11 listopada 2005 r. zmarł Paweł Konic, krytyk teatralny, współtwórca impresaryjnego Teatru Małego w Warszawie, wolny od twórczego egoizmu marzyciel, który dążył do utopijnego celu – doskonałego teatru.
Miał wielu przyjaciół. „Rozbrajał łagodnością, chęcią zrozumienia »głośnych i napastliwych«, powściąganiem emocji, zwłaszcza tych złych” – wspominał dramaturg, krytyk teatralny i eseista Piotr Gruszczyński w pośmiertnym wspomnieniu zatytułowanym „Pawełek” („Tygodnik Powszechny”, 2005).
Według niego, Konic był marzycielem, który dążył do utopijnego celu: a stanowił go „doskonały teatr”. Żył też w zgodzie „z powinnościami inteligenckimi”, chociaż ten styl był anachroniczny i odstawał od kapitalizmu.
Był synem reżysera filmowego i telewizyjnego, Andrzeja Konica. Po maturze w warszawskim liceum im. Tadeusza Reytana (1973) studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Był na jednym roku z Tadeuszem Kijowskim - późniejszym organizatorem Konkursu Teatrów Ogródkowych, który wspominał potem: „Przemiły człowiek, acz chłodny. Jak sam wyznał w jakiejś ze mną szczerszej rozmowie, nie miał zwyczaju »zaglądać innym w lewą komorę«”.
Teatrem Konic zajął się już podczas studiów. Reżyserował, pisał, organizował występy. W 1977 r. trafił do redakcji „Teatru”, wówczas dwutygodnika. Szybko wszedł do czołówki publicystów. „Jego recenzje teatralne były pisane jasnym, klarownym stylem. Nie popisywał się erudycją; był rzeczowy i skromny – jak we wszystkim, czego się podejmował” - czytamy w „Encyklopedii Teatru”.
Henryk Bieniewski, ówczesny naczelny „Teatru”, zapamiętał, że Konic „był świetnie piszącym, uroczym chłopcem, szalenie lubianym przez wszystkich, tylko był potwornie niepunktualny. Należało założyć, że dwa tygodnie spóźnienia w jego przypadku to jest minimum” - przypomniał w „Z dziejów »Teatru«” (teatr-pismo.pl).
W latach 1988-95 Konic pracował w dziale zagranicznym miesięcznika „Dialog”. „Był wybitnym człowiekiem teatru, mimo że nie był artystą - nie tworzył dzieł scenicznych. Ale może dlatego był wolny od twórczego egoizmu, całkowitego skupienia się na swoim dziele, do czego artysta ma prawo” – powiedział Iwonie Koniecznej z PAP Jacek Sieradzki (2020), redaktor naczelny „Dialogu”.
Równocześnie, Konic był kierownikiem literackim Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy (1990–92), w latach 1994-2004 tę samą funkcję pełnił w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi.
W latach 1994–2003 odpowiadał za kształt artystyczny i ideowy Teatru Małego – impresaryjnej sceny, która organizacyjnie była częścią Teatru Narodowego. Tworzył go z Mieczysławem Marszyckim. Zdaniem wielu, Teatr Mały stanowił dzieło życia Pawła Konica. Na tej scenie prezentowano życie teatralne kraju - z całej Polski twórcy Teatru Małego ściągali interesujące przedstawienia.
Żył w rozjazdach po Polsce. Tłukł się tysiące kilometrów - w poszukiwaniu ważnych i dobrych przedstawień. Podróży było tak wiele, że jakiś złośliwiec nazwał go „Madonną sleepingów”.
„Starałem się, jak mogłem, unikać pewnej arogancji charakterystycznej dla Warszawy, centrum kulturalnego, stolicy. Zawsze starałem się być w roli takiego kogoś, kto chciałby dopomóc, »żeby pana lub pani wybitny teatr znalazł się w naszej skromnej piwnicy«” - opowiadał Konic Annie Radulskiej-Cieliczko w „Dialogu”. Dodał, iż zależało mu, by „poprzebijać i poniszczyć ścianki między rozmaitymi publicznościami: muzyczną, teatralną, literacką. Żeby nastąpił przepływ tych publiczności”.
Założenia koncepcji Konica wypływały z głębin humanizmu. „Potrzeby kulturalne są naturalnymi potrzebami człowieka. To znaczy: cała sfera kultury nie jest żadną sferą luksusu duchowego, intelektualnego, czymś nadzwyczajnym, wyjątkowym, tylko czymś naturalnym” - wyjaśnił.
W trakcie dziewięciu sezonów zorganizował ponad 1,2 tys. wydarzeń w Teatrze Małym. Zapraszał teatry tradycyjne, awangardowe, konserwatywne i alternatywne. Wyławiał i promował nowe zjawiska. Zapewnił stolicy coś w rodzaju całorocznego festiwalu teatralnego. „Pokazywał monodramy, akcje, recitale, koncerty i Bóg wie co jeszcze - od Wierszalina po Voo Voo. Mały tętnił życiem, chciało się do niego chodzić i ciągle się w nim przesiadywało” - napisał Janusz Majcherek w artykule „Pożegnanie z Teatrem Małym” („Gazeta Wyborcza”, 2009).
