EN

7.09.2021, 10:14 Wersja do druku

Warszawa. Stachura odczytany na nowo – obszerny wybór poezji i prozy

Inne aktualności

Pierwszy w XXI wieku, zebrany w jednym tomie obszerny wybór poezji i prozy Edwarda Stachury, przygotowany przez Monikę Stachurę, bratanicę pisarza, oraz Jakuba Beczka, literaturoznawcę, ukazał się niedawno nakładem wydawnictwa Iskry. Niektóre z utworów pisarza odczytano na nowo z rękopisów.

"Cała jaskrawość i inne utwory" trafiają do rąk czytelników w nowej redakcji. W wydaniu przygotowanym przez Iskry uwzględniono odautorskie poprawki do tekstu "Wszystko jest poezja", a także zaproponowano dokładniejsze odczytanie rękopisu "Listu do Pozostałych". Ten ostatni z wymienionych utworów zyskał zupełnie inne znaczenie i sens niż to, które pamiętamy chociażby z tzw. dżinsowej serii, wydanej w latach osiemdziesiątych minionego wieku.

"Bohaterowie poszukujący prawdy i prawda szukająca form wyrazu. Zachwyt nad każdą chwilą obok przemijania i nostalgii. Cała jaskrawość życia i śmierci kultowego autora" - czytamy w zapowiedzi wydawcy. Czy "Cała jaskrawość i inne utwory" Stachury zyskają nowych czytelników? A co powiedzą na nową redakcję dawni miłośnicy jego utworów?

O to, jak doszło do wydania tomu, PAP zapytał jednego z redaktorów wydania, literaturoznawcę Jakuba Beczka.

- Po czterdziestu latach od publikacji "dżinsowego" wydania poezji i prozy Edwarda Stachury postanowiliśmy zaproponować nowy, obszerny wybór jego utworów. Wyszliśmy z założenia, że nadszedł już chyba czas, aby spojrzeć nieco inaczej na tę twórczość, przede wszystkim poprzez inne jej oświetlenie. Tamto wydanie z lat osiemdziesiątych ukształtowało pokolenia, ale też w dużym stopniu Stachurę "zacementowało". Dlatego postanowiliśmy trochę go odświeżyć, pokazać jego nieoczywistość, która wyłania się również z innego układu i doboru tekstów. I trochę też chcieliśmy skorygować niedoskonałości, których w wydaniu "dżinsowym" się nie ustrzeżono - mówi PAP Beczek.

Do rąk czytelników trafia wybór dość szeroki i dość obszerny, wyjaśnia Beczek, charakteryzując nowy wybór tekstów tego autora.

- Stachura jako pisarz był niezwykle szeroki i wielogatunkowy – pisał wiersze, poematy, powieści, opowiadania, eseje, piosenki, dziennik. To był bardzo wszechstronny twórca. Mimo że książka ma niemal 900 stron, nie udało się, niestety, ująć wszystkiego. Musieliśmy dokonać wyboru, ale mamy nadzieję, że to przekrój na tyle reprezentatywny i różnorodny, że niczego Stachurze nie ujmuje, a przeciwnie – ukazuje pewną integralność jego dzieła - tłumaczy literaturoznawca.

Oczywiście układ utworów i ich redakcja sugerują, jak odczytać na nowo znane wielu teksty Stachury. Redaktor tomu wyjawia, co on i bratanica autora, Monika Stachura, brali pod uwagę przy konstrukcji tomu.

- Zaproponowaliśmy nowy układ utworów, czyli de facto zaproponowaliśmy nową lekturę Stachury. W tomie znajdują się opowiadania, te znane i te mniej znane, np. debiutanckie opowiadanie "Najlepszy człowiek świata"; obszerny wybór esejów z książki "Wszystko jest poezja" (uwzględniono tu odręczne poprawki autora, więc tekst nabrał dodatkowych znaczeń), pojawiły się wiersze i wszystkie Stachurowe poematy (w tym "Kropka nad ypsylonem" w wersji nieco innej niż "dżinsowa") - mówi Beczek.

Kluczowa dla tej edycji była praca nad rękopisami, co podkreśla redaktor tomu. - Postanowiliśmy oddać głos poecie, a nie tym, którzy przez lata go interpretowali. Dziennik "Pogodzić się ze światem" został ponownie przejrzany w autografie, dzięki czemu w kilku miejscach dokonano koniecznych uzupełnień. Te "zapiski ostatnie" nie zamykają jednak tomu. Bezpośrednio po nich – niejako w kontrapunkcie i przekornie – umieściliśmy piosenki, żeby pokazać, że był to także świetny poeta - opowiada Beczek. Dla czytelników znających twórczość Stachury na pewno odkryciem będzie nowe odczytanie "Listu do Pozostałych"... które w pewien sposób zmienia sens utworu...

