"La Pasionaria" Antoniny Grzegorzewskiej w reż. Karoliny Szczypek w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Paweł Kluszczyński, członek Komisji Artystycznej 28. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Gdy pada słowo „Hiszpania”, zwykle przychodzą na myśl rajskie plaże, czas błogiego wypoczynku, dobra kuchnia czy flamenco. Niewiele wiadomo o historii tego kraju, także najnowszej, edukacja szkolna pozostawia w tym zakresie wiele do życzenia. Ratunkiem może być teatr, który w swojej multitematyczności podsuwa bardzo często tematy i portrety ciekawych ludzi, o których inaczej nie miałoby się pojęcia. Dobrym przykładem jest La Pasionaria z Teatru Współczesnego w Szczecinie. Oryginalny tekst Antoniny Grzegorzewskiej wzięła na warsztat Karolina Szczypek, której towarzyszył Paweł Sablik, odpowiedzialny za dramaturgię. W efekcie powstał bardzo dojrzały i empatyczny spektakl traktujący o życiu Dolores Ibárruri Gómez, postaci która na trwałe zapisała się na kartach historii Hiszpanii w XX wieku. Osoby kontrowersyjnej, ale udowadniającej swoją postawą, że można dojść na szczyt, jeśli ma się odpowiednią pasję.
Tytułowa La Pasionaria – bo taki przydomkiem podpisywała się Ibárruri Gómez – była jedną z najważniejszych polityczek na Półwyspie Iberyjskim XX wieku. Stała na czele Komunistycznej Partii Hiszpanii, przez długie lata nie oddając nikomu pałeczki przywództwa. Jej pasja i zaangażowanie w sprawę powodowały, że jej przemowy pociągały tłumy do działania, to z jej ust padły pamiętne „No pasarán!” przeciw rodzącemu się faszyzmowi. Można ją nazwać kobietą pełną kontrastów: w młodości uboga żona górnika, osoba wywodząca się z nizin ekonomicznych, później charyzmatyczna aktywistka i polityczka, w czasach, kiedy to mężczyźni wiedli prym w tym obszarze życia społecznego.
Spektakl Karoliny Szczypek nie stanowi sądu nad kobietą, jej historią i decyzjami. W końcu była sprawną działaczką sceny politycznej, ale też ciąży na niej odpowiedzialność za śmierć wielu osób w trakcie hiszpańskiej wojny domowej. Reżyserka stworzyła spektakl-dyskusję, unikając bezpośrednich odpowiedzi. Pokazuje z dystansu życie bohaterki, okoliczności, które popchnęły ją w stronę konkretnych decyzji, atmosferę miejsca, w którym przyszło jej dorastać i podejmować życiowe wybory.
La Pasionaria została pokazana w dwojaki sposób, na scenie spotykają się jej dwa oblicza: młoda wchodząca dopiero na polityczną drogę dziewczyna (Maria Dąbrowska) i już doświadczona, zahartowana życiowym doświadczeniem kobieta (Ewa Sobiech). Różnią się od siebie, są na zupełnie odrębnych etapach, inaczej się zachowują, ich gesty są inne, ale łączy je determinacja, by postępować w zgodzie z sobą i obranymi poglądami. To sceniczne spotkanie stanowi punkt wyjścia do opowieści, a dialog dwóch kobiet pokazuje transformację, jaką musiała przejść Dolores, żeby z prowincjonalnej żony górnika, zawierzającej wszystkie swoje troski Matce Boskiej stać się przywódczynią ruchów marksistowskich, przeciwniczką kościoła.
Świat polityki w szczecińskim spektaklu jest wszechogarniający, ma wpływ na los każdego człowieka, determinuje jego przyszłość. Jedyną osobą, która stara się opierać tej sile jest matka młodych rewolucjonistów, Gabriela i Antonii (Joanna Matuszak), która chce spokoju, szczęścia dla dzieci, nie chce bawić się w tę grę. Ale to jednak polityka rozgrywa jej życie. Jest siłą, która przyciąga niczym magnes, pozwala na wyjście poza ramy codzienności, wyróżnienie się spośród tłumu, ale i zamyka w bańce. To ograniczenie symbolizuje w spektaklu kontener przezroczystych ścian z plexiglasu ustawiony pośrodku sceny. Pomysł scenografki Pauli Grocholskiej buduje ramy opowieści. Wewnątrz przestrzeni zwykle znajdują się ci, do których należy władza lub mają wiodący głos. Poza nią znajdują się osoby odrzucone przez system, niepotrzebne w polityce, te, które trzeba było wyrzucić na margines. Mimo, że granica świata siły i władzy wydaje się błaha, a przezroczyste ściany stwarzają wrażenie łatwych do przekroczenia, w rzeczywistości bez aprobaty ze strony tych z wnętrza, wejście tam jest niemożliwe. Takie symboliczne zamknięcie w bańce poglądów powoduje, że ocena życiorysu Dolores Ibárruri Gómez staje się bardzo trudna. Widzimy młodą kobietę, zamkniętą w społeczności ubogich rodzin górniczych, później wchłoniętą w komunistyczne struktury początkującą działaczkę, na końcu staje przed nami kobieta silnie związaną z polityką, niepotrafiąca bez niej żyć. Gdyby wyjąć ją z tej ograniczającej, wygodnej przestrzeni najbliższych sobie wartości, z pewnością byłaby zupełnie inną osobą.
Zabieg, mający zapewne za zadanie przyspieszyć rozwój wydarzeń i przesunąć siłę dramaturgii w kierunku narracji feministycznej to wideoprezentacja czasów, kiedy Dolores była pogrążoną w żałobie matką, grzebiącą kolejne dzieci w górniczej osadzie. Projekcja przypomina film z początków kinematografii, co przybliża jej czasy, a poza tym stanowi atrakcyjny element widowiska. Pokazane kadry z życia Pasionarii ukazują zmiany jej nastawienia do świata, punkty zwrotne w życiu. W scenie, kiedy po śmierci kolejnego dziecka nie chce przerwać modlitwy a mąż wyciąga ją niemalże siłą z kościoła, jest jeszcze osobą oddaną Bogu. Pierwszy sygnał mówiący, że kościół nie traktuje wszystkich równo, to rozmowa z księdzem, w której kobieta dopytuje kapłana o powód odmówienia odprawienia sakramentu namaszczenia chorych u umierającego dziecka sąsiadów. Ten wykręca się innymi obowiązkami, a kobieta wie, że wolał spędzić popołudnie w swojej posiadłości, choć kiedy indziej, gdy chodziło o ludzi bogatszych, nie odmówił sakramentu. Inna przebitka z życia Dolores, to czas, kiedy z fascynacją czyta w łóżku dzieła Marksa.
Poza biografią Dolores Ibárruri Gómez spektakl ukazuje realia Hiszpanii w XX wieku, kraju pełnego sprzeczności i klasowego wyzysku, co zrodziło bunt warstwy niższej. Jest to lekcja tolerancji i podejścia do każdego człowieka z otwartą głową, bez uprzedzeń i osądów.
Antonina Grzegorzewska LA PASIONARIA. Reżyseria: Karolina Szczypek, dramaturgia: Paweł Sablik, scenografia i kostiumy: Paula Grocholska, światło i wideo: Miguel Nieto, muzyka: Bartosz Prosuł, choreografia: Tobiasz Berg, współpraca merytoryczna i tłumaczenia: Paulina Eryka Masa. Prapremiera w Teatrze Współczesnym w Szczecinie 30 września 2021.