Białostocki Teatr Lalek w najbliższy weekend zaprasza na dwie premiery: w piątek (28 sierpnia) "Sen nocy miłości", w niedzielę (30 sierpnia) - "Kaszalot". Będzie to pierwsze spotkanie białostockich lalkarzy z widzami w gmachu teatru od początku pandemii. A że ta zmieniła wiele, to i w planach są też nowatorskie pomysły.
Monika Żmijewska: Oba spektakle tak naprawdę miały być pokazane już kilka miesięcy temu – „Sen nocy miłości” według Szekspira w reż. Marka Zakostelecky’ego jeszcze w marcu. Jednak dosłownie na dwa dni przed jego pierwszym pokazem zamknięto jednak teatry w całym kraju. Teraz, po pięciu miesiącach, te dwie premiery będą pierwszymi spektaklami białostockiego zespołu, zagranymi bezpośrednio przed widzami, w przestrzeni BTL, na scenie, a nie w sieci, czy w patio.
Jacek Malinowski, dyrektor BTL: Jest w nas coś w rodzaju wielkiego oczekiwania na spotkanie z widzem. Mieliśmy przecież bardzo długą przerwę, bo od połowy marca aktorzy nie grali na scenach BTL. Pandemia pokrzyżowała nam wszystkie plany. Intensywnie pracowaliśmy za to online. Prezentowaliśmy w internecie solowe projekty, za darmo, ku pokrzepieniu serc, proponując wiele rozmaitych form wyrazu. Nic jednak nie zastąpi kontaktu na żywo. Teatr to bezpośrednie, realne spotkanie aktora z widzem. Nic nie zastąpi również wymiany energii pomiędzy artystami na scenie. Pod koniec czerwca wznowiliśmy prace nad premierami i tak w krótkim czasie zbiegną się nam trzy premiery, bo poza „Snem nocy miłości” w reż. Zakostelecky’ego i „Kaszalotem” w reż. Anny Retoruk 19 września planujemy pokazać jeszcze „Piaskownicę” w reż. Mateusza Tymury.