EN

11.03.2022, 12:47 Wersja do druku

Wiśniowy sad

 „Wiśniowy sad” Antoniego Czechowa w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze im. St. I. Witkiewicza w Zakopanem. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

Trwają przygotowania do przyjazdu Raniewskiej z Paryża, jest co robić, bo dwór – delikatnie mówiąc – jest w stanie nie najlepszym, i oto Luba przyjeżdża, choć adekwatniej byłoby napisać że przybywa, i radość nastaje we dworze, choć przecież wiemy, że cieszyć się nie ma z czego. Więc z uśmiechem na ustach, jakoś doklejonym, trochę wymuszonym, piją wszyscy do upadłego, na umór, szukając rozpaczliwie jakiegoś wyjścia ze swojej niemożności. Uprzedzę, Łopachin też, bo cóż z tego, że kupi majątek, skoro za moment - nie ze złością, a z jakimś obłędem w oczach – siekierą rozwali wisienkowe drzewka na szczapy…

Na widowni czuć zapach jajek na twardo, zużywa się ich na scenie co najmniej kilkadziesiąt. Oprócz tego, że to symbol życia (czy to tu istotne?) – to także podstawowa rosyjska przekąska w podróży, kto jeździł tam pociągiem – wie. Czy to skojarzenie ma w tym przypadku sens? A co znaczą przyczepione do tyłków postaci poduszki? A takie kreski rysowane przez bohaterów na kostiumach – cóż oni tam sobie przy użyciu tych liczmanów rachują? A muzyka towarzysząca przedstawieniu – jest tak rzewna, żebyśmy jeszcze bardziej współczuli naszym przegranym bohaterom, czy też po to, żeby jej przesadzoną melodramatycznością troszkę zakpić sobie z naszej wobec nich empatii? Z tymi pytaniami od Witkacego wyszedłem, to przedstawienie nie skończyło się wraz z (euforycznymi zresztą i bardzo zasłużonymi) oklaskami.

Piękny pod każdym względem, znakomicie zagrany, konsekwentny, ale uprzedzam - dojmująco smutny spektakl o tym, że wszyscy jesteśmy przegrani; Czechow jest od zawsze o tym co tu i teraz, ale to akurat przedstawienie obejrzane drugiego dnia po rosyjskiej agresji na Ukrainę, wydało mi się aktualne w zupełnie makabryczny sposób.

fot. Iwona Toporowska/mat. teatru

Tytuł oryginalny

WIŚNIOWY SAD

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła