większym wyzwaniem dla samych Brytyjczyków niż dla nas, bo muszą się oni mierzyć z jego archaicznym językiem. A same sztuki nie tracą nic na aktualności, mimo upływu wieków ludzkość napędzają te same mechanizmy: miłość, żądze, pieniądze, seks, władza… I dlatego każdego roku jest to niewyczerpany materiał dla twórców. A my obserwujemy, jak wykorzystują Szekspira, by mówić o rzeczach ważnych dla swojego pokolenia.
PAP: Rozpoczyna się 28. edycja międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego. Trzecia edycja pod pani dyrekcją. Jak ocenia pani poprzednie?
A.G.: Zawsze można coś poprawić logistycznie czy administracyjnie, ale jeśli program jest bogaty i różnorodny, to zawsze coś się komuś nie spodoba, gdy kto inny będzie tym samym zachwycony. Dlatego dopóki bilety na festiwal szybko się wyprzedają, a ludzie chcą do nas wracać, to znaczy, że idziemy w dobrą stronę.
Festiwal Szekspirowski kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swojego twórcę prof. Jerzego Limona - prezentacji najlepszych polskich spektakli szekspirowskich z kraju i ze świata. Co roku nasi widzowie mogą być pewni, że zobaczą gwiazdy oraz najważniejsze polskie i zagraniczne teatry repertuarowe. To, co dołożyłam ja, jako dyrektorka Teatru Szekspirowskiego i festiwalu, to rozbudowany element konkursowo-produkcyjny. Oprócz konkursu o Złotego Yoricka, czyli najlepszą inscenizację dzieł Szekspira w mijającym sezonie, mamy także dwa inne konkursy – dla reżyserów i dla niezależnych artystów. Ten pierwszy to konkurs o Nowego Yoricka – realizujemy go we współpracy z trzema teatrami, co roku innymi, i jest on przeznaczony dla debiutujących reżyserów. Do współpracy zaprosiliśmy w tym roku Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie, Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu oraz Teatr Wybrzeże w Gdańsku. W jego ramach pokażemy na festiwalu trzy premiery. Drugi z konkursów to SzekspirOff, dla artystów niezależnych, tutaj ich specjalizacja nie ma znaczenia, to konkurs na najlepszy projekt. W tym roku zgłosiło się do niego 30 zespołów, podczas festiwalu zrealizujemy pięć zwycięskich premier.
Pomagamy więc artystom, dajemy im pieniądze na realizację i przestrzeń na premierę, ich dzieła ocenia międzynarodowe jury, młodzi reżyserzy mają także możliwość zaprezentować swoje prace na festiwalu we współpracy ze świetnymi polskimi teatrami. To wszystko sprawia, że stajemy się swoistym przeglądem talentów i odwiedza nas coraz więcej dyrektorów teatrów i producentów, żeby te talenty podejrzeć. Szekspir jest więc także tylko narzędziem do promocji zdolnych artystów, a dla nich materiałem z absolutnie najwyższej półki, dzięki któremu mają okazję zaprezentować swój talent. A to, co cieszy nas najbardziej, to to, że zamówione na nasz festiwal produkcje żyją dalej, biorą udział w kolejnych festiwalach, propagując twórczość Szekspira.
PAP: Jakie spektakle zaproponujecie widzom festiwalu?
A.G.: Będzie można zobaczyć spektakle z Peru, Chorwacji, Rumunii, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Włoch i do tego polskie premiery. W programie m.in. postapokaliptyczna wersja najsmutniejszej tragedii Szekspira, czyli „Romeo i Julia” z Ukrainy (z Iwano-Frankiwskiego Narodowego Akademickiego Teatru im. Iwana Franki). Romeo spotyka Julię w klubie nocnym. Ikoniczny pocałunek na balkonie odbywa się w przemysłowej wieży strażniczej, a walka między Tybaltem a Merkucjem wybucha w ogromnej klatce. Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie spektakl ten był przeniesiony ze sceny do schronu i prezentowany mimo niebezpieczeństw. My zagramy go w Centrum św. Jana.
Pokażemy także produkcję Declana Donnellana i jego słynnego zespołu Cheek by Jowl (w koprodukcji angielsko-rumuńskiej) czy spektakl w reż. Grzegorza Jarzyny – „12. Noc albo co chcecie”, tym razem zrealizowanego w Chorwacji. Festiwal zamyka peruwiański „Hamlet” w reż. Cheli De Ferrari z Teatro La Plaza. Peruwiański zespół bazuje na tekście Szekspira i czerpie z własnych doświadczeń.
W ramach konkursu o Złotego Yoricka na najlepszą inscenizację dzieł Szekspira w sezonie 2023/2024 zobaczymy m.in. „Sen nocy letniej” w reż. Jana Klaty z Teatru Nowego w Poznaniu czy „Makbeta” w reż. Pawła Palcata z Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie.
PAP: Jaki spektakl otworzy festiwal?
A.G.: Nasza własna produkcja - "BURZA. Prequel”. Po raz pierwszy w historii festiwalu zaproponujemy na inaugurację spektakl kierowany zarówno do dorosłych, jak i do młodzieży. Tekst napisała Malina Prześluga, a za reżyserię odpowiada Joanna Zdrada, której „Hamlet on the road” z Teatru Radost w Brnie zdobył dwa lata temu nagrodę Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego i Nagrodę Publiczności.
PAP: Festiwal to również wydarzenia towarzyszące. Co w tym roku zaproponujecie widzom?
A.G.: Takich wydarzeń w tym roku przygotowaliśmy ponad 40. Będą to spotkania z artystami, warsztaty, ale też śniadania festiwalowe, próby otwarte, podcasty „Szekspir: Spoiler”, retransmisje spektakli, silent disco i koncert. Będzie można m.in. spotkać się z Renato Rizzim, architektem, który zaprojektował Gdański Teatr Szekspirowski, ale też zgłębić tajniki pracy klauna, wziąć udział w warsztatach dotyczących zmysłów w teatrze czy inkluzji oraz posłuchać sonetów Szekspira w wykonaniu Mai Kleszcz.
Festiwal Szekspirowski odbywa się co roku latem w Trójmieście. Organizowany jest przez Gdański Teatr Szekspirowski i fundację Theatrum Gedanense. Tegoroczna 28. edycja festiwalu odbędzie się od 25 lipca do 4 sierpnia.
Rozmawiał Piotr Mirowicz