- Całość wieńczy "List do Pozostałych", którego rękopis został raz jeszcze do tej edycji przejrzany. Dokładne badanie tego autografu pomogło w odczytaniu fragmentów, które dotychczas uważane były za nieczytelne lub zostały odczytane odmiennie. Mamy nadzieję, że nasza propozycja ukazuje "List do Pozostałych" w jego pełniejszym brzmieniu. Wydaje nam się, że zaproponowane odczytanie rzuca nowe światło na ostatnie chwile Edwarda Stachury, tak więc tom może okazać się ciekawy również dla tych osób, które zainteresowane są nie tylko twórczością, ale i biografią poety - ocenia Beczek. Przy okazji literaturoznawca zaznacza, że Stachura był twórcą (jednak) pełnym radości życia.

- Centralne miejsce w całym tomie zajmuje powieść "Cała jaskrawość". Książka została skomponowana w taki sposób, żeby ukazała jak najwięcej "jasności" tekstów Stachury, co można wiązać z zachwytem, radością z życia, iluminacją, ze światłem. Stąd tytuł zbioru – "Cała jaskrawość i inne utwory". Natomiast trochę ciemniejszy "okres mistyczny" reprezentowany jest mniej, ale obecny jest chociażby w opowiadaniu "Się", które koncentruje w sobie cechy bezosobowego stylu późnego Stachury - opisuje Beczek.

W tomie pojawiają się też nowe, dotychczas niepublikowane zdjęcia pisarza, a niektóre ze znanych zostały specjalnie z myślą o tej edycji zidentyfikowane. - Dzięki temu wiadomo, w którym miejscu i kiedy poeta zrobił sobie dane zdjęcie, jakie były okoliczności towarzyszące itd. To dodatkowa gratka dla miłośników biografii tego pisarza - mówi Beczek.

Redaktor podkreśla też inne zalety tomu: "Chyba po raz pierwszy można czytać Stachurę w tak dużej czcionce i to światło, które się pojawiło pomiędzy wersami, również jest istotne. Jednym słowem: idziemy ze Stachurą trochę innym niż zazwyczaj szlakiem i wszystkich zapraszamy do tej wędrówki".

Beczek jest przekonany, że wielu nowych czytelników sięgnie po teksty Stachury, a i dawni miłośnicy tej literatury docenią świeże spojrzenie.

- Teksty Edwarda Stachury są zawsze świeże. One się nie starzeją. Nie są związane z jakimś okresem politycznym czy historycznym. Oczywiście znajdziemy w nich określone realia, ale są to utwory w swojej wymowie uniwersalne, to znaczy, że mówią o człowieku, o jego rozterkach, nadziejach, lękach. Dlatego Stachura ze swoją wrażliwością przemawiał do młodych ludzi zmęczonych szarzyzną PRL-u, ale równie dobrze może ona trafiać do współczesnych czytelników, których nie zadowala dzisiejszy konsumpcjonizm czy deficyt duchowości. Stachura jest metafizyczny, a metafizyka jest zawsze na czasie. Stachura opowiada o wolności, a wolność nigdy się nie nudzi. Stachura mówi o miłości (również tej nieszczęśliwej), a czy w literaturze jest ciekawszy temat niż miłość? Na odkrywanie Stachury nigdy nie jest za późno. W tym różnorodnym tomie każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy nadzieję, że każdy odkryje swojego Edwarda Stachurę - podkreśla rozmówca.

Edward Stachura (ur. w 1937 r.) - poeta, prozaik i pieśniarz. Zaliczany do grona polskich twórców „przeklętych” i „kaskaderów literatury”. Już za życia stał się legendą, którą sam współtworzył.

Urodził się we Francji w rodzinie polskich emigrantów. Do Polski przybył w 1948 r. Uczęszczał do szkół w Aleksandrowie Kujawskim, Ciechocinku, Gdyni. Studiował języki romańskie na uniwersytetach w Lublinie, Warszawie, Meksyku.

Wybierając studia, trafił najpierw na Katolicki Uniwersytet Lubelski, gdzie studiował romanistykę, by uniknąć poboru do wojska. Na pomoc materialną z domu nie miał co liczyć, dlatego w tym okresie łączył pisanie z różnego rodzaju pracami zarobkowymi, a nawet parał się grą w pokera na pieniądze. Ogrywał nie tylko studentów, zdarzało się, że bywał i w miejscach, gdzie grało się na znacznie większe stawki. Stał się na tyle znanym oszustem karcianym, że Romuald Karaś poświęcił „szulerowi Stedowi” artykuł w "Sztandarze Ludu".

