EN

28.01.2021, 08:13 Wersja do druku

Warszawa. Warszawska Opera Kameralna obchodzi 60-lecie istnienia

Teatr stworzony przez Stefana Sutkowskiego w latach 60. był ewenementem na skalę światową, Obecnie Warszawska Opera Kameralna szuka swojej drogi - uważa krytyk operowy Jacek Marczyński. Warszawska Opera Kameralna świętuje w lutym 60-lecie istnienia.

mat. teatru

- Warszawska Opera Kameralna była swoistym fenomenem. Powstała w momencie, kiedy dopiero rozkwitała moda na wykonawstwo historyczne, na rzetelne podejście do muzyki dawnej, na jej badanie, odkrywanie utworów dotychczas lekceważonych. Pod tym względem to, co stworzył założyciel i wieloletni dyrektor WOK Stefan Sutkowski w latach 60. było ewenementem nie tylko w skali krajowej, ale także europejskiej - powiedział PAP krytyk muzyczny i operowy Jacek Marczyński. - Dorobek Sutkowskiego, najdłużej panującego dyrektora w historii całej opery w Polsce, jest niekwestionowany i imponujący. Jego zwieńczeniem był Festiwal Mozartowski, na którym zaprezentowano wszystkie dzieła sceniczne Mozarta we współczesnych realizacjach, co w 1991 r., kiedy ten festiwal się po raz pierwszy odbył, było wydarzeniem światowej miary, bo znacznej części tych dzieł nie wystawiano przez stulecia. Do tego dochodzi nowatorskie odkrywanie na gruncie polskim oper barokowych w wersji scenicznej, np. dzieł Monteverdiego - zaznaczył.

Współzałożycielami WOK byli m.in. Jan i Joanna Kulmowie - muzyk, reżyser teatralny i słynna poetka. Marczyński zwrócił uwagę, że "odegrali oni istotną rolę w spolszczeniu wielu dawnych dzieł oraz w opracowywaniu na nowo i przywracaniu dawnych dzieł polskich oper przedmoniuszkowskich". - W latach 60. opery były wystawiane po polsku. Potem świat przeszedł wyłącznie na wystawianie oper w językach oryginalnych, przede wszystkim włoskim, więc polskie libretta przestały odgrywać istotne znaczenie - tłumaczył.

12 września 1961 roku na scenie Teatru w Starej Pomarańczarni w Łazienkach odbyła się premiera opery Pergolesiego "La serva padrona", co zainaugurowało działalność Warszawskiej Opery Kameralnej. Początkowo opera nie miała swojej siedziby i działała jako Scena Kameralna, będąc zespołem Filharmonii Narodowej. W 1966 r. WOK zakończyła współpracę z FN. Jak opowiadał PAP Marczyński, WOK do 1986 r. wystawiała spektakle nie tylko w sali kameralnej filharmonii, ale też w Teatrze Królewskim w Łazienkach, kościołach, zwłaszcza Ewangelicko-Augsburskim przy pl. Małachowskiego, co wówczas w PRL było rzadkością. Występowali też w ramach festiwalu w Łańcucie na tamtejszym Zamku. Od 1986 r. WOK ma siedzibę przy Al. Solidarności 76b, gdzie wcześniej mieścił się Studencki Teatr Satyryków. Pod obecną nazwą działa od niemal 40 lat.

- W czasach PRL-u był to zupełnie niespotykany pod względem organizacyjnym teatr impresaryjny, działający od zadania do zadania, mający własnych artystów na minimalnych wynagrodzeniach. Z czasem się to wszystko usankcjonowało - ocenił Marczyński. Po 10 latach, w 1972 r., teatr Stefana Sutkowskiego stał się oficjalnie teatrem państwowym jako Warszawska Opera Kameralna ze statusem i budżetem, ale bez siedziby. Budynek STS-u otrzymał w połowie lat 70., remont trwał 11 lat.

