- Była prawdziwą damą - mówią o Marii Koterbskiej w Bielsku-Białej. I taka sama też była ponad pół wieku temu, gdy zalotnie śpiewała o rudej brzyduli i złotym pierścionku na szczęście - pisze Ewa Furtak w Gazecie Wyborczej - Bielsko-Biała.
Miała studiować farmację, zdała nawet egzaminy wstępne, ale nim zaczął się pierwszy semestr, zaśpiewała w Katowicach podczas koncertu na odbudowę Warszawy. Usłyszał ją Jerzy Harald, szef orkiestry rozrywkowej w śląskiej rozgłośni Polskiego Radia, a także pianista i kompozytor. Zaprosił ją na przesłuchanie. Był rok 1950, wkrótce potem nie tylko całe Katowice co niedzielę siadały przed radioodbiornikami, by posłuchać "Melodii świata", audycji, której Koterbska była stałym gościem.
Piosenki Marii Koterbskiej nuciła cała Polska
Harald napisał muzykę do kilku piosenek, które nucił cały kraj. Oprócz "Brzyduli i rudzielca" były także "Mój chłopiec piłkę kopie" czy "Wrocławska piosenka".
W krótkim czasie Maria Koterbska stała się sławna. Śpiewała nie tylko na estradzie i w radiu, ale także w filmach. W "Sprawie do załatwienia", komedii z 1953 roku, wystąpiła u boku wielkich gwiazd - Adolfa Dymszy, Hanki Bielickiej, Edwarda Dziewońskiego, Kazimierza Opalińskiego i Ireny Kwiatkowskiej. "Irena do domu", drugi film z jej udziałem, o dwa lata późniejszy, też był komedią. Znowu spotkała się tu z Dymszą i Bielicką, a ponadto z Ludwikiem Sempolińskim.
Zaczęła też śpiewać piosenki wymagające aktorskiego operowania głosem. Zawdzięczała to współpracy z krakowskim Teatrem Satyryków i kabaretem literatów Wagabunda. To w Wagabundzie, którego była współtwórczynią, zetknęła się m.in. z Jackiem Fedorowiczem, Stanisławem Tymem, Bogumiłem Kobielą, Wiesławem Michnikowskim i Jeremim Przyborą. Dwie piosenki, do których słowa napisał Przybora - "Deszcz" (z muzyką Jerzego Wasowskiego) i "Nie mówimy, że to miłość" - stały się kolejnymi wielkimi przebojami.
Mimo pokus nigdy nie opuściła Bielska-Białej
Koncertowała nie tylko w Polsce, ale też za granicą, pod koniec lat 70. wspólnie ze swoim synem Romanem Franklem. - Moim zdaniem Maria Koterbska jest jedną z najwybitniejszych piosenkarek w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Świetny głos, estradowa osobowość, muzykalność i poczucie swingu wyróżniały ją na tle całej plejady gwiazd naszej estrady - mówił „Wyborczej” Marcin Jacobson, producent i wydawca muzyczny.
Mimo wielu pokus nigdy nie opuściła swojego rodzinnego miasta, Bielska-Białej. Całe życie mieszkała w kamienicy, którą 130 lat temu wybudował jej dziadek, przy ulicy Sempołowskiej. 13 lipca artystka obchodziłaby swoje 97. urodziny. O jej śmierci poinformował prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski. - Świat dziś wiele stracił… - napisał