EN

27.02.2025, 10:28 Wersja do druku

Warszawa. 28 lutego premiera „Ferdydurke” w reż. Mariusza Malca w Och-Teatrze

Myślę, że to jest bardzo ważny tekst. Bliski mi, bo polski i w jakiś sposób obecnie zyskuje na aktualności – mówi PAP Mariusz Malec, reżyser „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza. Premiera w stołecznym Och-Teatrze – w piątek 28 lutego.

fot. mat. teatru

"Dla mnie to jest uniwersalna opowieść. Oczywiście, to brzmi jak zdanie-wytrych. A jednak, mimo prawie 90 lat od napisania jej przez Gombrowicza, nadal jesteśmy otoczeni tymi samymi absurdami. Pętlę zaciska na nas dom rodzinny, pętlę zaciska na nas szkoła" - wyjaśnił Mariusz Malec. "Wreszcie, w pętlę pakujemy się w pracy czy w jakimś innym miejscu swojego dorosłego życia, którego symbolem u Gombrowicza jest dwór w Bolimowie" - ocenił reżyser.

Podkreślił, że w "Ferdydurke widz napotyka krytykę szkoły, wykpienie drobnomieszczańskiego domu Młodziaków i kastowość". "Powiedzmy sobie szczerze, są lepsi i gorsi, lepiej i gorzej urodzeni, bardziej majętni, bardziej przystojni, szybsi. Zawsze znajdzie się kryterium, które nie jest obiektywne" - tłumaczył.

"Myślę, że to jest bardzo ważny tekst. Bliski mi, bo polski i w jakiś sposób obecnie zyskuje na aktualności. Nie wiem, czy to dobrze, że nie możemy odejść od schematów, które tak dawno zauważył Gombrowicz" - powiedział reżyser. "Cóż, tacy jesteśmy i wciąż jest coś do przepracowania" - ocenił.

Mariusz Malec wyjaśnił, że dla niego "muzyka grana na żywo jest trzynastym aktorem". "Muzyków na scenie jest dwóch i oni reagują na aktorów. Każdy podkład, nawet najlepszy, poniesie akcję, ale jej nie uskrzydli. Bo np. dzisiaj podczas spektaklu Pimko powie zdanie w innej oktawie, a na to zareagować może tylko czujny muzyk" - powiedział. "Myślę, że to atrakcyjne dla widzów, bo każdy spektakl będzie inny i można przychodzić na Ferdydurke wielokrotnie, choć schemat inscenizacji jest ustalony" - dodał.

"Scena w Och-Teatrze jest niezwykła, specyficzna poprzez to, jak aktorzy muszą się na niej ulokować. W pewnym sensie gramy nie do widzów, którzy siedzą po obu stronach sceny, ale raczej gramy do nich profilem" - mówił reżyser. "Scenografia musi być minimalistyczna. My ją jeszcze uprościliśmy. Zostały tylko kolumny, kotary, niezbędne meble na scenie, które są i stołem, i łóżkiem, i ławkami szkolnymi, i samochodem" - wyjaśnił.

Na jednej ze ścian uwagę widzów przykuje reprodukcja obrazu Tamary Łempickiej.

"Uznałem, że w tym spektaklu meble mają być wykonane w stylu art déco, bo dobrze byłoby nawiązać do Łempickiej" - mówił twórca przedstawienia. "Te nawiązania widać w kostiumach i ruchu scenicznym. Weźmy choćby tę zieloną sukienkę Zosi, córki Konstantego, na dworze w Bolimowie - to przecież jedna z sukien uwiecznionych na płótnie przez Tamarę Łempicką" - zaznaczył Mariusz Malec.

Reżyseria i adaptacja - Mariusz Malec. Scenografia (wg pomysłu Mariusza Malca) - Aleksandra Żurawska. Kostiumy zaprojektowała Zofia de Ines. Za reżyserię światła odpowiada Katarzyna Łuszczyk. Muzyka na żywo - Karim i Natan Martusewiczowie. Choreografię opracowała Sara Janicka.

Występują: Małgorzata Biela, Maria Kłusek, Lidia Sadowa, Maria Seweryn, Tomasz Borkowski, Adrian Brząkała, Robert Czebotar, Karim Matusewicz, Sławomir Pacek, Sebastian Perdek, Otar Saralidze, Krzysztof Szczepaniak i Philippe Tłokiński.

Premiera "Ferdydurke" - 28 lutego o godz.19 na Dużej Scenie Och-Teatru w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 2 i 3 marca.

Źródło:

PAP