EN

29.09.2021, 13:35 Wersja do druku

Wytwarzanie nowego porządku

„Złapałam się na tym, że przyglądam się placom budowy” – o swoich metodach pracy Iza Szostak rozmawia z Marzeną Szotko.

SZOTKO W jaki sposób rozpoczynasz pracę nad spektaklem?

fot. Bartosz Górka

SZOSTAK Za każdym razem jest to trochę inny proces. Zaczyna się zwykle od jakiegoś tematu, pomysłu i przygotowania intelektualnego. Czytam teksty, oglądam filmy, inspiruję się wizualnie, szukam rozmaitych tropów, tworzę parasol skojarzeń, rozpisuję różne wątki. Często pierwsza idę do studio, zanim zaproszę innych i improwizuję na dane tematy.

Risercz ruchowy w mojej praktyce odbywa się przeważnie w studio. Chociaż specyfika moich zainteresowań powoduje, że wychodzę też poza salę – jak choćby w przypadku badania motoryki maszyn budowlanych na parkingu dla koparek. Czy do pracowni lutnika na Islandii, w której podczas rezydencji uczyłam się rzeźbić instrument ludowy.

Od dłuższego czasu fascynuję się ruchem charakterystycznym dla różnych grup społecznych – rzemieślników, operatorów koparek, kulturystów. Sprawdzam jak dyspozycje ruchowe związane z wykonywaniem konkretnego zawodu wpływają na ciało. Interesuje mnie również kostium: obiekt, maszyna, hybryda. Kostium jako nośnik zmiennych znaczeń. Transformacja bryły ciała. Przeskalowanie. To, w jaki sposób kostium, jego wielkość, gęstość i rodzaj wpływa na motorykę ciała, jego identyfikację i odkodowanie. Czasami inspiruję się też swoimi innymi pracami. Dokańczam coś, co zaczęłam w poprzednim procesie.

SZOTKO Skończyłaś warszawską szkołę baletową oraz Codarts – Rotterdam Dance Academy w Holandii. Czy to połączenie wykształcenia w zakresie tańca klasycznego i tańca współczesnego przekłada się w pewien sposób na Twoją twórczość?

SZOSTAK Dość ciężko jest mi ocenić samą siebie, ale na pewno ślady szkoły baletowej są widoczne w moich pracach. Nie musi to być manifestowane przez konkretne pomysły czy technikę, ale może być widoczne przez precyzję, sumienność i dyscyplinę w pracy (śmiech).

Na pewno duży wpływ miała na mnie edukacja w Holandii i podejście partnerskie, które nam zaoferowano. Model pracy, gdzie głos każdego jest tak samo ważny, gdzie decyzje podejmujemy wspólnie. To inne doświadczenie w porównaniu z tym ze szkoły baletowej, gdzie jest silna hierarchia, zarówno na poziomie praktyki i pracy, gdzie jest uczeń i nauczyciel, gdzie wszystko jest bardzo mocno podporządkowane mozolnej pracy.

SZOTKO Współpracowałaś z Krzysztofem Garbaczewskim. Jesteś autorką choreografii do spektakli takich jak m.in. KosmosWyzwolenieNew TerritoryNietota. Jaka jest, jak powinna być rola choreografii w spektaklach dramatycznych?

SZOSTAK Chyba nie ma zasady jaka powinna być. Choreografia jest jednym z ważnych elementów spektaklu. Z mojej perspektywy, nie powinna być dodatkiem, tylko integralną częścią całości.

Dużo zależy od tego jak przebiega współpraca z reżyserem/reżyserką, jakie są oczekiwania. Czasami jest to zamówienie określonego, konkretnego tańca do danego utworu, czasami jest to ustawienie jednej lub kilku scen, a czasami nie wiadomo co to będzie. Nieraz to choreografia wyznacza dramaturgię/strukturę całego spektaklu, wyznacza rytm dla tekstu, daje oddech od „gadaniny” (śmiech). Zależy więc to od ustaleń, samego procesu pracy, i tego jak on przebiega.

Z Krzyśkiem jest często tak, że wszystko się wytwarza tu i teraz, bez wcześniejszych planów. Czasem na jednej próbie kiedy pod wpływem synergii grupy powstaje super pomysł. On zostawia dużo przestrzeni na różne propozycje. Potem oczywiście jest pewien proces weryfikacji czy to działa czy nie, ale daje dużo wolności. Lubię, kiedy mogę wnieść coś od siebie. Taka praca przebiega zawsze inaczej. Myślę, że w teatrze trzeba mieć bardzo otwartą głowę na to co się może wydarzyć.

SZOTKO Interesujące jest wykorzystywanie nowych technologii typu VR w twoich pracach. Na przykład to animacja z le journal secret połączona z Twoim prywatnym archiwum z czasów stażu u Jana Fabre’a.

SZOSTAK Chyba jest to mocno związane z moim wyborem artystycznym moją wrażliwością i chęcią eksplorowania estetyki 3D. W przypadku le journal secret użycie animacji (którą zrobił Sebulec), wydało mi się o tyle ciekawe, że przenosi mnie (mam nadzieję, widzów też) w pewien sposób, do tego, co wewnętrzne, do mojego świata przeżyć, traum – do archiwum przeszłości.

fot. Marta Ankiersztejn

Zależało mi na tym, by trochę to odrealnić, „odczłowieczyć” – i wskoczyć w perspektywę dziecięcą, może surrealistyczną czy psychodeliczną. Ważne jest też to, kogo tam spotykam, co to są za postaci. Zależało mi, żeby za pośrednictwem tej estetyki, widzowie mogli z tym doświadczeniem empatyzować, i odnieść je do swoich przeżyć. Wprowadzić swój strumień skojarzeń – żeby każdy mógł ustosunkować się do tych postaci, które spotykam.

