Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani. Przez ostatnie miesiące marzyliśmy o tytule Europejskiej Stolicy Kultury i wydawało się, że nasz sen może się spełnić. Musimy jednak przyznać - był on oparty na nadziei, że jurorzy wybiorą to miasto, które mogłoby najwięcej na tytule skorzystać. Tak się nie stało, wybrali Wrocław, który już teraz, w tym momencie, dorównuje innym europejskim stolicom kultury - pisze Małgorzata Bielecka-Hołda w Gazecie Wyborczej - Lublin.
Pamiętajmy jednak, że Wrocław tą drogą, na którą my weszliśmy trzy lata temu, idzie już znacznie dłużej. Liczba i poziom kulturalnych wydarzeń, w jakich można tam uczestniczyć, również liczba hoteli, hosteli, restauracji, klubów, czy łatwość dojazdu z każdego miejsca w Europie są nieporównywalne z tym, co my możemy zaproponować. Wrocław to wielkie, wspaniałe, bogate miasto. Więc co mogliśmy zrobić? Niewiele. A co teraz możemy robić? To oczywiste, dalej to samo. Pewnie, że trudno nam będzie o taki entuzjazm jak wtedy, kiedy mieliśmy nadzieję. Ale "trudno" nie znaczy "niemożliwe". Tylko od nas zależy, czy przybici porażką znów zapadniemy w letarg, czy powiemy sobie: taka przegrana to nie przegrana, zrobiliśmy niewyobrażalnie wiele, jesteśmy jednym z pięciu najwspanialszych polskich miast i wcale od nich nie odstajemy, choć każde z pozostałych jest od nas znacznie większe (bo trudno Katowice oddzielić od całej śląskiej metropolii) i