EN

6.05.2024, 08:57 Wersja do druku

„Zemsta”, czyli niebywały wdzięk Macieja Stuhra

„Zemsta” Aleksandra Fredry w reż. Michała Zadary w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w „Rzeczpospolitej”.

fot. Marek Zimakiewicz

Uwspółcześniona „Zemsta” Aleksandra Fredry w warszawskim Teatrze Komedia rozgrywa się w środowisku gangsterskim. Brawurowym Papkinem jest Maciej Stuhr.

Stołeczny Teatr Komedia wyraźnie przechodzi metamorfozę. Zamiast fars i komedii amerykańskich, jakie pojawiają się w wielu teatrach prywatnych, nowa dyrekcja postawiła na nową jakość. Sięga po tytuły i reżyserów, którzy z tym adresem wcześniej raczej się nie kojarzyli. Najnowszym tego przykładem jest, a fredrowska „Zemsta”, którą powierzono Michałowi Zadarze.

Zadara to reżyser, który lubi przenosić klasykę do współczesności. Wychodzi mu to z różnym skutkiem, ale tym razem efekt jest imponujący! Spektakl skrzy się dowcipem, ma dobre tempo, do tego wyróżnia się świetnym aktorstwem. A współczesne realia potwierdzają tylko uniwersalność opowieści.

To nie spór o mur lecz „spórek o murek”

Rzecz, ma się wrażenie, rozgrywa się w środowisku gangsterskim. Człowiek, zwany Cześnikiem, prowadzi lokal gastronomiczny, chętnie odwiedzany i w dzień, i w nocy. Scenograf Robert Runas zainspirował się obrazem Edwarda Hoppera „Nighthawks”. W spektaklu lokal nazywa się „Le vieux château”, czyli „Stary zamek”.

Na jego zapleczu działa kancelaria prawna prowadzona przez rejenta, zwanego Milczkiem. Arkadiusz Brykalski, czyli Cześnik, planując ożenek, siedzi przy barze i wraz z asystentem Dyndalskim przegląda kartoteki ewentualnych kandydatek na żonę. Zatrzymuje się na teczce pewnej podstoliny, która odpowiada mu pod względem urody i majątku. Nie znosi sąsiedztwa Milczka, gdyż najchetniej przejąłby całą nieruchomość.

O ich bezsensownej zapiekłości najlepiej świadczy słynny „spór o mur”. Tu bardziej pasowałoby określenie „spórek o murek”, bo chodzi o obtłuczony fragment elewacji pubu. Logicznie rzecz biorąc, na tym remoncie powinno zależeć Cześnikowi, ale ponieważ inicjatywę podjął Rejent, Cześnik robi wszystko, by do niej nie dopuścić.

Sukces inscenizacji Michala Zadary opiera się także na aktorstwie. Maciej Stuhr jako Papkin z niebywałym wdziękiem ukazuje współczesnego koniunkturalistę, człowieka do wynajęcia, i podszytego tchórzem mitomana. Niemal każde jego wejście publiczność przyjmuje salwą śmiechu. Podstolina Barbary Wysockiej jest kobietą niezwykle zmysłową i piekielnie wyrachowaną. Liczą się u niej mężczyźni z odpowiednią sumą na koncie i tak właśnie patrzy na Cześnika. Jedynym wyjątkiem jest Wacław, z którym musiało ją coś łączyć w przeszłości.

Milczek w ujęciu Bartosza Porczyka to jeden z tych przedstawicieli palestry, którzy w zależności od potrzeby potrafią orzec o czyjejś winie lub nie. Za pozorną delikatnością i subtelnością skrywa się bezwzględność i mściwość. Swego wroga (takiego jak Cześnik) będzie starał się wykończyć wszelkimi sposobami. W grę wchodzi tu więc fabrykowanie dowodów (wymuszanie zeznań od murarzy) czy szukanie tzw. haków.

Odwieczna wojna polsko-polska

We fredrowskiej „Zemście” sympatia autora skłania się bardziej ku Cześnikowi. Zadara pokazał jednak, że jeden wart drugiego. Działalność „Starego zamku” prowadzonego przez Cześnika (bardzo dobry Arkadiusz Brykalski) jest bowiem mocno podejrzana, zwłaszcza w godzinach wieczornych i nocnych. To właśnie na jednej z takich nieformalnych imprez pojawił się Wacław (Filip Lipiecki) i by o całym zdarzeniu nie dowiedziała się Klara (Paulina Szostak), postanowił przekupić Papkina, który wszystkiego był świadkiem.

„Zemsta” w Teatrze Komedia to kolejna opowieść o odwiecznej wojnie polsko-polskiej. Spektakl ma świetne tempo, aktorzy mówią wiersz z nienaganną dykcją i bez mikroportów, co dziś w teatrze jest, niestety, rzadkością. Współczesne rekwizyty (rewolwery zamiast szabel i laptop zamiast papieru i atramentu) zupełnie nie drażnią. Zwraca też uwagę, że jednym ze sponsorów jest lokalna Wspólnota Mieszkaniowa. To dodatkowy smaczek całego przedsięwzięcia. Dla tego rodzaju instytucji sąsiedzkie spory często z kuriozalnych powodów to przecież chleb codzienny.

Tytuł oryginalny

„Zemsta”, czyli niebywały wdzięk Macieja Stuhra

Źródło:

„Rzeczpospolita” online

Link do źródła

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data publikacji oryginału:

03.05.2024