EN

11.06.2024, 11:27 Wersja do druku

Michał Hochman. Pożegnanie (1944-2024)

Przez wiele lat Michał Hochman był dla mnie postacią, o której wiedziałem tylko tyle, że był kiedyś w Polsce taki piosenkarz, który wyemigrował wskutek wydarzeń Marca’68. Poznałem Michała Hochmana w 2023 roku, podczas organizowanych przez Fundację Shalom i Gołdę Tencer uroczystości na Dworcu Gdańskim – wspomina Rafał Dajbor.

Zagrał wtedy na gitarze i zaśpiewał swoją ujmującą piosenkę „Moja wędrówka”, w której opowiadał o całym swoim życiu. Ten prosty utwór szczerze mnie zachwycił. Było to wyznanie starszego człowieka, który do nikogo nie ma żalu, który nie chowa w sobie żadnej niechęci do Polski, która w 1968 roku potraktowała jego i jego rodzinę tak, jak potraktowała. Zaśpiewana pod tablicą na Dworcu Gdańskim piosenka zrobiła na mnie wtedy większe wrażenie, niż podniosłe pieśni, wiersze i przemówienia, które jak zawsze towarzyszyły rocznicy Marca.

    Michał Hochman urodził się w 1944 roku w mieście Isyk-Kul w ZSRR, gdzie jego rodzice, Gołda i Icyk Hochmanowie znaleźli się po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej. Do Polski rodzina wróciła w 1946 roku, najpierw do Wrocławia, by ostatecznie osiedlić się w Lublinie, w którym Michał Hochman ukończył prestiżowe II Liceum Ogólnokształcące im. Jana Zamoyskiego i w którym rozpoczął jako piętnastolatek muzyczną karierę. Był zafascynowany rytmami z Zachodu, słuchał (w Głosie Ameryki i Radiu Luxemburg) Paula Anki, Neila Sedaki, Elvisa Presleya. Moda na zachodnią muzykę oraz talent Hochmana sprawiły, że jego kariera nabierała tempa. Jego piosenki zaczęły pojawiać się na antenie radia ogólnopolskiego, a on sam – występować na festiwalach w całym kraju. Szczególnie ważny był w jego karierze rok 1966. To wtedy Hochman zwyciężył w warszawskim „Konkursie na studencką piosenkę roku”, a śpiewana przez niego piosenka „Złoty Uśmiech”, została wybrana „Lubelską Piosenką Roku 1966”.

Hochman nie chciał wyjeżdżać z Polski w 1968 roku. Miał nad Wisłą dziewczynę oraz – oczywiście – artystyczne plany. Ale rzeczywistość nie pozostawiła rodzinie wyboru. Hochmanowie wyjechali do USA. Tam Michał Hochman kontynuował muzyczną karierę, jednak nie mógł utrzymać się wyłącznie z muzyki, więc podjął pracę specjalisty wydającego pozwolenia na zabudowę (był geografem; przerwane studia geograficzne w Lublinie dokończył na uniwersytecie w Pensylwanii). Mieszkał w Roosevelt, w połowie drogi między Filadelfią, a Nowym Jorkiem, potem zamieszkał w Nowym Jorku. Zbudował dom, w którym powstało studio nagraniowe. Gościli w nim m.in. także słynni lublinianie: Urszula i Budka Suflera. W 1995 roku ówczesny członek Budki Suflera, Mieczysław Jurecki, wziął „na warsztat” piosenki artysty, których ten nie zdążył nagrać w 1968 roku. Zostały one przearanżowane, a Hochman i Jurecki nagrali je w USA. Zaś Urszula rozsławiła w latach 90. Piosenkę Hochmana „Konik na biegunach”, umieszczając ją w mocnej, rockowej aranżacji w swoim repertuarze.

Po 1989 roku Hochman zaczął regularnie bywać w Polsce. W 2017 roku uczestniczył w „Zjeździe Lublinerów” organizowanym przez Ośrodek Brama Grodzka-Teatr NN. Bardzo żałuję, że nie było mi dane porozmawiać z nim dłużej. Ta jedna rozmowa pozostawiła mi w pamięci obraz człowieka pełnego ciepła, przesyconego uśmiechem. Michał Hochman zmarł w Nowym Jorku 9 czerwca 2024.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Rafał Dajbor