Obawiam się, że red. Drewniak dawno już nie zasiadał na widowni lubelskiego Teatru im. Osterwy (ostatnio widziałem go tam dwa lata temu na... festiwalowym przedstawieniu Nerkošiusa), a jeśli zasiadał - to nie dał tego po sobie poznać najmniejszą recenzją - Grzegorz Kondrasiuk polemizuje z tekstem Łukasza Drewniaka "Skarb teatromana".
Rzadki przypadek... Piszą o nas, tj. o lubelskim teatrze dramatycznym. Gdzie? W przewodniczku po polskiej geografii teatralnej, który na użytek czytelników "Dziennika" sporządził Łukasz Drewniak. No, może nie piszą, a wzmiankują. Co ciekawe - wzmiankują pochlebnie. Nasz poczciwy teatr, obok Współczesnego w Warszawie, Nowego w Poznaniu, Słowackiego w Krakowie i Śląskiego w Katowicach zaliczony został przez red. Drewniaka do "linii Maginota". Nie należy ulegać złudzeniom - ostrzega krytyk - że są to okopy św. Trójcy, czy estetyczny skansen. To po prostu... teatr "bardziej dla 50-latków", "poligon badań nad światłym teatralnym konserwatyzmem". Obawiam się, że red. Drewniak dawno nie już nie zasiadał na widowni gmachu przy ul. Narutowicza (ostatnio widziałem go tam dwa lata temu na... festiwalowym przedstawieniu Nerkošiusa), a jeśli zasiadał - to nie dał tego po sobie poznać najmniejszą recenzją. Oczywiście - nie miał takiego obowiązku. Nie da si