Logo
Aktualności

Warszawa. Krystyna Janda: Matkę w dramacie Witkacego gram aż do bólu

5.06.2025, 08:40 Wersja do druku

Bardzo chciałam zagrać Matkę w sztuce Witkacego. I gram ją aż do bólu, czując w środku prawdę – powiedziała Krystyna Janda. Klasyczne dzieło Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego można oglądać od piątku w Teatrze Polonia w Warszawie.

fot. Robert Jaworski

"Matka" to dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza z 1924 r., uchodzący za parodię psychologicznego dramatu rodzinnego w stylu Augusta Strindberga i Henrika Ibsena.

Akcja sztuki obraca się wokół relacji matki i syna. Janina Węgorzewska, tytułowa Matka, podstarzała i zrujnowana wdowa-arystokratka, zarabia na życie ręcznymi robótkami. Utrzymuje dwudziestokilkuletniego syna Leona - filozofa i myśliciela wieszczącego koniec cywilizacji. Jednocześnie obserwuje u siebie postępujące objawy ślepoty, zatraca się w niekończących się monologach, osuwając się w szaleństwo próbuje szukać zapomnienia w alkoholu.

Za reżyserię, adaptację, scenografię i reżyserię światła nadchodzącej premiery Teatru Polonia odpowiada były szef łódzkiego Teatru Jaracza Waldemar Zawodziński. W rozmowie z PAP reżyser przyznał, że podczas pracy nad tym dramatem zależało mu na zrozumieniu epilogu tej sztuki. "Dramat jest groteskowy, bardzo napięty, miejscami nawet pokraczny. Jest jednocześnie pastiszem i psychologicznym teatrem. Ten konglomerat jest tkany bardzo subtelnie" – powiedział.

Tymczasem epilog – jak wskazał – wymyka się realizmowi z I i II aktu. "Jest jednak kodą całego dramatu i jasno pokazuje, jak trudne mamy relację ze swoimi rodzicami. Uderzyło mnie to, jak silne relacje łączą Janinę i Leona. Są oni jak jedna muzyka napisana na dwa instrumenty" – powiedział Zawodziński.

Temat relacji między rodzicami a dziećmi jest – jak zaznaczył – uniwersalny. "Może nasze relacje z rodzicami nie są tak napięte, jak u Witkacego, jednak to, czego doświadczamy w naszym życiu, nie zawsze jest proste. Myślę, że jest niewiele utworów, które w tak atrakcyjny sposób pokazałyby, jak ludzie mogą sobie zgotować niebo i piekło jednocześnie" – podkreślił.

W roli tytułowej wystąpi Krystyna Janda. W rozmowie z PAP aktorka podkreśliła, że zdecydowała się na tę rolę z powodów osobistych. "Jestem mamą i babcią. W mojej fundacji, która działa od dwudziestu lat, również mam do czynienia z młodzieżą. Widzę ich marzenia i plany, które mają zmienić świat. Widzę też ich lęk o to, że życie ich skrzywdzi, że konfrontacja z rzeczywistością jest bolesna" - powiedziała. Jak zaznaczyła, bardzo chciała zagrać tę rolę. "Gram ją aż do bólu, kreując postać Matki, czuję w środku prawdę" – dodała.

Artystka zwróciła także uwagę na aktualność tekstu Witkacego. "Relacje między rodzicami a dziećmi zawsze są trudne. Nie jest łatwo je wytłumaczyć, ale Witkacemu to się udało. To drapieżny utwór i realistyczny dramat rodzinny. Od dawna myślałam, że warto by było zagrać ten dramat" – powiedziała. Zaznaczyła, że adaptacja Zawodzińskiego "przenosi cały utwór bliżej nas, dzięki temu łatwiej dociera do naszego serca".

Janda wskazała, że kreowana przez nią bohaterka stara się wytłumaczyć synowi, że myli się co do siebie. "Żadna matka jednak nie wyreżyseruje swojemu dziecku życia" – dodała. Oceniła, że miłość matki do syna z dramatu Witkacego jest chora. "Nie chce go oddać żadnej innej kobiecie. Kiedy on mówi jej, że chce się ożenić, ta informacja jest dla niej trzęsieniem ziemi, którego nie potrafi przeżyć" – powiedziała.

Krystyna Janda przypomniała, że niełatwe relacje łączyły także Witkacego z jego matką. "On był wariatem, czasami jego matka wręcz się jego wstydziła. A jednocześnie miała świadomość, że nie jest w stanie ogarnąć jego wielkości" – powiedziała.

"Także Janina Węgorzewska chce do końca wierzyć, że jej syn jest prorokiem i zbawi świat. Słyszy jednak, co on mówi, jaki jest on marny. Mówi mu wręcz, aby wziął się do pożytecznej roboty, zamiast cały czas gadać bez sensu. Odczuwa ból, który wywołuje w niej strach o to, co stanie się z jej synem, kiedy jej zabraknie" – zaznaczyła aktorka.

Leona gra Tomasz Tyndyk, na stałe związany z TR Warszawa. Jak powiedział, dramat Witkiewicza opowiada zarówno o bardzo trudnej relacji syna z matką, ale także o różnych stronach tej relacji, również tych okrutnych i psychologicznie zagmatwanych. "Ale to także opowieść o wielkiej łączącej ich miłości. Ich relacja to jednocześnie miłość i nienawiść" - zaznaczył.

Na scenie wystąpią również Katarzyna Gniewkowska, Małgorzata Rożniatowska, Agnieszka Skrzypczak, Jarosław Boberek i Bartosz Waga.

Premiera "Matki" - 6 czerwca o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Polonia w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 7, 9-12 oraz 20-22 czerwca.

Źródło:

PAP

Sprawdź także