Bez fanfar i atmosfery pogrzebu państwowo-narodowego odbył się pogrzeb zmarłego 4 kwietnia Zygmunta Malanowicza. Cóż, umarł nie nawrócony katolicki grzesznik, do którego chętnie podczepili się dla publicity nawet biskupi, lecz skromny, cichy ewangelik, a też i artysta skromny, choć wybitny. Pisze KLUB w Dzienniku Trybuna.
Tytuł oryginalny
Zygmunt Malanowicz (1938-2021)
Źródło:
„Dziennik Trybuna” nr 83/84