EN

25.02.2022, 10:51 Wersja do druku

45 lat temu odbyła się premiera „Człowieka z marmuru”

45 lat temu na ekrany kin wszedł “Człowiek z marmuru” w reż. Andrzeja Wajdy. "Z całą pewnością to jeden z najważniejszych momentów w moim życiu zawodowym" – mówi PAP odtwórca głównej roli Jerzy Radziwiłowicz.

fot. mat. Filmu Polskiego

25 lutego 1977 r. w warszawskim kinie Skarpa odbyła się premiera filmu "Człowiek z marmuru" w reż. Andrzeja Wajdy. Nie była to premiera jak inne, lecz bardziej ograniczony pokaz. Władze bowiem dość znacząco ograniczały możliwości promocji filmu – zrezygnowano z uroczystej premiery w Nowej Hucie, zaś po premierze początkowo film ten pokazywano w Warszawie jedynie w kinie Wars.

Scenariusz, którego autorem był Aleksander Ścibor-Rylski, czekał na realizację aż 14 lat. Od 1962 roku, kiedy to Jerzy Bossak podsunął Wajdzie pomysł zrobienia filmu o dawnym przodowniku pracy – Piotrze Ożańskim. Bossak był szefem Zespołu Filmowego "Kamera". W sierpniu 1963 roku tekst scenariusza ukazał się na łamach "Kultury". Wydział Propagandy Komitetu Centralnego przez lata nie wyrażał zgody na rozpoczęcie zdjęć. Sytuacja uległa zmianie po odejściu Władysława Gomułki, wówczas Józef Tejchma – minister kultury w rządzie Piotra Jaroszewicza, wyraził zgodę na jego realizację.

"Po premierze +Człowieka z marmuru+ w kinie Wars zaczęły narastać olbrzymie kolejki, powstawały samorzutnie komitety pilnujące porządku w kolejkach. Plotki o zamierzonym jakoby zdjęciu filmu z ekranu wzmagały histerię. Pod moją nieobecność sprawa trafiła do Gierka, który zgodził się na wyświetlanie filmu w czterech kinach. Po kilku dniach sytuacja się uspokoiła, choć ekscytacja utrzymuje się nadal" – pisał w swoich dziennikach Tejchma.

Film opowiada historię Mateusza Birkuta (Jerzy Radziwiłowicz), prostego robotnika, który zostaje przodownikiem pracy. Jego losy opowiedziane są z perspektywy studentki szkoły filmowej – Agnieszki (Krystyna Janda). Inspiracją tej postaci była Agnieszka Osiecka, która w latach 1957-1962 studiowała reżyserię w Łodzi.

Obraz jest syntezą historii powojennej Polski i jak pisał Waldemar Piątek w "Leksykonie polskich filmów fabularnych": "spina klamrą dwie epoki: lata odbudowy kraju w okresie stalinowskim i rzeczywistość polityczną lat siedemdziesiątych. Pokazuje tragedię ludzi, którzy uwierzyli w sens komunistycznych przemian i zostali zniszczeni przez system. Pokazuje sposób sprawowania władzy nad kulturą oraz mass mediami i ludzi gotowych na kompromis dla ratowania pozorów niezależności". Autor podkreśla, że pomimo iż film rozpowszechniano jedynie w ograniczonym zakresie, "to odegrał ważną rolę w kształtowaniu postaw obywatelskich społeczeństwa lat 80.".

"Człowieka z marmuru" uważa się obecnie za jeden z najważniejszych obrazów tzw. kina moralnego niepokoju. "Współczesny temat, ujęty z wyraźną autorską tezą; realistyczna metoda opisu świata; akcja tocząca się zwykle na prowincji, dokładnie nakreślonym środowisku; młody bohater przeżywający proces inicjacji. Fabuła układa się często w obraz dojrzewania tego bohatera do buntu, kończy się jednak na ogół dwuznacznym pogodzeniem z rzeczywistością. Sztandarowym dziełem nurtu, które nadało mu rangę i impet, choć zarazem przekraczało jego założenia, był +Człowiek z marmuru+ (1976) A. Wajdy” – recenzował w artykule "Słownik filmu" krytyk Tadeusz Lubelski. Reżyser pokazał na ekranie niemoc jednostki i prawdziwe oblicze sukcesu niedawnego przodownika pracy, który po chwili sławy zostaje zapomniany i popada w niełaskę.

Postać Mateusza Birkuta była jedną z pierwszych kreacji aktorskich młodego Radziwiłowicza, który poznał Wajdę jeszcze podczas studiów w szkole teatralnej, a potem pracował z nim w krakowskim Starym Teatrze. Kiedy pojawiła się możliwość realizacji filmu, Wajda od razu wiedział, że to właśnie Radziwiłowicz jest idealnym kandydatem do roli młodego robotnika.

