Nie pada ono ze sceny. Nie ma go w blasku reflektorów. Czasem ledwo je słychać w kulisie, tuż po ostatnim ukłonie. Ale dzisiaj to słowo należy się tym, którzy wiedzą wszystko, czuwają nad wszystkim, a pozostają w cieniu. Inspicjentom. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Zawód inspicjenta to coś znacznie więcej niż formalna definicja “koordynatora przedstawienia”. To stan umysłu. To zdolność przewidywania katastrof, zanim zdążą się wydarzyć. To opanowanie, które – gdy aktor zapomni tekstu, światło się nie zapali, a dekoracja utknie – musi pozostać niezachwiane. Inspicjent nie może sobie pozwolić na luksus paniki. To on, a nie aktorzy czy reżyserzy, trzyma w ręku zegar spektaklu. A zegar, jak wiadomo, nie może się spóźniać.
Pracując przez lata jako aktor, miałem zaszczyt współpracować z wieloma inspicjentami. I, co ciekawe, niektórzy z nich później sami stawali na scenie. Zdarzało się, że ci „cisi z kulisy” zostawali pełnoprawnymi członkami zespołu aktorskiego, a nawet… dyrektorami teatrów. I nie ma w tym nic dziwnego. Bo jeśli ktoś zna teatr od podszewki, jeśli potrafi utrzymać porządek w tym delikatnym chaosie, jakim jest żywa sztuka, to poradzi sobie także z każdym innym wyzwaniem.
To właśnie z pracy inspicjenta rodzi się głęboka świadomość sceny – jej rytmu, logiki, emocji. To miejsce, w którym uczysz się odpowiedzialności za całość, nie tylko za własną kwestię czy monolog. Być może właśnie dlatego droga wielu ludzi teatru zaczynała się właśnie tam: przy pulpicie inspicjenta, z mikrofonem w dłoni i planem spektaklu rozpisanym co do sekundy.
Inspicjent jest jednocześnie niewidoczny i wszechobecny. To on daje pierwszy dzwonek. On wie, gdzie zaginęła peleryna Hamleta i dlaczego światło nie odpaliło w trzeciej scenie. Zna emocje aktorów, słabości techniki, napięcia zespołu i humor reżysera. Gdy premiera się kończy i schodzą emocje, to on wypełnia raport – czasem z drobną uwagą, czasem z ciężarem odpowiedzialności za trudny wieczór. I już myśli o kolejnym.
Dziś, w Światowy Dzień Inspicjenta, przypominamy sobie, że teatr to nie tylko słowa i gesty. To także milczenie, skupienie i plan działania. To ludzie, których nie widać, ale bez których nic się nie wydarzy.
Dziękuję Wam – inspicjentkom i inspicjentom – za to, że jesteście. Za waszą obecność, której nie mierzy się oklaskami, ale której brak byłby głośniejszy niż najgłośniejszy aplauz.
Z wyrazami szacunku,
Wiesław Kowalski
Redaktor Naczelny
Teatr Dla Wszystkich