Odbywający się w Mazowieckim Instytucie Kultury coroczny Dżem Zimowy przypadł akurat w walentynkowy weekend, co technicznie zmieniło niewiele, ale jak się okazało udowodniło, że społeczność kontakt improwizacji jest sobie niezwykle bliska. Pełne trzy dni wspólnego „kulania się”, skakania i rozmawiania ukazały, jak duża potrzeba ruchu, spotkania, kreatywności drzemie w ciele zabieganych dorosłych. Pisze Michalina Spychała.
Oczywiście społeczność praktykująca kontakt improwizację w Polsce jest dosyć hermetyczna, ale jednocześnie bardzo gościnna, co udowadnia przy okazji każdej edycji spotkań letnich, jak i zimowych w Warszawie. Grupa około sześćdziesięciu osób przebywająca ze sobą niemal bez przerwy przez trzy dni nie jest częstym zjawiskiem, a obserwując wytwarzającą się między uczestnikami bliskość i przyjemność we współprzeżywaniu wydarzenia, jest to na pewno unikatowe zjawisko.
Autorki cyklu (Klara Łucznik i Paulina Święcańska) przywołują, za Nancy Stark Smith, pojęcie luki jako myśl przewodnią towarzyszącą tegorocznej zimowej edycji, „rozumianej jako moment pomiędzy zimą a przedwiośniem oraz luki w improwizacji jako czas zawieszenia – pomiędzy formami, pomiędzy decyzjami, pomiędzy tym, co znane, a tym, co nieodkryte”. Poprzez przytoczenie tej konkretnej teorii organizatorki konstruują specyficzny rytm wydarzenia i naznaczają je jako przestrzeń bezpieczną do eksperymentów, ale i wspólnego odpoczynku.
przypływ
Wstępem do całego wydarzenia był pokaz choreografii TRANSITION w wykonaniu Iwony Olszowskiej i Pawła Koniora, którzy przedstawili opowieść zainspirowaną płynnością, ruchem wody, jak i ground fluid, tworząc w oparciu o proces Body Mind Centering. Duet ukazał odmienne formy przepływania pomiędzy dwoma ciałami, czyli falujące ruchy wspólne, osobne i przeciwstawne ukazujące cykl impulsu, od jego rozpoczęcia po zakończenie. Szkatułkowa budowa spektaklu ma swój punkt wyjścia i dojścia na widowni, stamtąd wychodzą tancerze wyłaniający się powoli z pomiędzy oglądających i tam również, po eksplorowaniu relacji między swoimi bytami, wracają. Jak morska fala, która wychodzi i obija się o brzeg w niekończącym się cyklu, tak tancerze wychodzą, wracają i powtarzają ten schemat przy każdym performansie. Spektakl został wybrany jako zapowiedź Dżemu Zimowego nie bez przyczyny, ponieważ społeczność kontakt improwizacyjna działa w podobnym nieustannym rytmie. Grupa eksploruje te same zagadnienia, zbiera się, by dzielić się doświadczeniami, a następnie każdy po kolei rozchodzi się w swoją stronę, zabierając wspomnienia i czekając na kolejną fale powrotu.
wdychanie
Powolny poranek, podłoga wypełniająca się matami do ćwiczeń, kocami, ręcznikami i przeszkodami w postaci butelek z wodą czy dodatkowych bluz i skarpetek. Krajobraz sali do ćwiczeń i pokazów na chwilę zmienia się w kadr wyciągnięty z zajęć wychowania fizycznego: prowadząca z przodu, a reszta uczniów grzecznie szykuje się do zajęć naprzeciwko niej. Jednak tutaj zamiast krzyków i musztry spotykamy się ze spokojnym głosem, który tłumaczy nam, co czeka nas na dzisiejszej porannej praktyce, by obudzić i przygotować ciało do dalszych zadań. Te poranne spotkania, choć wydawałyby się jedynie miłym dodatkiem, są wspaniałym i niezbędnym rozpoczęciem całego dnia pełnego zajęć i skupienia, nie tylko pozwalają na rozgrzanie ciała, by ustrzec się przed kontuzjami, ale również wprawiają w odpowiedni nastrój uspokajając organizm, by na chwilę zapomnieć o świecie zewnętrznym i skupić się na odczuciach swojego ciała i również tworzącego się ciała grupowego. Spotkania przybierały formę praktyki jogi lub ćwiczeń pilates, co dawało również możliwość poszerzenia zakresu swoich ruchów, wzmocnienia mięśni i rozciągnięcia ciała po zmęczeniu z dnia wcześniejszego.
gniecenie
Laboratoria stały się miejscem sprawczym, które buduje to wspomniane ciało wspólne, bo to one pozwalały złożyć na nowo swój „narzędziownik ruchowy”, który jako zbiór pytań, teorii, ćwiczeń stawał się podstawą późniejszych interakcji. Codziennie dwie różne osoby prowadzące przejmowały opiekę nad prowadzeniem grupy przez nowe zagadnienia. Każdy ukazywał nowe podejście do kontakt improwizacji, ponieważ skupiał się na innym aspekcie ruchu czy intencji. Dzięki temu seria spotkań owocowała w poznanie różnych możliwości pracy w obrębie wciąż tej samej idei działania. Niektóre ćwiczenia opierały się o techniczne zgłębianie dokładnych mechanizmów przenoszenia ciężaru, formułowania dokładnych intencji z jaką wykonuje się ruch czy bezpiecznego partnerowania. Inne dawały możliwość do badania wewnętrznych mechanizmów zachodzących w ciele podczas ruchu, czyli na budowaniu zaufania, pewności siebie oraz odnajdywaniu się w przestrzeni wypełnionej innymi osobami poruszającymi się. Stworzony czas na możliwość popełniania błędów, próbowania, powtarzania tych samych elementów, niepewności i poszukiwań odpowiednich rozwiązań ukazał, jak potrzebne jest przewodnictwo i kontrola sytuacji, by następnie można było swobodnie eksperymentować. Czas prób jest możliwością „ugniatania w sobie” miejsca na nowe pomysły i rozmiękczania ruchów, goszczenia się w nich, aby finalnie być pewnym i swobodnym w kontakcie z drugą osobą.
cisza
Elementem budującym atmosferę dżemów jest dźwięk i zaproszeni do nadawania jego brzmienia goście. Wciągane w przestrzeń rozgrzanych ciał instrumenty muzyczne: głośniki, smyczki, struny i dzwonki, wprawiane w ruch nadają rytm działaniom grupy. Rozbrzmiewająca echem akcentów, śpiewu, stuknięć i szelestów sala przeradza się w żyjący obraz. Wykonywane wcześniej zadania ustępują miejsca szeregowi improwizacji, która objawia się w (połączonych w symbiozie) dźwięku i ruchu, gdyż jedno czerpie i wpływa na drugie. Muzycy tworzą swoje kompozycje na żywo, poprzez obserwację przepływających, morfujących skupisk osób tańczących. Ich akompaniament oddziałuje na budujące się wewnątrz relację pomiędzy improwizującymi, którzy poddają się lub wykorzystują usłyszane melodie. Osobliwym doświadczeniem stała się jednak praktyka zainicjowana przez Pawła Kubiaka, który w przeciwieństwie do tradycyjnego dżemu zaproponował praktykę w ciszy, co otworzyło nową perspektywę współbycia w ruchu, ponieważ wpłynęło na uważność i czujność uczestników i uczestniczek. Muzyką stał się głośny oddech, rozbrzmiewający co jakiś czas śmiech i tupnięcia, wszystko to, co towarzyszy żywym interakcjom, ale rodzi się ze skupienia, bez niepotrzebnych rozmów i nadmiaru bodźców. Obserwować można było, jak delikatniej, ale i pewniej dochodzi do dialogu między uczestnikami. Jak odważnie przedstawiają monologi pojedyncze ciała, które uczą się cieszyć swoim towarzystwem i siłą odmawiania wymuszonym interakcją, bo czasami najpotrzebniejsza jest rozmowa ze swoim ciałem sam na sam, a na to również zostało stworzone miejsce.
wydychanie
Niezwykły w wydarzeniu skupionym na ruchu jest fakt, że równie ważna była kwestia bezruchu. W ramach zaplanowanego zdarzenia wygospodarowana została przestrzeń na niezbędny odpoczynek, co często zostaje pomijane, a wtedy mimo najszczerszych chęci uczestnicy nie są w stanie skorzystać z natłoku aktywności. Tutaj, choć plan był intensywny, nie przytłaczał ilością elementów, a dodatkowo stworzona sala z dywanami, poduszkami i przekąskami dawała możliwość w każdej chwili złapania oddechu, podjęcia dyskusji z innymi, czy poleżenia z zamkniętymi oczami. Dodatkowo zaplanowane kręgi otwarcia i zamknięcia odbywające się podczas spotkań nadawały strukturę całości i pozwalały zobaczyć siłę grupy, która współdzieli się swoimi przemyśleniami. Kolejnym wartym docenienia elementem były somatyczne ćwiczenia odbywające się na koniec każdego dnia, które skupiały się na wyciszeniu organizmu po całym dniu intensywnej pracy. Intencjonalny dotyk i praktykowanie czułości względem złożoności naszych ciał dawało perfekcyjne zakończenie często zwariowanych partnerowań i ćwiczeń. Wyciszanie przywspółczulnego układu nerwowego pozwalało odstresować się i zredukować skumulowane w ciele napięcia. Przemyślana organizacja planu dnia stwarzała atmosferę bezpieczeństwa, ciekawości, spokoju, co pozwalało codziennie wchodzić na salę z nową energią. Były to zdecydowanie ferie dla dorosłych, które przynoszą ukojenie i są wstępem do wychodzenia z zimowej hibernacji.
***
Tekst powstał w ramach projektu Centralna Scena Tańca w Warszawie – edycja VI
Dżem Zimowy 2025
Kuratorki: Klara Łucznik i Paulina Święcańska
Organizator: Fundacja Artystyczna PERFORM
Partner: Mazowiecki Instytut Kultury
Grafika: Jakub Zalewski
Współfinansowanie: m.st. Warszawa