Represje, areszty, donosy. Sprzeciwiającym się wojnie Rosjanom grożą nie tylko organy ścigania, ale też pracodawcy, sąsiedzi, a nawet - członkowie rodziny. Pisze Wiktoria Bieliaszyn w „Gazecie Wyborczej”.
Pierwszą osobą w Rosji, którą za mówienie prawdy o wojnie sąd ukaże karą bezwzględnego pozbawienia wolności, może stać się opozycyjny polityk Władimir Kara-Murza. W piątek jego adwokat przekazał mediom, że komitet śledczy wszczął przeciwko jego klientowi sprawę, w której oskarżany jest on o „świadome rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, dyskredytujących armię rosyjską". Opozycjoniście grozi nawet do 15 lat więzienia.
Kara za apele o sankcje
Władimir Kara-Murza wielokrotnie publicznie sprzeciwiał się napaści na Ukrainę. Wraz z innymi opozycjonistami i ludźmi kultury powołał Komitet Antywojenny Rosji, którego członkowie wezwali społeczność międzynarodową do uznania przedstawicieli władz Rosji, odpowiedzialnych za rozpoczęcie wojny, za zbrodniarzy wojennych. Naraził się tym Kremlowi, nie pierwszy raz zresztą. W poprzednich latach apelował do Zachodu o nałożenie sankcji na rosyjskich urzędników i polityków, których oskarżał o korupcję, a także uważał za odpowiedzialnych za aneksję Krymu oraz zabójstwo lidera opozycji Borysa Niemcowa.