"To film, który bardzo mi w życiu pomógł. Dla każdego młodego aktora, główna rola u wielkiego reżysera, to jak złapać Pana Boga za nogi, a współpraca z Wajdą była bardzo dobra. Sam film oceniam jako udany" – powiedział PAP Radziwiłowicz.

Dla odtwórczyni głównej kobiecej roli postać Agnieszki była filmowym debiutem, który szeroko otworzył Jandzie drzwi do aktorskiej kariery. "Rola Agnieszki miała być początkowo epizodyczna. Przed rozpoczęciem zdjęć w hotelu Solec odbyła się próba czytana. Już wtedy pojawiły się głosy, że warto postać rozbudować, dlatego praktycznie z dnia na dzień rozpoczęło się dopisywanie scen. W przypadku +Człowieka z marmuru+ na trzy miesiące po prostu stałam się Agnieszką" – powiedziała Janda, cytowana w książce Bartosza Michalaka "Wajda. Kronika wypadków miłosnych".

Poza Radziwiłowiczem i Jandą w filmie wystąpili m.in. Tadeusz Łomnicki, Michał Tarkowski, Jacek Domański, Leonard Zajączkowski, Krystyna Zachwatowicz, Wiesław Drzewicz, Dorota Stalińska i Kazimierz Kaczor. Za zdjęcia odpowiadał Edward Kłosiński, zaś scenografię współtworzyli Allan Starski, Wojciech Majda i Maria Osiecka-Kuminek. Muzykę skomponował Andrzej Korzyński.

Zdaniem historyka prof. Jerzego Eislera, historia Mateusza Birkuta to najlepszy film w dorobku Wajdy. "Byłem w kinie na +Człowieku z marmuru+ dwa razy – w Łodzi i Warszawie. Tylko wówczas zdarzyło mi się słyszeć w trakcie filmu huraganowe oklaski. Były to zwykłe pokazy, a nie premierowe. Jest tam wiele scen tak przejmujących, że i dziś trudno mi się o nich mówi bez wzruszenia" – powiedział PAP Eisler.

W podobnym tonie wypowiadał się dla PAP historyk prof. Antoni Dudek zdaniem, którego "+Człowiek z marmuru+ był największym zwycięstwem Wajdy. Jest to opowieść o epoce stalinowskiej i realiach lat siedemdziesiątych. Pokazał dramat Polaków w latach pięćdziesiątych i degrengoladę moralną epoki gierkowskiej".

Sam reżyser w opublikowanej na łamach "Kina" rozmowie z Małgorzatą Dipont mówił, że film "przedstawia dwie sprawy w polskim kinie, raczej przedtem nieznane. Pokazał bohatera, robotnika, murarza; powstał portret bez inteligenckiego sentymentalizmu i paternalizmu. Birkut pojawił się jako człowiek w pełni świadomy swej tożsamości, świadomy własnego losu, który sam kształtuje".

Zachodnia prasa porównywała "Człowieka z marmuru" do często wymienianego, jako najlepszy film w historii "Obywatela Kane'a" (1941) w reż. Orsona Wellesa. Film Wajdy został nagrodzony przez Międzynarodową Federację Krytyków Filmowych – FIPRESCI. Pomimo iż dystrybucja filmu była przez władze PRL znacząco ograniczona, to jednak zgromadził w Polsce ok. 2,5 miliona widzów.

W 1977 roku podczas Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdańsku główną nagrodę – Złote Lwy, otrzymał film Krzysztofa Zanussiego "Barwy ochronne". Reżyser uznając, że władze chcą skłócić go z Andrzejem Wajdą (którego film nieoficjalnie zakazano nagradzać), nie odebrał nagrody. Publiczność w akcie sprzeciwu wobec dyskredytowania Wajdy, zaczęła w pewnym momencie skandować jego nazwisko, co było dla władz dużym szokiem. Dziennikarze zdecydowali się uhonorować reżysera swoją nagrodą, którą była przewiązana wstążką cegła. Władze kazały wymazać tę nagrodę ze wszystkich ówczesnych publikacji.

Po "Człowieku z marmuru" powstały dwie kolejne części trylogii: "Człowiek z żelaza" (1981) – opowiadający o losach syna Mateusza Birkuta i "Wałęsa. Człowiek z nadziei" (2014) – skupiający się głównie na postaci Lecha Wałęsy. Andrzej Wajda zmarł dwa lata po premierze ostatniej części.

Źródło:

PAP