W "Przekroju" z 22 października 1972 roku napisano, że "po dziesięciu latach trudności organizacyjnych, po zmianach i reorganizacji zespołu i orkiestry, początkowa Scena Kameralna Filharmonii Narodowej, a późniejsza Warszawska Scena Kameralna, przekształciła się obecnie w Warszawską Operę Kameralną. Powstała nowa, ambitna i niesłychanie interesująca placówka operowa (scena stacjonarna z przedstawieniami w Teatrze Żydowskim, Teatrze Komedia, w Teatrze na Wyspie, w Wilanowie i Łańcucie) oraz scena objazdowa".

Redaktor podpisany inicjałami D.J., ocenił, że "każda premiera opery kameralnej, każda nowa inscenizacja operowych staroci, uroczych kameralnych oper bufo czy serio jest wydarzeniem w naszym życiu operowym. Okazuje się, że te niewystawiane i zapomniane kameralne opery epoki baroku i klasycyzmu tak, jak kiedyś słynne i popularne, potrafią nas zachwycać i bawić równie znakomicie, jak kiedyś publiczność dworską".

Stefan Sutkowski w wywiadzie udzielonym "Tygodnikowi Przegląd" w 2006 r. powiedział, że "uważa się za klucznika zasobów Mozarta". Wcześniej, w 1991 r. z okazji 200. rocznicy śmierci kompozytora, Sutkowski zorganizował w dniach od 15 czerwca do 26 lipca I Festiwal Mozartowski w Warszawie. Podczas festiwalu Ryszard Peryt oraz Andrzej Sadowski (scenografia) zrealizowali prawie wszystkie dzieła sceniczne Mozarta. Festiwal odbywa się co roku i jest już stałą pozycją wśród wakacyjnych atrakcji stolicy, zyskał też swoje stałe grono odbiorców.

fot. mat. teatru

W latach 1984-2010 przy operze funkcjonował Ośrodek Dokumentacji i Badań Dawnej Muzyki Polskiej (ODiBDMP) zorganizowany i kierowany przez dr. Tadeusza Maciejewskiego. "Celem nadrzędnym obu tych przedsięwzięć była muzyka polska odkrywana przez pracowników Ośrodka podczas ich kwerend naukowych w kraju i za granicą i wykonywana na festiwalowych koncertach. W ten sposób udostępniono słuchaczom kilkadziesiąt nieznanych dzieł naszych oraz obcych kompozytorów związanych z Polską" - tak o ośrodku napisał sam Maciejewski.

W roku 2010 z powodu braku funduszy zawieszono, a następnie zlikwidowano Ośrodek. Sama Warszawska Opera Kameralna od 1999 roku była finansowana ze środków Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Od 2010 r. budżet opery był sukcesywnie zmniejszany.

W konsekwencji tej sytuacji Stefan Sutkowski ustąpił ze stanowiska dyrektora WOK. W grudniu 2013 r. dyrektorem Warszawskiej Opery Kameralnej został reżyser Jerzy Lach, który pełnił tę funkcję do 2016 r.

Po Lachu p.o. dyrektora, a następnie dyrektorem została śpiewaczka Alicja Węgorzewska - Whiskerd (mezzosopran). Podczas konferencji prasowej dotyczącej sytuacji WOK, 21 marca 2017 r. ogłosiła, że "niezbędna jest restrukturyzacja" i że problemy finansowe WOK związane były z przerostem zatrudnienia. Kilka dni wcześniej, 17 marca 2017 r. zawiadomiła zakładowe organizacje związkowe o zamiarze zwolnienia 149 osób na 255 zatrudnionych, w tym wszystkich 55 solistów, 6 dyrygentów oraz 73 muzyków orkiestry symfonicznej, zapowiadając likwidację orkiestry Sinfonietty WOK.

