Inne aktualności
- Warszawa. „Wzrusz moje serce” - premiera w Teatrze Ateneum 02.02.2023 18:48
- Lublin. Premiera „Nowego wspaniałego świata” w Teatrze im. Osterwy – w sobotę 02.02.2023 16:04
- Wrocław. 40 lat Kawiarni Artystycznej Pod Kalamburem – Art Cafe. Spotkanie promujące album 02.02.2023 15:53
-
Warszawa. Otwarta próba do spektaklu „Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu” 02.02.2023 15:48
- Warszawa. Teatr Guliwer ogłasza nabór do projektu RówniRóżni.doc 02.02.2023 15:01
- Wałbrzych. Miasto świętuje Rok Daisy 02.02.2023 14:48
- Bruksela. W Parlamencie Europejskim uczczono pamięć Janusza Krasińskiego 02.02.2023 14:43
- Kraków. Kidawa-Błońska: ludzie kultury szukają we władzach partnerów do rozmowy, a nie cenzorów 02.02.2023 14:31
- Gdańsk. W Teatrze Miniatura rusza cykl warsztatów rodzinnych „Podróże małe i duże" 02.02.2023 14:17
-
Warszawa. Msza żałobna za Leonarda Pietraszaka w Kościele Środowisk Twórczych - w sobotę 02.02.2023 14:16
-
Bydgoszcz. W ratuszu wystawiono księgę kondolencyjną po śmierci Leonarda Pietraszaka 02.02.2023 14:12
- Poznań. Dotacje na kulturę przyznane 02.02.2023 13:57
-
Warszawa. Ruszył nabór spektakli do Festiwalu Teatralnego Wolność 02.02.2023 12:55
- Warszawa. Konopka i Rutkowski w „Szatan Show” w Teatrze Polonia 02.02.2023 12:35
"4 x Hamlet". w reż. Waldemar Zawodzińskiego w Teatrze Studyjnym w Łodzi, spektakl dyplomowy PWSFTviT. Pisze Izabella Adamczewska w Gazeccie Wyborczej - Łódź.
Ofelia z dredami
Dystynkcja drogich garniturów i sztywnych wojskowych mundurów zestawiona została w spektaklu Waldemara Zawodzińskiego z dredziastą zadziornością Ofelii i rebelianckim, plemiennym bębnieniem młodzieńczych rewolucjonistów w hiphopowych czapkach. Niby na scenie rozwija się znana historia o rodzinnej walce o władzę, szaleństwie (tu - jawnie pozorowanym) i zemście, ale w toku opowieści uruchamiane są inne, bardzo współczesne konteksty, z mroczną zapowiedzią wojskowego drylu i junty na czele. Odważna interpretacja, nieoddająca skomplikowania relacji między postaciami i spłycająca tekst, ale jednocześnie czyniąca go strawniejszym dla młodego odbiorcy.
Zagrać Hamleta w "Hamlecie" to wyzwanie. Jak, nie wpadając ani w pastisz, ani w pompatyczność, powiedzieć: "Być albo nie być", "Reszta jest milczeniem" i "Ofelio, idź do klasztoru!"?
Nie wiem, czy studenci Szkoły Filmowej byli przytłoczeni kulturową wagą tekstu. Nawet jeśli tak, to na scenie nie było tego widać. Tekst Szekspira wybrzmiał bardzo współcześnie (skompilowano różne tłumaczenia), przede wszystkim dlatego, że Zawodziński starał się unikać statycznych peror i majestatycznego defilowania przez scenę.
Zwłaszcza w pierwszej części spektaklu udało się zachować szybkie tempo - nie tylko dlatego, że studenci biegali (co akurat nie wydaje się szczególnie fortunne). Znakomitym pomysłem było intro z bębnami, powracającymi jak refren i interpretacyjny punkt odniesienia, zarazem hipnotyczny i energetyzujący. Jeden z dialogów został nawet wyrapowany, całkiem zręcznie i ku uciesze widowni. Jak to u Zawodzińskiego, jest sensualnie i (homo)seksualnie.
W drugiej części szwy się rozłażą, energia słabnie. Zauroczony efektownymi zabiegami reżyserskimi odbiorca zaczyna się zastanawiać nad interpretacją postaci - i napływa rozczarowanie.
Hamlet ironista ze Szkoły Filmowej
Podoba mi się pomysł dzielenia się tytułową rolą. "Hamlet" Zawodzińskiego ma podtytuł "x 4", bo królewicza duńskiego grają różne osoby. Podobno studenci dostali dużo wolności w prowadzeniu ról; być może dlatego efekty ich pracy tak znacząco się różnią.
W Teatrze Studyjnym oglądamy Hamleta płaczliwego i manierycznego, pokrzykującego Hamleta wściekłego i markotnego Hamleta zrezygnowanego, a każda z tych postaci zdała mi się strasznie irytująca, powierzchownie odczytana. Najbardziej podobał mi się inteligentny Hamlet ironista, w ciekawej interpretacji Mikołaja Bartosiewicza, którego styl gry skojarzył mi się z młodym Benedictem Cumberbatchem.
Grająca Gertrudę Julia Szczepańska do perfekcji opanowała chwiejny krok alkoholiczki - ale czy dramat matki Hamleta można sprowadzić do upijania się whisky?
Skrótowe rysowanie postaci odbiło się też na Ofelii, którą w oglądanym przeze mnie spektaklu grała Julia Chatys, aktorka o sporym doświadczeniu (od "Disney Channel" po "Na Wspólnej"). Odważna, bo stawką w grze o zainteresowanie widowni postacią Ofelii uczyniła swoje ciało. W scenie obłędu naga Ofelia biega w kółko. Skuteczny sposób na zaprezentowanie szaleństwa, ale czy nie zbyt prostacki? Szczęśliwie jest w postaci Ofelii rys chtoniczny; kiedy Chatys zaczyna śpiewać, upodabnia się do słowiańskiej boginki. To ciekawe rozwiązanie.
Jeśli celem Zawodzińskiego była aktywizacja studentów i uwrażliwienie ich na konfrontowanie się z zastaną rzeczywistością, czy osiągnął swój zamiar? Umarł król, niech żyje król - na scenę wpada Fortynbras w mundurze, krzyczący w takt agresywnego russian disco "To państwo jest moje!".
Waldemar Zawodziński zrobił ze studentami Szkoły Filmowej spektakl o młodzieńczym prawie do buntu. Szkoda, że z tak publicystycznym zakończeniem