SZOTKO W Czytance dla Muzeum Sztuki w Łodzi wyraźnie widać wirtualną przestrzeń – postać porusza się w świecie VR czatu, w tle słyszymy czytanie dotyczące metod prac Simon Forti...

SZOSTAK Mówiąc ogólnie, lubię wyzwania i nowe rzeczy. Szybko się nudzę, gdy coś już opanowałam, poznałam, odkryłam. Wtedy potrzebuję czegoś nowego, czegoś do odkrycia, nauczenia się, nowego wyzwania. Na potrzeby tego czytania performatywnego stworzyłam awatara (pomagała mi w tej pracy Nastia Vorobiova). Nazwałam go Simon – ze względu na zlecenie, którego bohaterką była Simon Forti. Ta praca jest pewnego rodzaju reakcją na moją fascynację wirtualnym światem i VR czatem. Dzięki Dream Adoption Society mam możliwość pracy z tym medium.

SZOTKO Bardzo ciekawym projektem był Balet koparyczny. Skąd czerpiesz inspirację do takich prac?

SZOSTAK To wynika często z reakcji na coś, potrzeby odkrycia, pogłębienia zainteresowań. Obserwujesz coś, czujesz i wiesz, że to cię interesuje. Złapałam się na tym, że przyglądam się placom budowy, tym wzajemnym interakcjom maszyn, ludzi, przedmiotów które są unoszone. „Gra” pomiędzy nimi, ich oddziaływania na siebie, wydały mi się bardzo ciekawe.

Potrzeba jednak chyba siły charakteru i samozaparcia, żeby nie zakończyć tego na etapie fascynacji.

Balet koparyczny to projekt typu „marzenia się spełniają”. Często motywy działania są różne, ale ważne (i to jest to czym zawsze chcę się kierować) żeby być autentycznym w tym co się chce przekazać. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli za projektem nie stoi szczerość i fascynacja czy nie wiem jakaś forma aktywizmu i przekonania, że to co robisz jest ważne to te projekty nie wychodzą.

SZOTKO Na czym zależy Ci przy pracy z osobami, które nie zajmują się zawodowo tańcem?

SZOSTAK Kilka lat temu przeżywałam fascynację pracą z osobami, które nie mają wykształcenia tanecznego. Na poziomie warsztatów bardzo doceniam, jak ktoś nietańczący chce się nauczyć tańca, albo chce poznać jakieś tajniki, narzędzia, związane np. z improwizacją czy też pracą z ciałem w ogóle. Chyba zależy mi, żeby ludzie nie związani z tańcem zawodowo chcieli tańczyć i poznawać swoje ciało, mieli odwagę to robić.

fot. Yulia Krivich

MARZENA SZOTKO Na koniec pytanie o rzecz podstawową. Czym dla ciebie jest choreografia, czym improwizacja?

IZA SZOSTAK Choreografia jest dla mnie wytwarzaniem nowego porządku. Porządek ten nie musi być zbudowany tylko na pracy twórczej ludzi. Mogą też brać w nim udział inne aktanty, podmioty, które współtworzą kompozycje, wchodzą we wspólną przestrzeń eksploracji. Często pracuję z użyciem obiektów, maszyn, robotów, każdy z tych podmiotów można nazwać autorem, autorką danej choreografii.

Improwizacja i choreografia są ściśle powiązane. Czasami na podstawie zadań z improwizacji wytwarza się choreografia. Jest ona czymś bardziej przypadkowym, efemerycznym, bardziej zmiennym. Jest raczej nie do odtworzenia. Improwizacja nie musi wchodzić w skład choreografii, może być swobodną częścią zajęć tanecznych prowadzonych przez kogoś. Jedno może przechodzić płynnie w drugie.

***

Iza Szostak

choreografka, performerka, tancerka, absolwentka Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie i Codarts/Rotterdam Dance Academy w Holandii. Autorka spektakli takich jak “Balet koparyczny” czy "le journal secret". Współtworzy warszawski kolektyw choreograficzny Centrum w Ruchu. W swoich pracach artystycznych zwraca uwagę na komunikację między ciałem i obiektem, a choreografia jest dla niej instrumentem do tworzenia nowego porządku.

Marzena Szotko

studentka studiów magisterskich wiedzy o teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie oraz absolwentka gospodarki przestrzennej na Uniwersytecie Warszawskim, zainteresowana oddziaływaniem obiektów kultury na przestrzeń otoczenia.

Wywiad powstał jako wynik pracy w ramach zajęć Wrażliwość ciała prowadzonych przez Weronikę Pelczyńską na kierunku Wiedza o Teatrze AT (2020). Zajęcia realizowane w ramach projektu „Nowa jakość kształcenia w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie” POWR.03.05.00-00-Z070/17-00 w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój 20142020, współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego.

Źródło:

Materiał własny