Podlaska produkcja teatralna tanecznym krokiem zdobyła warszawską scenę podczas tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu. Na dodatek bez jednego słowa. Spektakl „Tańcz” zbudowany jest na muzyce Chopina i tangu, na zaskakujących interakcjach między 9 aktorami - ich mikrodramatach i groteskowych przeobrażeniach.
Spektakl powstawał w Hajnówce, w dawnym dworcu, który klika lat temu przejęło we władanie Stowarzyszenie Kulturalne „Pocztówka”, organizator jednej z największych wędrownych imprez w Polsce – Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego WERTEP. Pocztówkowicze zaadoptowali niszczejący budynek na Hajnówkę Centralną – Stację Kultury. Animują w nim ruch kulturalny, prowadzą teatr, choć nadal wisi tam też dworcowy zegar i jest poczekalnia dla podróżujących. Jeden z poważniejszych projektów, który tam zainicjowali to „Next Stop – Art Close to People / Następna Stacja – Sztuka blisko Ludzi”. Zaprosili do jego realizacji partnera z Norwegii - teatr Studium Actoris. Spektakl „Tańcz” jest scenicznym efektem tej międzynarodowej współpracy, która trwa od ponad roku i ma też inny, społeczny wymiar.
Fantastyczne poczucie absurdu
Przedstawienie najpierw pokazane było w Hajnówce i przyjęte zostało owacyjnie. Oficjalna premiera miała miejsce 26 października w Ursynowskim Centrum Kultury „Alternatywy” podczas 21. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu.
- Od dwóch dekad robimy tę imprezę, więc wybory, których dokonujemy zapraszając poszczególnych artystów są bardzo świadome. Festiwal to zderzenie różnych form, estetyk, odmiennego myślenia o teatrze – mówił podczas konferencji poprzedzającej premierę dyrektor artystyczny imprezy Bartłomiej Ostapczuk. - Spektakle, które realizuje Dariusz Skibiński zawsze charakteryzują się oryginalną poetyką, fantastycznym poczuciem absurdu i zabierają widza w jego własną podróż. „Tańcz” to tak złożona, wielowątkowa realizacja, że jest po prostu prezentem dla naszego alternatywnego Festiwalu.
9 mikrospektakli
Na scenie dzieje się bardzo dużo. Każdy z 9 bohaterów szykuje się do wyjścia na milongę czyli wieczór z tangiem. Widz obserwuje w zasadzie 9 małych mikrospektakli, rozgrywających się symultanicznie. Każdy tancerz pochłonięty jest sobą, własną krzątaniną, wykonuje taneczne sekwencje i dziwaczne gesty. Między aktorami dochodzi do zaskakujących interakcji. Ruch i gest każdego z nich ma znaczenie. Do tego są one zwielokrotnione w stalowych, krzywych lustrach, stanowiących główny element oszczędnej scenografii. Odbija się w nich też publiczność. Obrazy przenikają się zakłamując to co jest realne, a co nie
- Nieustanne transformacje, przemieszczanie się są tak naprawę szukaniem swojego miejsca, sposobu wyrażenia się - uważa Agata Rychcik-Skibiński, producentka spektaklu. – Pełna detali, wręcz kipiąca różnorodność scen i wielość sensów stanowią o sile tego spektaklu, który nie pozostawia obojętnym.
Wszystko odbywa się rytmicznie. Mimo pozornego chaosu obserwujemy jakiś rodzaj baletu, pełnego napięcia i emocji. Całość scala przejmująca muzyka wykonywana na żywo przez grupę Targanescu. Jest ona niewątpliwie jednym w głównych atutów spektaklu.
Przeobrażenia człowieka przeciętnego
Spektakl opowiada o przeobrażeniu, jakie zachodzi na sali tanecznej. Jak mówi reżyser Dariusz Skibiński: - To nie jest królewski dramat, to dramat przeciętnego człowieka. Jakże rzadko czujemy się tak przeciętni, a jednocześnie tak śmiesznie wspaniali.
Dlatego przeobrażania też nie są wielkie, tylko na ludzką miarę. Dokonują się na scenie nieustannie, płynnie, wzbierając i opadając. Dla wielu widzów to też sztuka o relacjach. Bohaterowie obserwują się, prezentują od najlepszej strony, dobierają w pary, zdradzają, kłócą, odchodzą i powracają, wchodzą w cudzą skórę. Emocje buzują, narastają, dotykają.
- W gruncie rzeczy tylko one są prawdzie. Słowa się wytarły. Ne znaczą już tego co pierwotnie, nie oddają sensu. Ale emocje nie oszukują. W tangu wyłażą na wierzch. Dlatego w tańcu się nie rozmawia i dlatego w tym spektaklu nie ma dialogów. Okazuje się, że wspaniale komunikujemy się poza słowami. Taniec, choreografia sceniczna to rodzaj języka, przekazu. Widz odczytuje go dzięki wrażliwości oraz intuicji i pozostawmy mu interpretację tego co widzi – mówi Dariusz Skibiński, reżyser „Tańcz”.
W spektaklu łączy rożne kody kulturowe, przede wszystkim nokturny Chopina i tango. Choć geograficznie odległe, czerpią z kultury ludowej, z zasłyszanych pieśni, lokalnych muzycznych motywów i rytmów. „Tańcz” to też epitafium dla Piny Bausch, którą Skibiński spotkał, co wywarło na nim niezatarte wrażenie i zmieniło jego postrzeganie teatru.
Tango trwało jeszcze
Premierę w Warszawie obejrzało ponad 150 osób. Spektakl przyjęty został bardzo gorąco. Tango trwało jeszcze długo po jego zakończeniu. Kiedy aktorzy zaprosili publiczność, by dołączyła do milongi, wielu widzów wzięło udział w tym teatralnym przeobrażeniu i zatańczyło z aktorami swoje tango.
- Wszystko to, co działo się podczas spektaklu i było doprowadzone do absurdu i groteski, znamy przecież ze swojej codzienności. Te męsko-damskie gierki, umizgi, zamiany ról. Trochę to śmieszne, a trochę straszne. Mocna była ostania scena, można powiedzieć nawet przemocowa, kiedy kobiety były ciągnięte po ziemi za rajstopy, wydłużające się jak sznury – komentowała na gorąco Urszula, która dołączyła do tanecznej grupy, bo jak mówi potrzebowała się wyżyć, dać upust nagromadzonym emocjom.
Premiera zakończyła się równie nieoczekiwanym powrotem do twardej rzeczywistości, która dla wielu stała się ostatnio surrealistyczna. Stowarzyszenie Kulturalne „Pocztówka” ma siedzibę we wsi Policzna. Znajduje się ona teraz w zamkniętej strefie wyjątkowej. Artyści poprosili, by pieniądze na kwiatów przekazać aktywistom pomagającym uchodźcom na polsko-białoruskiej granicy.
***
„Next Stop – Art Close to People / Następna Stacja – Sztuka Blisko Ludzi” Dofinansowanie na projekt udzielone zostało w ramach Programu „Kultura”, Działanie 2 „Poprawa dostępu do kultury i sztuki” w ramach MF EOG 2014 – 2021.
Wspólnie działamy na rzecz Europy zielonej, konkurencyjnej i sprzyjającej integracji społecznej.