EN

23.11.2013 Wersja do druku

Witold Mrozek: Zdarzyło się jutro

Krupińskiemu chodzi nie o teatr, a o szczucie; o podbijanie bębenka listopadowej wojny kulturowej. O to, by Kraków nie był gorszy od Warszawy spalonej tęczy i oblewanych farbą wystaw - pisze Witold Mrozek w portalu dwutygodnik.com.

"Zdarzyło się jutro" - taki tytuł powinna nosić teatralna rubryka "Dziennika Polskiego". W zeszłym tygodniu o okrzykach zadymiarzy w Starym Teatrze na łamach "Dziennika" można było przeczytać... w poranek poprzedzający incydent. W ostatni piątek z kolei Wacław Krupiński zrecenzował w "DP" spektakl, do którego premiery pozostały dwa tygodnie. To już kolejny odcinek prasowej nagonki na tę jedną z najważniejszych dziś polskich scen. I nie byłoby po co o tym pisać, gdyby kolejny raz nie została przesunięta pewna linia. To ta granica, po przekroczeniu której jednym dłoń sama ciągnie do czoła, a innym ręce opadają. Krupiński swoją analizę oparł na informacjach od biorących udział w pracy aktorów, cytuje też wiadomość z konta mailowego teatru. W efekcie powstał osobliwy gatunek prasowy, coś na styku teatralnego Pudelka, teczek z IPN i sensacji z "Gazety Polskiej Codziennie". Choć zapewne autor bardziej czuje się dziedzicem Boyowskiej tradycji p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zdarzyło się jutro

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.com

Data:

23.11.2013

Wątki tematyczne