Pracownicy Warszawskiej Opery Kameralnej protestowali wówczas przed siedzibą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie przeciw zapowiadanym zwolnieniom. Minister kultury Piotr Gliński ogłosił natomiast, że jego intencją jest współprowadzenie Opery. Ostatecznie zwolnieni muzycy znaleźli zatrudnienie w powołanej przez Glińskiego 25 lipca 2017 r. Polskiej Operze Królewskiej.

W 2019 r. WOK otworzyła nową scenę pod nazwą Basen artystyczny, który mieści się w budynku nieistniejącej już organizacji YMCA (Young Men's Christian Association). W czasie pandemii Warszawska Opera Kameralna przeniosła swoją działalność do internetu. W repertuarze są m.in. opera "Orfeusz i Eurydyka" Glucka oraz Requiem d-moll Mozarta.

- Od początku XXI wieku coraz częściej zadawane jest pytanie, czy koncepcja estetyczna teatru Sutkowskiego i Peryta wytrzymuje próbę czasu - warstwa muzyczna jest niekwestionowalna. W ciągu tych 60 lat świat zupełnie inaczej zaczął podchodzić do oper barokowych, odkrywając w nich źródło inspiracji do bardzo nowoczesnych odczytań - nowoczesnych inscenizacji i odniesień do współczesnego świata. Warszawska Opera Kameralna hołdowała absolutnej zgodności muzycznej i estetycznej z czasami, w których te dzieła powstały. Kiedy skończyła się era Stefana Sutkowskiego i Ryszarda Peryta, powstało pytanie - co dalej - mówił Marczyński.

- Co zrobić z tym ogromnym dorobkiem? Myślę, że WOK nie ma jeszcze konkretnego pomysłu, jak podejść do tego, co było jej spuścizną i unikalną wartością - stwierdził. Dodał, że "razi go jednak eklektyzm artystyczny, że obok rzeczy ciekawych, nowatorskich - takich, jak np. ostatnia premiera Czarodziejskiego fletu w reżyserii Giovanny'ego Castellanosa, zarazem tradycyjnej i nowoczesnej lub cykl wariacji wizualnych na tematy dzieł barokowych i Mozarta operaOK! - jest dużo rzeczy niedobrych artystycznie, z którymi Opera nie powinna być kojarzona. Taki był np. balet Dziadek do orzechów wyprodukowany dla TVP - zrobiony na maleńkiej scenie z przypadkowo dobranymi tancerzami".

- Warszawska Opera Kameralna zawsze stawiała na perfekcję realizacji i jak najwyższy poziom wykonawstwa muzycznego - to był podstawowy cel Stefana Sutkowskiego. WOK kontynuuje jego spuściznę przez działalność Orkiestry Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV). Ma ona dziś większe pole do działania niż dawniej. Grono artystów potrafiących wykonywać muzykę dawną w WOK jest znacznie liczniejsze niż kiedyś. Jednocześnie idzie się jednak w pseudomusicale, które splendoru tej operze na pewno nie dodadzą - podsumował Marczyński.

W lutym na kanale VOD Warszawskiej Opery Kameralnej będzie można obejrzeć galę z okazji 60-lecia istnienia instytucji. Podczas gali w nowo wyremontowanym wnętrzu Warszawskiej Opery Kameralnej wystąpią Simone Kermes, Artur Janda, Ewa Tracz, Maria Rozynek-Banaszak, Natalia Rubiś, Tomasz Rak, Elżbieta Wróblewska, Aleksander Kunach, Ingrida Gapova, Aleksandra Żakiewicz, Ilona Krzywicka. Zaśpiewają arie z oper "Wesele Figara", "Cosi fan tutte", "Don Giovanni" i "Czarodziejski flet" Mozarta oraz arie koncertowe. Solistom towarzyszyć będzie orkiestra MACV. Galę wyreżyserował Tomasz Cyz, a scenografię stworzyła Katarzyna Gabrat-Szymańska. 

Źródło:

PAP

Wątki tematyczne