W Małym odbywały się też debaty polityczne. Konica namówił do tego jakiś członek Towarzystwa Oksfordzkiego, zrzeszającego studentów dziennikarstwa, politologii itp. Zapaleńcy wykonali dekorację za własne pieniądze: to było powiększenie widokówki, przedstawiające wnętrze parlamentu brytyjskiego. „Zasadą każdej z debat była konieczność opowiedzenia się wobec treści jakiegoś hasła” - opowiadał Konic Radulskiej-Cieliczko. „Pierwsze hasło brzmiało »Wybory to wyścig kłamstw« - a działo się to blisko wyborów prezydenckich, które wygrał Kwaśniewski. Cała Warszawa była oplakatowana w trakcie wyborów wypisanym dużymi literami hasłem brzmiało »Wybory to wyścig kłamstw«” - wspominał.
Teatr Mały zyskał sławę miejsca kultowego. „Przeszło do legendy, że renomowane teatry cięły dekoracje, iżby zmieścić się w niewygodnej przestrzeni sceny pod kinem Relax” - czytamy na stronie Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego.
Zespół reżyserki teatralnej Anny Augustynowicz, dyrektorki artystycznej Teatru Współczesnego w Szczecinie, często gościł w Teatrze Małym. „Stanowiło to dla nas święto, dawało radość. Paweł imponował nam wyczuciem tego, co w sztuce nie jest spektakularne - swoim gustem, rozumieniem sensu wystawiania dramaturgii najnowszej. Tworzeniem teatru obywatelskiego, mówieniem w sprawie. Interesowały go nasze rozmowy o aktorstwie, o teatrze, który staje się między ludźmi. Był uważnym słuchaczem, a uwagi formułował z szacunkiem wobec rozmówcy. Miał niezwykłą ciekawość drugiego człowieka” - wspominała Augustynowicz. To dzięki niej i Konicowi publiczność warszawska mogła zobaczyć „Młodą śmierć” Grzegorza Nawrockiego.
Maciej Adamczyk zapamiętał, że Konic dał szanse jego kontrowersyjnemu przedstawieniu „I Love You”. „Pierwsza osoba, która zaprosiła nas do stolicy i to od razu do takiego miejsca! Ale wiele miesięcy upłynęło, zanim pan Paweł zdecydował się na pokazanie »I Love You«. Miał wielkie wątpliwości co do tego spektaklu. A my z wielkim szacunkiem i pokorą to przyjmowaliśmy. Przez ten czas z powodzeniem kilka razy w miesiącu prezentowaliśmy inne nasze przedstawienia na tyłach Galerii Centrum, gdzie mieściła się scena” - opisywał przebieg współpracy z Konicem. „Ale w końcu się udało – zielone światło dla »I Love You«, cała Marszałkowska i przyległe ulice oklejone tymi śmiesznymi pomarańczowymi plakacikami z napisem »Kocham Cię«, a my w szlafrokach rzucamy jajkami do widzów w Narodowym! Ale czad!” - wspominał.
Konic był autorem ok. 150 tekstów. Zdecydowaną większość stanowią recenzje z przedstawień w teatrach wielkich miast oraz na tzw. prowincji.
Konic służył innym inspiracją. Piotr Gruszczyński napisał, że ma wobec niego „osobiste wdzięczności” - za pomysł, by ułożył książkę z recenzji: „To był początek »Ojcobójców«". Wojciech Tomczyk przypomniał, że punktem wyjścia do jego „Norymbergi” była propozycja Wandy Zwinogrodzkiej i Pawła Konica, aby napisał sztukę o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim. „Wanda i Paweł szybko zorientowali się, że nie napiszę tekstu o Kuklińskim. Jakoś pogodzili się z tym. Pamiętam treść ostatniego maila, który dostałem od Pawła »Nad Norymbergą musimy jeszcze popracować«. I popracowaliśmy” - napisał we wstępie do „Norymbergi” Tomczyk.
W ostatnich latach życia krytyk współpracował z firmą Apple Film Production; jako producent realizował spektakle dla Teatru Telewizji. W 2004 r. objął funkcję kierownika Działu Artystyczno-Literackiego Teatru TV w Agencji Filmowej TVP SA. Od razu włączył się do dyskusji nad zadaniami telewizji publicznej. „Chcę trzymać się zasady, że Teatr Telewizji nie jest teatrem dla mas, lecz dla ludzi inteligentnych” - przedstawił swoją wizję w „Rzeczpospolitej” (2004). Niestety, jego działania szybko uniemożliwiła choroba.
Miesięcznik „Teatr” ogłosił zbiórkę pieniędzy na jego leczenie i rehabilitację: zbierano je w całej teatralnej Polsce. Przykładowo, Białostocki Teatr Lalek zorganizował na cztery dni przed jego śmiercią specjalny spektakl „Płaszcza” Gogola. Akcję wspierały wszystkie lokalne media: „Kurier Poranny”, "Gazeta Współczesna”, „Gazeta Wyborcza” oraz Polskie Radio Białystok. Niewielu krytyków mogłoby liczyć na podobną solidarność. „Ale Paweł zapracował na nią całą swoją karierą” - ocenił Roman Pawłowski we wspomnieniu pośmiertnym (gazeta.pl).
Paweł Konic umarł 11 listopada 2005 r. w wieku 51 lat. Pisano, że zmarł „nieoczekiwanie i młodo – na nowotwór mózgu”, a także, że zmarł „na początku sezonu, kiedy nie ma czasu na śmierć”. Niespełna cztery lata później Teatr Mały oddał swoją siedzibę supermarketowi.