EN

19.04.2024, 15:32 Wersja do druku

Warszawa. „Judyta triumfująca” Antonio Vivaldiego ponownie w Warszawskiej Operze Kameralnej

Warszawska Opera Kameralna zaprasza 20 i 21 kwietnia na wznowienie spektaklu Judyta triumfująca Antonio Vivaldiego w reż. Marii Sartovej. Październikowa premiera była jednym z najważniejszych wydarzeń ubiegłego sezonu operowego w Polsce.

fot. mat. Warszawskiej Opery Kameralnej

Reżyserka Maria Sartova w uwspółcześnionej inscenizacji barokowego oratorium „nie szczędzi obrazów wojny, na koniec zwycięskiej, lecz wcześniej okrutnej. Wobec relacji, jakie wciąż płyną z Ukrainy, niełatwo się było temu przyglądać” – jak pisała Małgorzata Komorowska (teatralny.pl).

Biblijna historia żydowskiej heroiny Judyty była dość popularnym tematem barokowych oratoriów (Marc-Antoine Charpentier, Francesco Gasparini, Alessandro Scarlatti). Ale w propozycji Antonio Vivaldiego jest coś nowatorskiego i nieprzypadkowego, związanego z historią powszechną dziejącą się tu i teraz. Oto bowiem w trwającej właśnie wojnie peloponeskiej nastąpił zwrot: wojska tureckie odstąpiły od oblężenia twierdzy Korfu. Giacomo Cassetti – librecista oratoriów Vivaldiego – użył biblijnej historii oblężenia Betulii w wojnie między Żydami a Asyryjczykami jako nośnej metafory konfliktu między Wenecją a Imperium Osmańskim. Muzyka – nie pierwszy raz w operze (Koronacja Poppei Monteverdiego, 1643) – wchodziła na teren polityki.

Spektakl Warszawskiej Opery Kameralnej zachwyca muzyczną doskonałością, sceniczną aktualnością, precyzją realizacyjną. Bohaterem jest zespół MACV pod dyrekcją Hugo Reyne’a, z czułością i energią oddając niuanse i bogactwo partytury Vivaldiego. Śpiewacy tworzą wyraziste kreacje aktorskie, nie tracąc jednocześnie muzycznej siły i piękna. Niezwykle ważnym elementem jest ruch, a tancerze i tancerki – wtapiając się w grupy chórzystów i solistów – nadają wielu scenom odpowiedni dramatyzm. „To efekt pracy Emila Wesołowskiego, niegdyś wybitnego tancerza, potem doświadczonego choreografa, zawsze – człowieka teatru. […] Wszystko, co się działo, niewiele, jeśli w ogóle, miało wspólnego z formą oratorium. To była najprawdziwsza opera” (teatralny.pl).

Źródło:

Materiał nadesłany