Pod koniec lat pięćdziesiątych Stachura szukał już kontaktów literacko-redakcyjnych poza Lublinem. Bywał w Warszawie, m.in. w redakcjach "Przeglądu Kulturalnego" i "Współczesności", by w końcu (wyrzucony z KUL-u), przenieść się na stałe do Warszawy, gdzie wrócił na studia. Dzięki pomocy Henryka Berezy i prof. Żurawskiego kontynuował romanistykę na Uniwersytecie Warszawskim.

Wiedząc, że droga do literackiej sławy wiedzie przez prowadzoną przez Iwaszkiewicza "Twórczość", tam zamieszczał swoje utwory. Początkowo jego teksty przechodziły bez echa. Ale pierwszy tomik poetycki Steda został już cieplej przyjęty, a wydany w 1962 r. zbiór opowiadań "Jeden dzień" wywołał entuzjazm wśród krytyków, w tym samego Jarosława Iwaszkiewicza, który pisał:

"Jeden dzień wzbudził we mnie uczucia obce tym, co piszą o książkach: entuzjazm i wzruszenie. Ta osobliwa proza, ta niby to naiwna składnia, przeczyste zdanie z dziwnymi powtórkami, ta melancholia - głębokie wewnętrzne umiłowanie życia, radość ze wszystkiego, co ono przynosi mniemanemu wagabundzie, wyczucie pejzażu polskiego i polskiego codziennego dnia, tęsknota do miłości i wiara w miłość - jakie to wszystko młode i pełne zachwytu" - chwalił Stachurę.

W 1967 r. Stachura przyjechał do Kotli, w odwiedziny do Jana Czopika-Leżachowskiego, także poety i prozaika. Pracował tam przy wyrębie lasu. To tu powstała powieść "Siekierezada albo lato leśnych ludzi". Za nią został uhonorowany Nagrodą im. Stanisława Piętaka.

Powieść stała się kultowa, a w Grochowicach (miejscu, gdzie mieszkał, pracując na zrębie), gdzie niektóre osoby wciąż go jeszcze pamiętają z czasów, gdy powstawała „Siekierezada", przez lata, praktycznie do dziś, odbywały się "Stachuriady" - spotkania miłośników twórczości i piosenek Stachury. Przez pandemię Stachuriada 2020 i 2021 nie odbyły się w normalnej formie. Władze gminy Kotla chcą jednak wrócić do tej imprezy, gdy tylko warunki na to pozwolą. Pierwsze Stachuriady to okres 1983-1987. Wtedy było to wydarzenie stworzone trochę przeciw PRL-owskiej propagandzie, trochę nieoficjalne. Na polanie zbierali się wokół ogniska miłośnicy utworów Stachury. Śpiewali jego piosenki, czytali jego wiersze. Do Grochowic zjeżdżali hipisi, punkowcy, miłośnicy poezji z brodami i w swetrach, rebelianci. Stachura był w tych środowiskach postacią świetnie znaną, a klimat imprezy - bardzo spontaniczny.

Stachura za życia tworzył swą legendę: świadomie kreował się na włóczęgę, człowieka całkowicie wolnego. Sted był bardzo popularnym poetą, uważanym za „przeklętego”, który wciąga czytelnika w swoje metafizyczne lęki, pytania o sens istnienia czy sprawczość.

Największa popularność Stachury przypadła na okres „małej stabilizacji”. To właśnie w latach osiemdziesiątych ukazała się tzw. dżinsowa seria, czyli dzieła zebrane pisarza (5 tomów), w charakterystycznych niebieskich okładkach.

Co ciekawe, w dużej mierze twórczość Stachury jest apolityczna. Choć jego kariera przypada na okres dramatycznych wydarzeń z Marca’68, Grudnia’70 czy Czerwca’76, zdarzenia te nie znajdują odzwierciedlenia w jego pisarstwie.

Pod koniec lat siedemdziesiątych Stachura leczył się w szpitalu psychiatrycznym „Drewnica” pod Warszawą. Zdiagnozowano u niego psychozę depresyjno-urojeniową. Pożegnalne dzieło popadającego w depresję artysty znane jest jako "List do Pozostałych", będący swoistym testamentem-przesłaniem.

Edward Stachura był skomplikowaną osobowością i nie odnalazł się w życiu w PRL-u. Ból istnienia doprowadził go do pierwszej próby samobójczej w kwietniu 1979 r., kiedy rzucił się pod pociąg i w wypadku stracił palce. Kolejną próbę, zakończoną tragicznie, podjął cztery miesiące później w swym warszawskim mieszkaniu. Miał 42 lata.

Źródło:

PAP

Autor:

Dorota Kieras